Babcia chce pensję za opiekę nad wnukami. "Że niby jak, płacimy jej za usługę, a ona ma fakturę wypisać?"

Kiedy mama wróci po macierzyńskim do pracy, dzieckiem zajmie się babcia? W praktyce różnie z takim układem bywa, ale jest kilka spraw, które warto przedyskutować, zanim babcia zostanie pełnoetatową nianią. Np. wynagrodzenie.
Babcia w roli opiekunki Babcia w roli opiekunki GETTY IMAGES

Opieka nad wnukami wydłuża dziadkom życie o pięć lat

Dopóki mają taką możliwość, chcą korzystać z pomocy rodziców, nie niani. Kto? Celebryci, którzy chętnie o tym opowiadają i wręcz chwalą się w mediach, że ich dziećmi nie zajmują się obce kobiety, tylko zaangażowane w wychowanie wnuków babcie. Pod opiekę dziadków (najczęściej babć) swoje pociechy powierzyli m.in. Lewandowscy, Magdalena Boczarska czy Natalia Siwiec. 

Czytaj więcej: Babcia zamiast niani? Lewandowscy, Siwiec i Boczarska już tak robią. Czy to tylko korzyści? Niekoniecznie

Kiedy w rolę opiekunki dzieci wciela się babcia

Według naukowców to dobre, a wręcz korzystne rozwiązanie, szczególnie dla dziadków. Okazuje się, że ci spośród seniorów, którzy chętnie i często angażują się w opiekę nad wnukami, żyją średnio o pięć lat dłużej niż ci, którzy tego nie robią.

Dlaczego zajmowanie się wnukami wydłuża dziadkom życie? Bo dzięki temu są bardziej aktywni fizycznie i umysłowo oraz zaangażowani społecznie. Wszystko to pozwala im dłużej żyć i cieszyć się zdrowiem oraz dobrą ogólną kondycją.

Z artykułu opublikowanego w piśmie "Evolution and Human Behaviour" wynika, że korzyści zdrowotne będące efektem opieki nad dziećmi dotyczą nie tylko dziadków, lecz wszystkich starszych dorosłych, którzy w jesieni swojego życia zajmują się dziećmi. Nawet, jeśli nie są z nimi spokrewnieni.

Przebywanie w towarzystwie dzieci i zajmowanie się nimi odmładza i wydłuża życie, ale pod jednym warunkiem. To musi być zajęcie od czasu do czasu, w weekendy, na kilka godzin. W momencie, kiedy opieka nad wnukami staje się pełnoetatowym obowiązkiem, starszy opiekun może odczuwać stres psychiczny i zmęczenie fizyczne.

Na dłuższą metę pełnoetatowa opieka nad wnukami może przyczynić się do pogorszenia zdrowia, a nawet prowadzić do stanów depresyjnych czy lękowych.

Pediatra, Ewa Miśko-Wąsowska zwraca też uwagę na kondycję fizyczną seniorek. Polki odkładają decyzję o macierzyństwie i rodzą pierwsze dziecko przeciętnie w wieku 28 lat, a to oznacza, że ich matki zostają babciami w coraz starszym wieku. - A układ odpornościowy po 65. roku życia funkcjonuje gorzej - mówi lekarka.

Czy miłość babci do wnuka może być toksyczna? Czy miłość babci do wnuka może być toksyczna? flickr.com/ tomek.pl/ (CC BY-NC-ND 2.0)

Dzieci przynoszą z podwórka choroby, a babcie chorują

- Moja babcia urodziła moją mamę w wieku 20 lat, kiedy miała 43 lata została już babcią, bo urodził się mój brat. Ja czekałam z macierzyństwem do 35. roku życia. Kiedy urodziłam pierwsze dziecko, moja mama miała dokładnie 60 lat - wylicza Anna, mama dwójki dzieci w wieku przedszkolnym. Kobieta często nie ma wyjścia i korzysta z pomocy swojej 65-letniej mamy przy opiece nad dziećmi.

 - Kiedy dzieci są chore i nie chodzą do przedszkola, a ja nie mogę wziąć na nie zwolnienia, moja mama do nas przyjeżdża i zostaje z dziećmi w domu przez tydzień, czasami nawet dwa. Kiedy dziecko dostaje wieczorem gorączkę, dzwonimy po mamę. Mąż kupuje jej w internecie bilet na busa i już następnego dnia rano jedzie do nas. Zawsze chętnie nas odwiedza i pomaga, ale niestety często wyjeżdża od nas chora. Po pobycie u ukochanych wnuków wraca do siebie i tygodniami dochodzi do zdrowia - opowiada matka dwójki dzieci.

 - Osoby starsze mają osłabiony układ odpornościowy, często za sprawą różnych chorób, na przykład serca czy dróg oddechowych. Zdarza się też tak, że przyjmowane leki, szczególnie te na reumatoidalne zapalenie stawów, dodatkowo osłabiają układ odpornościowy seniorów. Jeśli osoby z przewlekłymi chorobami opiekują się dziećmi, ryzyko zarażenia się chorobami przedszkolnymi się u nich zwiększa. A jak wiadomo małe dzieci - chociażby z racji niedojrzałości układu odpornościowego - często chorują - przypomina pediatra. Specjalistka proponuje, aby babcie lub dziadkowie (szczególnie ci po 65. roku życia), zanim zdecydują się na zaangażowaną pomoc przy wnukach, pomyśleli o swoim zdrowiu i na przykład o zaszczepieniu się przeciw pneumokokom czy grypie.

- Opieka nad wnukiem czy wnukami to wzmożona aktywność, częste kontakty z rożnymi dziećmi, nie tylko "swoimi". To nierzadko podróżowanie pociągiem, autobusem do wnuków, wycieczki z nimi do klubików, w których przebywa dużo dzieci, na place zabaw, odbieranie ich z przedszkoli, żłobków. Dzieci są nosicielami pneumokoków, a częstość zachorowań na inwazyjną chorobę pneumokokową (IChP) jest największa u dzieci do pięciu lat i gwałtownie wzrasta po 65. roku życia - przypomina pediatra.

Co roku w Polsce z powodu zapalenia płuc umiera ok. osiem tys.osób. 40 procent przypadków tej choroby wywołują pneumokoki. Ogółem, ryzyko zgonu z jej powodu dotyczy zaledwie kilku procent społeczeństwa, ale w przypadku osób po 65. roku życia już co szóstej i około połowy seniorów w wieku 75 lat i starszych. Dlatego - jak sugerują eksperci w artykule opublikowanym przez portal Medycyna Praktyczna - przeciwko pneumokokom należałoby szczepić zarówno dziadków, jak i wnuki.  

Więcej na ten temat przeczytasz tutaj:

Darmowa szczepionka na pneumokoki dla dzieci z roczników 2013-2016 - jak z niej skorzystać?

Szczepionka na pneumokoki obowiązkowa od 2017 roku

Czy miłość babci do dziecka może być toksyczna? Czy miłość babci do dziecka może być toksyczna? shutterstock

Mama do pracy, babcia też w "robocie"?

W przypadkach wielu rodzin scenariusz często wygląda podobnie: mamie kończy się urlop macierzyński i musi wracać do pracy, więc obowiązki opieki nad rocznym dzieckiem przejmuje babcia. Jeśli rodzice pracują w pełnym wymiarze godzin, wówczas nie ma ich w domu po 9-10 godzin.

W Polsce najpopularniejszą formą opieki nad małymi dziećmi pracujących matek jest tzw. opieka krewniacza. Wynika to z tradycji, a także z sytuacji społecznej.

- Od młodych kobiet oczekuje się, że będą nie tylko świetnymi matkami, ale też dyspozycyjnymi, uniwersalnymi pracownicami. Jeśli dziecko nie dostało miejsca w żłobku czy przedszkolu, państwo zakłada, że rodziny i tak sobie z tym jakoś poradzą. Przecież wiadomo, że nie zostawią dziecka bez opieki, że zawsze znajdzie się babcia czy bezdzietna ciocia, która zajmie się dziećmi w czasie, kiedy rodzice pracują zawodowo. Opieka krewniacza to najpopularniejsza w Polsce forma zajmowania się dziećmi pracujących matek - mówi w rozmowie z nami dr hab. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz, adiunkt w Instytucie Ekonomii, Finansów i Zarządzania Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorka książki "Praca kobiet w teorii ekonomii".

Więcej w tekście: Dlaczego w Polsce nie rodzą się dzieci? Bo kobiety pracują ponad siły

Babcie na walizkach

- Mam szczęście, że jestem z Warszawy i moja mama mieszka dwa bloki od nas. Nigdy nie mieliśmy niani. Zarówno synem, jak i córką, po moim macierzyńskim zajmowała się moja mama. Teraz dzieci są już w szkole, ale babcia nadal jest mocno zaangażowana. To ona odbiera dzieci ze szkoły, daje im obiad, który przygotowuje do południa. My odbieramy dzieci od mojej mamy, nie ze świetlicy. Zawsze nakarmione ciepłym, domowym obiadem, nie przemęczone wysiadywaniem na świetlicy, dopilnowane, z odrobionymi lekcjami. Co miesiąc dajemy mamie pieniądze na jedzenie dla dzieci, ale zawsze z nawiązką, żeby miała "na wszelki wypadek" - mówi Katarzyna z Warszawy, która przyznaje, że pomoc rodzicielki jest nieoceniona.

- Podziwiamy z mężem moją mamę za trud, który wkłada w to, aby nam pomóc. Mamy dwuletniego synka, od roku moja mama kursuje między Warszawą a Iławą. Od poniedziałku do piątku jest u nas, zajmuje się wnukiem, w piątek wieczorem wraca do Iławy na weekend i tam "opiera" ojca, szykuje mu obiady na pięć dni, robi mu mrożonki i w niedzielę wieczorem wraca busem do Warszawy - tak już od roku. Nie, nie płacimy jej za to, bo nie chce pieniędzy. Ale staramy się jej to inaczej wynagrodzić. Kupujemy jej bony do drogerii, żeby sobie wybrała jakieś kosmetyki, stawiamy jej wakacje nad morzem, zawsze na początku tygodnia dajemy jej pieniądze na zakupy, które robi dla naszego domu - mówi Aleksandra, która po rocznym macierzyńskim wróciła do pracy w warszawskim banku.

Więcej o mobilnych babciach w tekście: Babcie na walizkach - nowy trend w opiece nad dziećmi?

Babcia w roli opiekunki Babcia w roli opiekunki GETTY IMAGES

"Że niby jak, płacimy babci za usługę, a babcia ma fakturę wypisać?"

Zdania na temat wynagradzania babci za opiekę nad wnukami są różne. Są rodziny, które umawiają się na zasadzie "nie chcemy niani, wolimy dołożyć mamie do renty albo emerytury niż oddać te pieniądze obcej osobie". I za regularną pomoc przy dzieciach płacą babci np. 1000 zł, żeby w weekend, kiedy odpoczywa od wnuków, poszła na przykład na zakupy dla własnej przyjemności.

Coraz częściej zdarza się też, że babcie za opiekę nad wnukami otrzymują wynagrodzenie.

 - Moja mama, kiedy urodziła mi się córka, była jeszcze aktywna zawodowo. Umówiliśmy się tak, że zrezygnuje z pracy, zajmie się wnuczką, a my ją zatrudnimy w firmie męża. Płaciliśmy jej pensję przez lat. Uważam, że to jest fair. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moja mama rezygnuje z pracy księgowej i idzie do nieodpłatnej pracy na pełen etat, jaką jest przecież opieka nad małym dzieckiem podczas nieobecności rodziców w domu - mówi Joanna, dzisiaj mama 11-letniej dziewczynki.

Pod jednym z naszych tekstów, "Pieniądze dla dziadków za opiekę nad wnukami? Coraz częściej seniorzy oczekują wynagrodzenia", w komentarzach wywiązała się dyskusja na temat tego, czy płacić dziadkom za opiekę nad wnukami. Większość komentujących uważa, że za stałą opiekę nad wnukami należą się im pieniądze. Jak to argumentują? Na przykład tak:

Płacę babci pod pozorem wyżywienia dla dziecka, chociaż wiadomo, że maluch tego nie przeje i cieszę się, że nie muszę dziecka oddawać w ręce obcej osoby.
Moja teściowa kasowała niewielką, w porównaniu do stawek rynkowych, kwotę za opiekę nad moim synem. Nie mam o to do niej pretensji, bo ma niewielką emeryturę, a przed narodzinami wnuka od kilku lat opiekowała się "komercyjnie" obcymi dziećmi. Jak syn poszedł do przedszkola, teściowa wróciła do tego biznesu.
Co innego okazjonalne zajęcie się dziećmi w ramach spotykania się z wnukami, a co innego praca w wymiarze 9-10 godzin dziennie, codziennie, przez dwa, trzy lata. Nie rozumiem, jak można oczekiwać od babci, że będzie to robić za darmo, a w zasadzie to jeszcze dokładać, bo póki co nie ma darmowych teleportów.

Nie wszyscy uważają jednak, ze wynagradzanie finansowe babci za pełnoetatową opiekę nad wnukami jest dobrym pomysłem.

Michał, 37-letni informatyk pracujący w Warszawie i tata trzech chłopców, na pytanie, czy zapłaciłby swojej teściowej lub mamie za opiekę nad chłopcami uznał, że to "już przesada".

- W rodzinach wielopokoleniowych kiedyś to było naturalne, że, po odstawieniu od piersi matki, opiekę nad dziećmi przejmowali dziadkowie, nikt im za to nie płacił. Nie mieszajmy zwyczajów rodzinnych z życiem zawodowym. Że niby jak, płacimy babci za usługę, a babcia ma fakturę wypisać? A jak w przyszłości nastolatek pójdzie do babci z problemem, to babcia go też skasuje? - zastanawia się przeciwnik opłacania dziadków za opiekę nad wnukami.

O tym jak legalnie zatrudnić babcię do opieki nad wnukami czytaj w tekście: Komu powierzyć dziecko? Niania legalnie: jak zatrudnić opiekunkę? [WSKAZÓWKI]

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Uważacie, że dziadkom należy się wynagrodzenie za opiekę nad wnukami "na cały etat" czy, jak Michał, sądzicie, że to "mieszanie zwyczajów rodzinnych z życiem zawodowym". Piszcie do nas na adres edziecko@agora.pl. Najciekawsze wiadomości opublikujemy i nagrodzimy książkami.

Więcej o:
Copyright © Agora SA