GUS: aktywność zawodowa kobiet najniższa od 15 lat. Matka: "Kobiety nie pracują przez 500 plus? To zwykła nagonka"

Najnowszy raport Głównego Urzędu Statystycznego potwierdził to, co większość podejrzewała od dawna: 500 plus zniechęca matki do pracy. Kobiety nie ukrywają: "Za najniższą krajową się nie opłaca". Doktor ekonomii ostrzega jednak przed ferowaniem wyroków.
Praca czy 500 plus. Co wybierają matki? Praca czy 500 plus. Co wybierają matki? fot: pexels.com

"O pracy dla mnie nie ma mowy, bo jak nie jedno chore, to drugie"

Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ostatnim kwartale 2017 roku aktywność zawodowa kobiet w wieku 25-34 lata spadła do 74,2 proc. To najniższy pułap od 2003 roku, czyli od momentu, kiedy GUS prowadzi taką statystykę. W najnowszym badaniu autorzy raportu przyjrzeli się m.in. rządowemu programowi "Rodzina 500 plus".

Z raportu dowiadujemy się, jak wygląda aktywność zawodowa wśród rodzin pobierających świadczenie. Okazuje się, że aktywność zawodowa rodziców, którzy pobierają świadczenie na pierwsze i jedyne dziecko, wynosi średnio zaledwie 69,7 proc. Niskie wynagrodzenia w Polsce sprawiają, że wielu rodziców, którzy pobierają świadczenie 500 plus, dochodzi do wniosku, że nie opłaca im się szukać zatrudnienia.

W małych miastach i wsiach wynagrodzenia są niskie i rezygnując z pracy, ludzie niewiele tracą. Dziennikarze Wyborczej obliczyli, że jeśli matka dwójki dzieci zarabia 1,6 tys. zł na rękę, a jej mąż ponad 2 tys. zł, to dostają 500 zł tylko na drugie dziecko (mają za wysokie dochody, by dostawać na pierwsze). Gdy kobieta zrezygnuje z pracy, automatycznie ma prawo do 500 zł na pierwsze dziecko, a jednocześnie może liczyć na świadczenia rodzinne lub zasiłki pomocy społecznej. Dodatkowo oszczędzi kilkaset złotych na opiece nad dziećmi. Nie traci pieniędzy na koszty dojazdu, dodatkowe ubranie i nie musi użerać się z szefem.

Kto z dwójką małych dzieci i po co miałby podejmować dodatkowo jeszcze pracę zarobkową, która nie wniesie do budżetu domowego wiele, a skomplikuje życie?

Zapytaliśmy czytelniczki serwisu edziecko i magazynu "Dziecko" o to, czy za wszelką cenę - jako matki małych dzieci - podejmują pracę zarobkową. Na naszym profilu pojawiło się kilkaset odpowiedzi. Dowiadujemy się z nich, że pomimo dobrych chęci i szansy na składki emerytalne, jakie daje stałe zatrudnienie - podjęcie pracy zarobkowej bardzo często jest niemożliwe. Jak argumentują swoją absencję zarobkową same matki? Oto kilka wypowiedzi:

W końcu kobiety w Polsce dostają to, co inne w cywilizowanym świecie dawno mają, tj. WYBÓR czy chcę pracować, czy muszę pracować
Jestem mamą dwójki dzieci i nie ukrywam, że 500 plus pomaga w naszym budżecie domowym. Chciałabym podjąć pracę, ale kto zajmie się wówczas dziećmi? Mąż pracuje do późna, na nianię i tak nie byłoby nas stać
Mam męża z niskim dochodem i opcję: 1600 zł w okolicznym spożywczaku i kombinowanie z nianiami, żłobkami, na które i tak nas nie stać lub dostać 1500 zł i sama zapewnić dzieciakom opiekę. To chyba prosty wybór
O pracy dla mnie nie ma mowy, bo jak nie jedno, to drugie chore. A jakbym podjęła pracę, to który pracodawca pozwoli na przynoszenie zwolnienia raz w miesiącu, zakładając opcję na zmianę z tatą?
Pracowałam dorywczo, ale córka ciągle choruje i w przedszkolu była trzy dni w miesiącu. Jakbym wynajęła opiekunkę i opłacała przedszkole, to nic bym nie zarobiła. Teraz mam jeszcze synka i siedzę z dwójką, bo córka nadal ciągle chora. Nie każdy może pracować, nawet jak bardzo chce

Dr hab. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz, ekonomistka, adiunkt w Instytucie Ekonomii, Finansów i Zarządzania Uniwersytetu Jagiellońskiego namawia, abyśmy przy temacie pracy kobiet zastanowili się, czym właściwie jest praca?  

- Praca najczęściej jest utożsamiana z zatrudnieniem i wynagrodzeniem, jednak pojęcie to jest znacznie szersze. W nauce mówimy o dwóch rodzajach pracy. Pracy zarobkowej i... pracy. Łacińskie słowo laborem sugeruje trud związany z wykonaniem pracy. Nie ma tu mowy o konieczności pobierania za nią wynagrodzenia. Tak więc praca może przybierać wiele form, a jedną z nich jest nieodpłatna praca opiekuńcza, wykonywana w większości przez kobiety w ramach ich gospodarstw domowych - tłumaczy dr ekonomii.

Opieka nad dziećmi to też praca Opieka nad dziećmi to też praca fot: pexels.com

Opieka nad dziećmi to też praca

Na kobietach spoczywa więcej obowiązków niż na mężczyznach. Według danych UNDP (Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju) z 1995 roku kobiety wykonują 53 proc. pracy na świecie, mężczyźni 47 proc. Dysproporcja wydaje się niewielka, ale wejdźmy do środka tych danych. W tych 47 proc. pracy wykonywanej przez mężczyzn, aż 75 proc. to praca odpłatna. W przypadku kobiet, jedynie 33 proc. ich pracy zostaje finansowo nagrodzone. Oznacza to, że 2/3 pracy kobiet, takiej jak opieka nad dziećmi, praca na rzecz członków rodziny, na rzecz najbliższego otoczenia i społeczności lokalnej, jest wykonywana NIEODPŁATNIE.

- Biorąc pod uwagę dostęp w naszym kraju do żłobków i przedszkoli, podejście pracodawców do kobiet, które mogą zajść w ciążę, to czemu się dziwić, że matki nie pracują zawodowo? - zastanawia się jedna z naszych Czytelniczek i dalej pisze:

Niska pensja, duże wymagania, koszt prywatnej opieki i rachunek ekonomiczny jest prosty. Wmawianie kobietom że siedzą w domach i wszyscy tylko na nie płacą, to kłamstwo. One pracują za całe społeczeństwo na naszą przyszłość. Gadka, że kobiety nie pracują, bo 500 plus to takie kokosy, to zwykła nagonka na nie, szukanie kozła ofiarnego

Amerykańska ekonomistka Nancy Folbre proponuje traktowanie dzieci jako dóbr wspólnych. Zachęca, aby dzielić koszty generowane przez dzieci pomiędzy wszystkich obywateli kraju.  Dzielenie kosztów wychowania dzieci może się odbywać za pośrednictwem państwa.

- Wygląda to tak, że państwo gromadzi środki od wszystkich obywateli (w formie podatków), a następnie przekazuje je według pewnego klucza. Tak właśnie się dzieje w programie 500 plus. Takie rozwiązanie powoduje jednak, że w odbiorze społecznym 500 plus nie jest traktowane jako "podatek" przekazywany od wszystkich obywateli na rzecz wszystkich przyszłych obywateli, lecz jako swego rodzaju zapomoga. I w takiej formie wzbudza niestety negatywne emocje - mówi dr Zachorowska-Mazurkiewicz.

Z opieki da się wyżyć Z opieki da się wyżyć fot: pexels.com

"Będziemy żyć z opieki"

Joanna, która prosi o anonimowość, pracuje w Ośrodku Pomocy Społecznej pod Krakowem, jako pracownik socjalny terenowy. Odwiedza rodziny, udziela im szeroko rozumianego wsparcia i pomocy. Z jej obserwacji i doświadczenia wynika, że program 500 plus ma swoje słabe strony, bo jednak rozleniwia ludzi i powoduje, że dla lepszych zasiłków rezygnują z pracy.

- Rodziny, w których jeden z rodziców pracował na umowę, nagle stały się rodzinami, gdzie oboje rodzice są bezrobotni. Zrezygnowali z pracy, bo nieopłacalne było poranne wstawanie i praca od-do. Mam pod swoją opieką sześcioosobową rodzinę, czwórka dzieci w wieku od 3 do 14 lat, piąte dziecko w drodze. Z 500 plus dostają 2000 zł, do tego świadczenia rodzinne z dodatkami to około 700 zł. Oboje nie pracują, stąd rodzina ma jeszcze zasiłek okresowy, co miesiąc 1200 zł. Do tego opłacone przedszkole, wyżywienie w przedszkolu i szkole dla wszystkich dzieci. Plus zasiłki celowe na zakup żywności, odzieży i podstawowych rzeczy. 500 plus nie wlicza się do dochodu, więc rodzina kwalifikuje się do form pomocy. Na nic tłumaczenie, że trzeba myśleć o przyszłości. Że jeśli nie wypracuje się teraz emerytury czy też renty, to nie będą mieli z czego żyć potem. Zawsze słyszę jedno zdanie: "będziemy żyć z opieki".

Z danych Eurostatu z początku tego roku wynika, że rośnie bierność zawodowa wśród młodych kobiet. Te z grupy wiekowej 25-49 lat zamiast przejść z grupy bezrobotnych do zatrudnionych, zasiliły szeregi biernych zawodowo, czyli tych osób, które ani nie mają posady, ani jej nie szukają. Liczba biernych zawodowo kobiet w wieku 25-49 lat powiększyła się w zeszłym roku o prawie 80 tys.

Według głównego analityka serwisu Cinkciarz.pl, Marcina Lipka, rozwiązaniem tego problemu może być stopniowa redukcja świadczenia Rodzina 500 plus na pierwsze dziecko w przypadku przekroczenia kryterium dochodowego, a nie jak obecnie, jego całkowita utrata. W jednym ze swoich artykułów "500 plus skłania do bierności" Lipka zauważa, że wzrośnie wówczas zachęta, żeby podejmować zatrudnienie bez obawy o utratę 500 plus. Obecnie ryzyko utraty 500 zł zniechęca do podjęcia zatrudnienia wśród najsłabiej sytuowanych rodzin, a przez to utrwala się bierność zawodową.

Aby podjąć zatrudnienie, trzeba mieć na to czas

Aby uzyskać dochód, należy podjąć zatrudnienie. Aby podjąć zatrudnienie, należy mieć na to czas. A z tym różnie bywa w przypadku matek, które wychowują małe dzieci.

Same matki widzą to tak:

Jeżeli mam oddać połowę pensji obcej osobie, żeby pilnowała mi dziecka i kiedy dziecko zachoruje, i tak brać zwolnienie, żeby się nim zająć, to chyba oczywiste, że wolę być w domu i zająć się tym sama. W dodatku który pracodawca pozwoli sobie na zatrudnienie mamy, która ciągle będzie brała zwolnienia, bo dzieci są chore?
Dziecko choruje, w pracy na ciebie patrzą jak na idiotkę, bo znowu chcesz wyjść szybciej albo jeszcze gorzej, musisz wziąć zwolnienie.
Żadna matka nie będzie rezygnowała z pracy, która przynosi jej satysfakcję dla 500 zł. Ale jeśli ma trójkę małych dzieci, to naprawdę ma co robić od rana do wieczora. Może skończcie to judzenie na zapracowane polskie matki
Nie dziwię się mamie, która ma trójkę dzieci i woli sama zająć się domem i dziećmi, a pensję dostaje w postaci 500 plus. Ciężko jest obrobić dom, zrobić obiad, lekcje z dziećmi, zajęcia i jeszcze pracować na etat.
500 plus tu nie ma nic do rzeczy. I bez 500 plus my kobiety - jeżeli mamy taką finansową możliwość - wybieramy rodzinę. Czasu się nie cofnie, a pierwsze lata w życiu i rozwoju dziecka są najważniejszymi.

Praca zarobkowa jest istotna, nie tylko jako źródło bieżącego dochodu, lecz także jako źródło satysfakcji, miejsce interakcji z innymi ludźmi, sposób na zabezpieczenie przyszłości. W psychologii mówi się o tzw. psychologicznych skutkach długotrwałego pozostawiania poza rynkiem pracy. To może być izolacja społeczna, wycofanie z życia towarzyskiego, rozluźnienie kontaktów z osobami, z którymi się kiedyś pracowało.

Dr Anna Zachorowska-Mazurkiewicz zwraca uwagę na to, że praca zarobkowa daje niezależność i wolność, a ich brak może niekiedy prowadzić do patologii, takich jak przemoc ekonomiczna.

- Matki małych dzieci nieobjętych obowiązkiem szkolnym mogą zwyczajnie nie mieć już czasu na pracę zarobkową. Opiekę mogą zapewnić inni członkowie rodziny (lecz to również może oznaczać rezygnację z pracy) lub instytucje opieki - żłobki i przedszkola. Jednak w Polsce część tych placówek (a w przypadku żłobków większość) to instytucje prywatne i opieka jest tam świadczona odpłatnie. I w ten sposób znowu pojawia się problem czasu i pieniędzy.

Program 500 plus wydaje się tu pewnym rozwiązaniem, lecz pieniądze te nie są tym samym, co wynagrodzenie za pracę. Różnica polega na tym, że nie zapewnią one emerytury matkom. Tak więc część matek wciąż musi zmagać się problemem, co jest dla nich lepsze: czas spędzony na opiece, czy dochód z pracy, jednocześnie borykając się z negatywnym odbiorem programu, który w różnych innych formach jest raczej standardem w Europie - podsumowuje ekonomistka*.

*Dr hab. Anna Zachorowska -Mazurkiewicz: ekonomistka, adiunkt w a Instytucie Ekonomii, Finansów i Zarządzania Uniwersytetu Jagiellońskiego, członkini Think Tanku Feministycznego. Zajmuje się ekonomią instytucjonalną i feministyczną, jest autorką książek: "Praca kobiet w teorii ekonomii", "Kobiety i instytucje: kobiety na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej i Polsce" oraz współredaktorką zbioru "Gender i ekonomia opieki".

Powinno cię również zainteresować: Jak wygląda siedzenie matek w domach? SPRAWDZAMY I LICZYMY GODZINY 'NICNIEROBIENIA'

Liczymy godziny
grafika: Marta Kondrusik

Copyright © Agora SA