Mity na temat karmienia piersią

Przesądy mają długi żywot. Wokół karmienia piersią narosło ich tyle, że udało mi się je nawet pogrupować.

Może w ten sposób łatwiej będzie sprowadzić rzecz do właściwego wymiaru.

Specjalne zabiegi gwarantujące dużą ilość mleka

" Jeśli będzie Pani karmić rzadziej niż co 3-4 godziny, to pokarm zaniknie."

Nieprawda. Gdyby tak było, laktacja ustawałaby przy wprowadzaniu nowych pokarmów. A przecież cała masa kobiet karmi półtoraroczne dzieci dwa czy trzy razy dziennie i mleka ciągle jest tyle, ile trzeba.

"Jeśli chce mieć Pani wystarczającą ilość mleka, musi pani koniecznie pić mleko."

Kobieta nie wytwarza mleka z mleka krowiego. Wszystkie ssaki, do których i my się zaliczamy, produkują mleko dla swojego potomstwa. Nie o jedzenie jakichś cudownie działających substancji tu chodzi, lecz o pewne procesy natury hormonalnej. Weźmy choćby krowę - przecież ona je tylko trawę, nigdy nie pije mleka, a mleko ciągle ma.

"Żeby mieć wystarczającą ilość mleka, musi Pani pić 16 szklanek płynu dziennie."

Nie trzeba wypijać ogromnych ilości płynów, żeby produkować mleko. Choć oczywiście pić trzeba, bo nasz organizm nie jest w stanie bez tego funkcjonować. Matce karmiącej - jak każdemu dorosłemu - w zupełności wystarcza półtora do dwóch litrów płynu dziennie. Jeśli ktoś ma ochotę pić więcej, oczywiście może.

Zepsute mleko

"Jeśli nie będzie Pani odciągała mleka po każdym karmieniu, to się zepsuje."

"Nie karmiłam przez dwa dni, bo wyjechałam - czy mogę podać teraz dziecku pierś, bo boję się, że moje mleko jest już za stare."

Pierś jest naczyniem sterylnym. Mleko w piersi nie może się zepsuć, zwarzyć ani skwaśnieć.

"Chciałabym się opalać, ale nie wiem, czy to nie przepali mleka".

Mleko jest w piersi bezpieczne, nie przegrzeje się ani od słońca, ani od gorączki.

"Dziecko ma skazę białkową, proszę odstawić je od piersi, bo bardzo mu Pani szkodzi."

Dziecko nie może być uczulone na mleko matki. Skaza białkowa to najczęściej uczulenie na białko mleka krowiego (lub białko innego zwierzęcia). W takiej sytuacji trzeba utrzymać karmienie piersią, a produkty szkodliwe dla dziecka wykluczyć z diety matki.

"Mały ma kolkę, bo ma Pani za tłusty pokarm. Proszę starać się poić dziecko w przerwach między karmieniami."

"Skoro dziecko chce ssać tak często pierś, to znaczy, że ma Pani za chude mleko".

Mleko nie może być ani za tłuste, ani za chude. Proporcje jego składników zmieniają się nawet w ciągu jednego karmienia, ale zawsze są dostosowane do potrzeb dziecka.

"Ma Pani anginę, koniecznie proszę odstawić dziecko, bo w mleku są szkodliwe dla dziecka bakterie. "

W czasie choroby matki w mleku mogą pojawiać się zarazki, ale zawsze w otoczeniu przeciwciał więc nie są szkodliwe dla dziecka. A ponieważ dziecko i tak styka się z mamą i może się od niej zarazić, odstawienie od piersi nie ma sensu - zabieramy mu w ten sposób jedyną ochronę, tzn. mleko z przeciwciałami (naturalnym lekarstwem).

"Dziecko ma już dziewięć miesięcy, proszę przestać karmić, bo mleko i tak nie ma już żadnej wartości. "

Mleko nigdy nie jest bezwartościowe. Nawet gdyby z piersi płynęła sama woda (co jest niemożliwe), to warto byłoby ją podawać niemowlęciu, bo to byłaby najczystsza woda na świecie.

Takimi piersiami chce pani karmić?

"Jeśli ma Pani miękkie piersi, to znaczy, że pokarm zanikł."

Pierś to nie hurtownia (raczej fabryka). Produkcja mleka trwa przez całą dobę, ale największa jest w czasie ssania. Nie ma więc potrzeby gromadzenia w piersi wielkich zapasów.

"Ma Pani za duże piersi, dziecko sobie z nimi nie poradzi."

"Ma Pani złe (za duże, za małe, wklęsłe, płaskie) brodawki, z karmienia nic nie wyjdzie."

Kształt i wielkość naszych piersi ani wygląd brodawek nie mają żadnego znaczenia. Dziecko poradzi sobie z każdą piersią, bo przy ssaniu nie łapie dziąsłami za brodawkę, tylko "podbiera" pierś językiem. Jej kształt jest mu naprawdę obojętny.

"Ma Pani za małe piersi, żeby wykarmić dziecko. Nie będzie Pani w stanie nastarczyć mu pokarmu."

Wielkość piersi nie ma nic wspólnego z produkcją mleka. Mleko wytwarzane jest przez gruczoł, który istotnie znajduje się w piersi. A gruczoły są u wszystkich kobiet mniej więcej jednakowe, tak samo jak wątroba czy śledziona (niezależnie od rozmiarów brzucha). Wielkość piersi zależy od ilości tkanki tłuszczowej.

Karmienie piersią jest szkodliwe

"Proszę odstawić dziecko, jak tylko skończy rok, bo inaczej wyssie z Pani wszystkie sole mineralne."

Jeżeli kobieta odżywia się źle, to bez względu na to, czy karmi, czy nie, w jej organizmie zaczyna brakować ważnych substancji. Żeby do tego nie dopuścić, musimy dbać o urozmaiconą dietę. Nie tylko w okresie karmienia, choć niewątpliwie w tym czasie szybciej widać skutki rozmaitych niedoborów.

"To już trzecie zapalenie piersi. Proszę odstawić dziecko, bo w końcu zrobi się Pani ropień i trzeba będzie ciąć."

To zupełne nieporozumienie. Zapalenie czy ropień ma zawsze jakąś przyczynę, którą trzeba znaleźć. Może to być na przykład niewygodny stanik albo zła pozycja przy karmieniu lub zła technika ssania. Odstawienie dziecka od piersi w czasie zapalenia może tylko sprawę pogorszyć.

"Nie chcę karmić piersią, bo będę miała brzydkie piersi."

Karmienie nie ma wpływu na kształt piersi. Wpływ może mieć ciąża, bo właśnie wtedy dochodzi do rozluźnienia tkanki łącznej, która odpowiada za ich kształt.

Jesteśmy w koszarach

"Trzeba koniecznie hartować brodawki w ciąży, bo później popękają."

Nie trzeba. Brodawki pękają zwykle dlatego, że dziecko źle ssie. Piersi same przygotowują się do karmienia, my nie musimy nic z nimi robić.

"Trzeba myć piersi przed karmieniem i po karmieniu, żeby dziecko piło czyste mleko."

Nie ma takiej potrzeby. Matka to nie siedlisko brudu. Utrzymanie normalnej higieny w zupełności wystarczy. Natomiast częstsze mycie pozbawiałoby pierś naturalnych substancji pielęgnacyjnych wytwarzanych przez gruczoły znajdujące się w jej otoczce. A tymczasem to one właśnie chronią skórę przed zmacerowaniem.

"Trzeba koniecznie karmić dziecko z obu piersi w czasie jednego karmienia. Dziecko może ssać tylko jedną pierś w czasie jednego karmienia."

Takie zalecenia nie mają żadnego uzasadnienia. To dziecko wie, czy już się najadło, czy też jeszcze jest głodne i miałoby ochotę possać z drugiej piersi. Piersiom to obojętne. Wyjątkiem jest sytuacja, w której piersi są nabrzmiałe przepełnione. Wtedy warto przypilnować aby maluch possał chwilę z jednej i z drugiej piersi.

"Jeśli ma Pani nawał mleczny (zastój, zapalenie piersi), musi Pani ograniczyć ilość płynów."

Wręcz przeciwnie, w tych wszystkich przypadkach organizm potrzebuje więcej płynów.

"Jeśli dziecko nie robi codziennie kupki, to musi Pani koniecznie podawać mu sok owocowy."

Dzieci karmione wyłącznie piersią robią kupkę nawet kilkanaście razy dziennie, inne raz na kilka czy nawet kilkanaście dni i nie ma w tym nic niepokojącego.

Nie uda się, bo...

"Kiedy tylko wróci miesiączka, mleko zaniknie".

Pojawienie się miesiączki w żaden sposób nie wpływa na jakość i ilość mleka. Wiele kobiet odczuwa jednak tuż przed miesiączką napięcie emocjonalne, które może mieć wpływ na to, co dzieje się między nimi a dzieckiem.

"Moja mama i babcia nie karmiły, więc i mnie się nie uda."

Bardzo rzadko się zdarza, żeby kobieta miała niedorozwój gruczołu piersiowego, a tylko wtedy nie mogłaby wyprodukować mleka dla swojego dziecka. Nie jest to przypadłość dziedziczna. Nie ma więc powodu z góry zakładać niepowodzenia.

"Chciałabym karmić swoje dziecko, ale na razie prawie nie mam pokarmu."

Nie można czekać z przystawieniem dziecka do piersi, aż mleka będzie dużo. Jest odwrotnie - mleka będzie tyle, ile dziecko "zamówi" poprzez ssanie piersi. W pierwszych dobach po porodzie w piersiach jest siara produkowana przez gruczoł sutkowy wiele tygodni przed porodem. To specjalne mleko dla dziecka, przygotowane na pierwsze jego chwile na tym świecie. Ma ogromną ilość przeciwciał i innych białek, które chronią malucha po porodzie; ma też właściwości przeczyszczające, dzięki czemu maluchowi będzie łatwo oddać smółkę. Tego specjalnego pokarmu na początku jest mało, ponieważ nie o ilość ale o jakość tutaj chodzi. Na skutek ssania w kolejnych dniach piersi zaczną produkować inne mleko, którego objętościowo będzie więcej i będzie przystosowane do rosnącego konsumenta.

"Po poprzednim porodzie mleko pojawiło mi się dopiero w trzeciej dobie, boję się, że teraz będzie tak samo."

Kobiety sądzą często, że mają czym karmić dopiero wtedy, gdy płyn wydobywający się z piersi ma kolor mleka. Tymczasem w pierwszych dniach po porodzie wykapuje z nich siara - idealny pokarm dla świeżo narodzonego malucha.

"Zanika mi pokarm, bo się zdenerwowałam".

Pod wpływem zdenerwowania dochodzi do chwilowego skurczu kanalików mlecznych i mleko rzeczywiście gorzej wypływa. Sam pokarm jednak nie zanika. Dopiero silny długotrwały stres mógłby zmniejszyć jego produkcję.

Więcej o:
Copyright © Agora SA