Tylko mama

Być dla kogoś całym światem. To równie piękne jak trudne.

Niemowlę potrzebuje mamy jak powietrza. Jednak nie protestuje specjalnie, gdy tata weźmie je na ręce albo babcia kołysze do snu. Do czasu. Wszystko zmienia się około pierwszych urodzin dziecka (czasem wcześniej), kiedy dziecko zaczyna czuć tzw. lęk separacyjny. Maluch przykleja się do mamy, nie chce puścić jej nawet na krok. Reaguje lękiem na obcych. Potrafi być zaborczy i zazdrosny o każdy przejaw uwagi poświęconej komuś innemu. To ciężki czas, szczególnie jeśli właśnie wtedy mama wraca do pracy, na uczelnię lub po prostu chce wyjść z domu.

Ty i ja to jedno

Taka silna więź z mamą jest na tym etapie zupełnie normalna. Mały człowiek był dotąd przekonany, że jest po prostu jej częścią i nic na świecie nie może jej od niego oddzielić. Tymczasem w jego światopogląd właśnie zakradła się myśl, że być może jednak stanowią dwa odrębne byty. Taka świadomość bywa zarazem fascynująca i przerażająca. Dziecko chce móc stanowić o sobie i zdobywać świat, a jednocześnie być blisko mamy i nadal czuć jej kojącą obecność - co dość trudno pogodzić. A już zupełnie nie ma w nim zgody na to, by mama znikała. Roczne dziecko nie potrafi sobie wyobrazić, że gdy człowiek na chwilę znika z jego oczu, to nie znika w ogóle. Dla niego każde, nawet najmniejsze rozstanie, jest jak utrata na zawsze. Stąd tak silne emocje i tak gwałtowna rozpacz. My, dorośli, wiemy, że z bliską osobą nie dzieje się nic złego, gdy zamyka za sobą drzwi. Roczniak takiej pewności nie ma. Na dodatek nie rozumie, co znaczą nasze zapewnienia, że mama zaraz wróci. Cóż znaczy "zaraz" dla kogoś, kto nie zdaje sobie sprawy z upływu czasu?

Wiele mam ugina się pod ciężarem rozpaczy dziecka i rezygnuje z wychodzenia z domu bez malucha. Ulega presji małego człowieka i staje się jego zakładnikiem. To bardzo obciążające. Okazuje się, że tylko mama może dziecko myć, przebierać, karmić, utulić po upadku czy trzymać podczas szczepienia. To praca przez 24 godziny na dobę, bez chwili wytchnienia. Zresztą taka sytuacja źle wpływa na całą rodzinę. Tata martwi się, że jest niepotrzebny, że dziecko go nie kocha. Starsze rodzeństwo ma serdecznie dość malca, który zaanektował mamę bez reszty. Często pojawiają się wtedy przykre słowa i - niemal zawsze - poczucie winy, że coś robimy nie tak.

Reszta Świata

Całkowite uleganie lękowi dziecka to nie jest dobra metoda. W ten sposób utwierdzamy je w przekonaniu, że świat jest niebezpieczny i tylko obecność mamy gwarantuje szansę przeżycia. Uczymy też dziecko, że płaczem może wymusić wszystko, co chce. Tymczasem trzeba pomóc mu zrozumieć, że bez mamy, w obecności osób, które je kochają, może całkiem dobrze funkcjonować. Że z tatą świetnie gra się w piłkę lub układa klocki, że ciocia dobrze zna się na przebieraniu lalek lub czytaniu książek.

Zwiększyć dystans

Przede wszystkim zadbaj, by prócz ciebie w życiu malca były inne bliskie osoby, by jak najwięcej czasu spędzał z tatą. Jeśli jest to trudne lub nie-możliwe, zapraszaj częściej dziadków, swoje rodzeństwo, przyjaciół. Oswajaj malucha z obecnością innych osób. Jeśli widzisz, że dziecko czuje się bezpiecznie w ich towarzystwie, nieco się oddalaj, wyjdź do drugiego pokoju, przygotuj coś w kuchni. Jeśli macie starsze dziecko, zajmij się kilkulatkiem, niech mąż poświęci czas maluchowi. Ponieważ malec pewnie nie da ci spokojnie pobawić się ze starszym bratem lub siostrą, wyjdźcie z domu na spacer, do kina, na lody. Albo wyprawcie roczniaka z tatą na spacer, a sami zaszyjcie się pod kocem i poczytajcie ulubioną książkę.

Pamiętaj, że masz prawo do czasu tylko dla siebie. Wychodź z domu, zostawiając dziecko pod dobrą opieką. Nigdy nie znikaj bez uprzedzenia, bez pożegnania. Powiedz: "Teraz wychodzę z domu. Zostanie z tobą babcia. Wrócę po obiedzie". Zawsze dotrzymuj danego słowa.

Zrób to sam

W procesie "odklejania się" od mamy bardzo ważna jest nauka samodzielności. Właśnie teraz, gdy maluch kurczowo trzyma się maminej spódnicy, ma silną chęć stanowienia o sobie. Na razie chodzi o proste czynności. Chce sam zakładać buty. Sam szczotkować zęby. Siadać z dorosłymi do stołu i sam jeść widelcem. Po-zwalajcie na to wszystko, co jest bezpieczne. Nie przejmujcie się plamami na ubraniu (jest pralka) ani krzywo założoną czapką. Pozwalajcie jak najczęściej decydować: niech sam wybierze, czy chce włożyć bluzkę zieloną, czy czerwoną, czy zje jogurt malinowy, czy gruszkowy, czy woli wypić sok przez rurkę, czy z niekapka. Jeśli coś mu nie wychodzi, nie biegnijcie na pomoc, poczekajcie, aż sam o to poprosi.

Jednocześnie spokojnie i stanowczo zabraniajcie mu działań niebezpiecznych czy szkodliwych, choćby ryzykując awanturę z jego strony.

Chwila oddech

 

To trudny czas, ale minie szybciej niż ci się wydaje. Pamiętaj, by nie ulegać poczuciu winy, bo to zły doradca.

To, że malec płacze, nie oznacza, że dzieje mu sie krzywda. Po prostu daje wyraz temu, że jakaś sytuacja mu się nie podoba. Zanim poddasz się presji łez i zmienisz plany (np wyjścia do kina), zastanów się, czy rzeczywiście jest ku temu powód. A może tak naprawdę nic złego się nie dzieje, tylko dziecko walczy z tobą o to "kto w tym domu tak naprawdę trzyma ster w rękach"?

Więcej o:
Copyright © Agora SA