Wyciągnęła 150 kleszczy z ciała córki. Wyglądały jak wysypka, jak brud pod paznokciem

Nimfy kleszczy są tak samo niebezpieczne jak dorosłe osobniki. Trudno je zauważyć i łatwo pomylić z brudem czy pieprzykami. Przekonała się o tym mama Emmalee. Dziecko wróciło do domu z ponad 150 pasożytami.
Zobacz wideo

Ze względu na to, że sezon na kleszcze trwa w najlepsze, a wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, że atakują również ich niedorosłe formy, przypominamy nasz tekst sprzed dwóch lat.

Przerażona tym, co stało się z jej dzieckiem, Beka Setzer, postanowiła opublikować na Facebooku ostrzeżenie dla wszystkich rodziców.

Po zabawie na dworze, Emmalee wróciła do domu pokryta czarnymi punkcikami.

Jej mama początkowo wzięła je za "jakieś nasionka" i zabrudzenia. Kiedy jednak próbowała je zetrzeć, zrozumiała, że to malutkie kleszcze. A dokładniej - ponad 150 nimf kleszczy, które zagnieździły się na nogach, brzuchu, rękach i pod pachami dziecka.

Kobieta wspomina, że jej córka bawiła się "przy spryskiwaczu" w przydomowym ogrodzie, gdzie przypadkiem trafiła na gniazdo pasożytów.

Półtorej godziny wyciągania kleszczy

Wyciągnięcie wszystkich nimf (nimfy to stadium rozwoju między larwą a dojrzałą postacią kleszcza) z ciała dziecka zajęło Bece półtorej godziny. Później zrobiła córce długą kąpiel i kilkukrotnie, uważnie umyła całe jej ciało. Wyprała też wszystkie koce, pościel, ubrania i zabawki, z którymi mała miała kontakt, a jej samej podała dla bezpieczeństwa lek przeciwhistaminowy.

Następnego dnia Emmalee obudziła się z niewielką gorączką i spuchniętymi węzłami chłonnymi. W miejscu ukąszeń kleszczy pojawiły się czerwone ślady. Lekarz, do którego trafiła, zadecydował o natychmiastowej i "agresywnej terapii antybiotykowej i antyhistaminowej" - prewencyjnie i po to, by dziewczynka szybciej wróciła do pełni zdrowia. Po zdjęciach, które jej matka zamieszcza na swoim facebookowym profilu można wnioskować, że kilkulatka faktycznie szybko doszła do siebie.

"Miejcie się na baczności"

Szczegółowy opis i "dokumentacja" w postaci zdjęć i filmików, które upubliczniła Beka, mają służyć jednemu - zwiększeniu świadomości wśród dorosłych.

Chciałabym, żeby każdy rodzic to zobaczył i miał się na baczności. Nimfy zdecydowanie łatwiej przeoczyć na ciele dziecka albo własnym niż dorosłe kleszcze

Kobieta poinformowała też, że wysłała część z wyciągniętych z ciała córki pasożytów do analizy. Badania potwierdziły, że miała do czynienia z kleszczami, ale na szczęście w tym przypadku nie były nosicielami boreliozy.

O tym, jak się chronić zarówno przed nimfami, jak i dorosłymi osobnikami, gdzie występują i czym grozi zetknięcie z kleszczem, przeczytacie tutaj:

Zobacz też:

Fakty i mity o kleszczach - czego jeszcze o nich wiesz?

Olejek miętowy na usunięcie kleszcza? Eksperci: "Działa, ale może przynieść więcej szkody niż pożytku"

Więcej o:
Copyright © Agora SA