Podróż jak marzenie

Kilkugodzinna jazda jest męcząca nawet dla dorosłych, a co dopiero dla pełnych energii dzieci unieruchomionych w foteliku. Jak im (i sobie) ułatwić taką podróż?

Idealnymi towarzyszami samochodowej podróży są niemowlęta, szczególnie te nieco starsze, między trzecim a ósmym miesiącem życia. Im dalej w lata, tym trudniej - aż do czasu szkoły podstawowej. Jazda z rocznym maluchem to wyzwanie: niedawno opanował sztukę chodzenia, zatem konieczność siedzenia w foteliku traktuje jak zniewagę. Dwulatek ma już własne zdanie i to niemal zawsze odmienne od rodzicielskiego. Z przedszkolakami można się już całkiem nieźle dogadać, łatwo je zaciekawić widokami za oknem, ale nie wymagajmy od nich wiele - gdy się znudzą, okropne pytanie: "Kiedy dojedziemy?" będzie wracać niczym bumerang.

Jak zapewnić dziecku sen podczas podróży

Bezpieczeństwo i wygoda

Kodeks drogowy nakłada na nas obowiązek wożenia dzieci aż do 12. roku życia lub do osiągnięcia 150 cm wzrostu "w foteliku ochronnym lub innym urządzeniu do przewożenia dzieci, odpowiadającym wadze i wzrostowi dziecka oraz właściwym warunkom technicznym" (art. 39 ust. 3). To zakup konieczny (kilka modeli, a także dodatkowe akcesoria, które podniosą komfort podróży, pokazujemy w naszym butiku). Jeśli ma to być wasza pierwsza dłuższa podróż samochodem, przejedźcie się najpierw kilka razy na krótszych trasach, posadźcie też malucha w foteliku w domu, żeby oswoił się z tym sprzętem.

Jeżeli auto jest wyposażone w klimatyzację, lepiej nigdy nie włączać jej na pełny regulator, bo to najczęstsza przyczyna letnich przeziębień u dzieci. Nawet jeśli samochód jest klimatyzowany, pamiętajcie o wietrzeniu (najlepiej uchylić okna po przekątnej, np. od strony kierowcy i pasażera siedzącego z tyłu po prawej stronie, w ten sposób uniknie się przeciągu). Zrezygnujcie z odświeżaczy samochodowych, bo od ich zapachu może zemdlić małego pasażera.

Choć ukochana przytulanka nie należy do wyposażenia samochodu, na wakacje zabierzcie ją koniecznie. Z nią łatwiejsza będzie i podróż, i pobyt w nowym miejscu. Gdyby się okazało, że w zamęcie pakowania zostawiliście ją w domu, warto po nią wrócić nawet kilka kilometrów.

Dobroczynne postoje

W dzień podróży wstańcie skoro świt. Im wcześniej wyruszy się w drogę, tym większa szansa, że ujedzie się przynajmniej kilkadziesiąt kilometrów, zanim dzieci na dobre się rozbudzą i zaczną marudzić. A wtedy - prędzej czy później - czeka was postój.

Młodsze niemowlę prawdopodobnie zaraz zaśnie (w przypadku niektórych maluchów jazda samochodem to zwykły sposób usypiania). Stawać będziecie musieli na karmienie (w czasie jazdy nie wyjmuj malca z fotelika, by podać mu pierś czy butelkę!).

Starszemu niemowlęciu potrzebne są przerwy na poruszanie się - jeśli dopiero raczkuje, rozłóżcie mu na trawie większy koc, jeśli już chodzi - pozwólcie dłuższą chwilę pospacerować.

Dwulatkom i przedszkolakom potrzebne będą dłuższe przerwy w podróży. Maluchy w tym wieku muszą się wybiegać. Na miejsce postoju wybierzcie raczej las niż parking przed stacją benzynową. A może zrobicie przerwę na zwiedzanie? Albo na kąpiel w jeziorze, rzeczce czy... basenie?

Jeśli to wam potrzebny jest postój, lepiej nie zatrzymywać się, gdy maluch robi się senny. Równie dobrze można zatrzymać się kilkadziesiąt kilometrów dalej, a mały pasażer przez ten czas spokojnie się zdrzemnie i podróż nie będzie mu się tak dłużyć.

Uwaga, nigdy nie zostawiajcie dziecka samego w samochodzie, nawet gdy śpi, auto jest zamknięte, a reszta rodziny wysiada tylko na chwilę!

Zabawa na czterech kółkach

Jeśli w podróż wyrusza cała rodzina, niech jedno z was siądzie z maluchem z tyłu. Dla niemowlęcia najważniejsza jest bliskość rodziców. Gdy zacznie się niecierpliwić, będziecie mogli je głaskać, mruczeć mu do ucha kołysankę albo grać w kosi-łapci. Warto mieć pod ręką torbę z zabawkami, ale wszystkich skarbów nie wyciągajcie od razu, bo za szybko się opatrzą.

Lepiej siedzieć z tyłu także ze starszym dzieckiem - łatwiej podać coś do jedzenia czy picia, przetrzeć buzię no i... zabawiać. Zajęcia na dobre kilkanaście minut dostarczy ubieranie i rozbieranie ukochanej lalki czy misia (nie zapomnijcie więc o ubrankach). Na pewno spodoba mu się też małe przedstawienie urządzone przez mamę, z pluszakami w rolach głównych. Można też włączyć kasetę czy płytę z ulubioną bajką lub piosenkami. Starsze przedszkolaki mogą oglądać książeczki, rysować, rozwiązywać łamigłówki czy grać na gameboyu.

Przedszkolakom (ale i niektórym dwulatkom) można zaproponować wspólne zabawy słowne.

* Kto pierwszy zobaczy krowę (bociana, zieloną ciężarówkę, dom z czerwonym dachem...). Taka zabawa może trwać w nieskończoność (czyli kilkanaście minut).

* Widzę coś czerwonego... (niebieskiego, plastikowego, okrągłego). Maluch zgaduje, co zobaczyliście. Przy odpowiednim zróżnicowaniu stopnia trudności zabawa spodoba się dziecku w każdym wieku.

* Prawda czy fałsz? Zadajecie dziecku pytania: "Ptaki mają skrzydła?" - "Tak!", "Samochody mają dzioby?" - "Nie!", "Ptaki mają dzioby!" - "Tak!" i tak dalej. Naprawdę łatwo się pomylić, co wywoła niejedną salwę śmiechu.

* Gdzie jesteśmy? Cała rodzina (poza kierowcą) zamyka oczy i zgaduje, co zobaczy, gdy znów je otworzy - łąkę czy las, pole czy wieś?

* Czy znasz ten znak? Pokazujcie maluchowi znaki drogowe i wyjaśnijcie, co oznaczają. Przedszkolaki szybko się uczą i najpóźniej po godzinie lub dwóch zaczną ostrzegać kierowcę: "Uwaga, zakręt!" albo "Pociąg!".

* Co to takiego? Do zabawy w rozpoznawanie przedmiotów potrzebna będzie nieprzezroczysta papierowa torebka. Maluch zamyka oczy, a wy wkładacie do torby tajemniczy przedmiot (np. znalezioną na postoju szyszkę lub kamyk). Zadaniem dziecka jest odgadnąć dotykiem, co to takiego.

* Płynie statek na literę... To zabawa dla starszych przedszkolaków. Uczestnicy wymyślają słowa zaczynające się na tę samą literę (np. "A" - arbuz, Antek, agrest, antena).

* Rodzinny chór. Przy odpowiednio dobranym repertuarze wspólne śpiewanie sprawi frajdę małym i dużym pasażerom.

Menu małego podróżnika

Z niemowlętami nie ma kłopotu - żywią się przede wszystkim mlekiem. Przygotowując jedzenie dla starszych dzieci, pamiętaj, by było lekkostrawne, łatwe do podania i nie brudziło rąk.

Kanapki - powinny być jak najmniejsze, bez sosów i jarzyn w środku. Warzywa pokrój na niewielkie kawałki i zabierz osobno w plastikowym pojemniku.

Owoce - wybieraj te mniej soczyste (np. jabłka, morele, banany, mandarynki), w domu umyj je, obierz, pokrój na mniejsze kawałki i włóż do pojemnika.

Przegryzki - unikaj słodyczy (w ogóle nie są zdrowe, a poza tym bardziej chce się po nich pić). Sprawdzają się małe wafle ryżowe, chrupki kukurydziane, suszone owoce, drożdżowe ciasto.

Picie - najlepsza jest niegazowana woda mineralna: dobrze gasi pragnienie, nawet gdy się wyleje, nikogo nie pobrudzi, a w razie potrzeby można nią umyć ręce i buzię.

Jeśli koniecznie musicie zjeść obiad w przydrożnym barze, najlepiej wybierać duży obiekt w miejscu, gdzie panuje spory ruch, co do minimum ogranicza niebezpieczeństwo natrafienia na nieświeże produkty. Wybierajcie jak najprostsze potrawy, raczej bezmięsne i gotowane, a nie smażone.

Szczęśliwej podróży!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.