Skrócone wędzidełko podjęzykowe możemy zauważyć już u noworodka. Przy głośnym płaczu brzegi języka zwykle unoszą się ku górze. Malec ze skróconym wędziedełkiem nie może unieść języka. Utrudnia mu to ssanie, połykanie, jedzenie łyżeczką, picie z kubka, gryzienie i żucie pokarmu (a później mówienie). To właśnie mogło być przyczyną problemów z karmieniem piersią. U noworodka z prawidłowym wędzidełkiem podczas ssania piersi najmocniej pracuje czubek języka, u dziecka ze skróconym wędzidełkiem - jego środek. Dziecko ciągnęło za brodawkę, co sprawiało Pani ból.
Warto skonsultować się z neurologopedą. Zbada on dziecko i oceni, czy zabieg podcięcia wędzidełka jest konieczny (czasem wystarczy tylko masaż). Na pewno przyjrzy się też, czy dziecko prawidłowo ssie z butelki, i podpowie, jaki smoczek dla niego wybrać.
Jeśli neurologopeda stwierdzi, że wędzidełko trzeba podciąć, warto zdecydować się na to jak najszybciej. Dzięki temu malec wcześniej zacznie prawidłowo ssać, połykać, jeść, pić, a jego mowa będzie się prawidłowo rozwijać.
Częstym błędem jest odwlekanie zabiegu. Tymczasem w tym wypadku im później, tym gorzej. Gdy dziecko ze skróconym wędzidełkiem uczy się mówić, nieprawidłowo układa język i od początku ma problemy z artykulacją wielu głosek, a tych trudnych, np. sz, cz, ż, dż, r, w ogóle nie jest w stanie wymówić.
Jeśli więc zabieg przeprowadza się dopiero u kilkulatka, trzeba się liczyć z tym, że po podcięciu wędzidełka malec będzie wymagał jeszcze długiej terapii logopedycznej.
Wędzidełko podcina najczęściej chirurg lub laryngolog. Zabieg trwa zaledwie kilka minut i jest bezbolesny (wykonuje się go w znieczuleniu miejscowym).
Istnieje też możliwość laserowego podcięcia wędzidełka.