Telewizja dla najmłodszych

Gości w naszych rodzinach od pół wieku. Jedni widzą w niej samo zło, inni - doskonały substytut niani. Ile miejsca może zajmować telewizja w życiu dziecka?

Ciemna strona ekranu

Łatwo po moralizatorsku protestować przeciw obecności telewizji w życiu dziecka. Wszyscy wiemy, że telewizja ma mnóstwo wad, a telewizor potrafi znacząco wpłynąć na życie domowe.

Szklany ekran przyciąga jak magnes. Dla dziecka połączenie kolorowego obrazu z dźwiękiem jest bardzo atrakcyjne. Zresztą nie tylko dla dziecka, o czym świadczą miliony dorosłych zasiadających wieczorem przed ekranami. Przekaz telewizyjny w porównaniu z lekturą książki czy słuchaniem radia jest bardzo "lekkostrawny". Odbiór nie wymaga właściwie żadnego wysiłku - ani intelektualnego, ani fizycznego. Wystarczy tylko położyć się na kanapie i zatopić w świecie obrazów.

Samo zło?

Wielu psychologów i pedagogów widzi w telewizji samo zło. Uważają jej oglądanie za nałóg pożerający czas, który można by spędzić na zajęciach twórczych i pożytecznych. Warto mieć świadomość zarzutów stawianych telewizji, gdy zastanawiamy się, jaką jej dawkę zaserwować dziecku.

Usypia wyobraźnię

Małe dziecko chętnie marzy i fantazjuje. To bardzo ważne dla jego rozwoju. Rozbudzona wyobraźnia pomaga nam w dorosłym życiu. Poza tym fantazjowanie gimnastykuje umysł, pozwala odreagować napięcia.

Niestety, telewizja utrudnia rozwój wyobraźni, bo ją zaśmieca i narzuca dziecku gust i styl. Najlepiej widać to na wystawach dziecięcych rysunków w przedszkolu. Coraz rzadziej można tam oglądać zwiewne królewny, a coraz częściej superbohaterów z kreskówek.

Zmusza do bezruchu

Dziecko siedzące przed telewizorem jest nieruchome. To, co dzieje się na ekranie, pochłania malca bez reszty, a on tylko siedzi i patrzy. Nic się nie stanie, jeśli pozostanie w bezruchu 15, 20 minut. Ale jeśli siedzi godzinę lub dwie, to już za dużo i niezdrowo.

Małe dziecko powinno ruszać się jak najwięcej, i to na świeżym powietrzu. Rozwojowi sprzyjają zajęcia jak najbardziej różnorodne: malowanie, rysowanie, lepienie, klejenie, śpiew, taniec, gry, zmyślanie, wygłupianie się. Tego wszystkiego nie da się robić, siedząc przed szklanym ekranem.

Obciąża emocjonalnie

Małe dziecko nie jest w stanie odróżnić prawdy od fikcji. Wierzy, że to, co widzi w telewizji, dzieje się w rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że po półgodzinnym seansie telewizyjnym małe dziecko bez wyraźnego powodu dostaje ataku płaczu lub wściekłości. Prawdopodobnie odreagowuje w ten sposób wszystko, czego się do tej pory naoglądało.

Każde dziecko płaci jakąś cenę za ogromną intensywność wrażeń, jakich w nadmiarze dostarcza telewizja. Kiedy spojrzymy na malca oglądającego nawet niewinną dobranockę, zobaczymy, że angażuje się w to całym sobą. Dla dzieci od roku do trzech lat to bardzo wyczerpujący wysiłek. A co dopiero mówić o sytuacji, gdy dziecko zobaczy program dla niego nieprzeznaczony! My, dorośli, nauczyliśmy się zachowywać dystans wobec filmowych relacji o katastrofach, kataklizmach czy zmaganiach wojennych, ale dziecko przeżywa wszystko bardzo głęboko.

Hamuje rozwój koncentracji

Telewizja prezentuje wszystko w zawrotnym tempie. Obrazy zmieniają się bardzo szybko, często nie ma pomiędzy nimi żadnej ciągłości. Programu telewizyjnego nie da się zatrzymać i zastanowić się nad tym, co się dotychczas zobaczyło, dzieci nie są więc w stanie wszystkiego od razu zrozumieć. Nawet dziesięciolatki nie nadążają czasem za biegiem zdarzeń.

Być może dlatego właśnie w badaniach, które przeprowadzono w Ameryce, stwierdzono, że dzieci, które za długo oglądają telewizję, mają kłopoty z koncentracją, a poza tym nie potrafią dłużej skupić się na jednym zadaniu. Czytają gorzej niż rówieśnicy, a co za tym idzie, gorzej radzą sobie w szkole.

Promuje wartości konsumpcyjne

Telewizja ma ogromną siłę opiniotwórczą, a dzieci są wyjątkowo podatne na przekaz reklamowy. Naiwnie wierzą we wszystko, nie wiedzą, że manipulują nimi fachowcy od marketingu. Pod wpływem reklam nie tylko nabierają sympatii do konkretnych batoników czy płatków, ale przyswajają sobie też sposób myślenia o tym, skąd się bierze zadowolenie z życia.

Jest w niej za dużo agresji

80 proc. programów dla dzieci obfituje w sceny brutalne i pełne agresji. Psycholodzy i pedagodzy są zgodni co do tego, że dzieci, które często oglądają przemoc w telewizji, mają większą tendencję do zachowań agresywnych niż ich koledzy, którzy nie oglądają tyle telewizji. Nawet przedszkolaki oglądające regularnie przygody Supermana zachowują się bardziej agresywnie od tych, które oglądają filmy o Kreciku. Są też inne negatywne skutki: dziecko traci wrażliwość na przemoc w realnym świecie i może nabrać przekonania, że świat jest niebezpieczny i pełen zagrożeń.

Wpływa na poglądy

Niektóre dzieci, co brzmi zatrważająco, więcej uczą się o świecie z telewizji niż ze szkoły czy z rozmów z rodzicami. A jednak nie ma co marzyć, by decydenci telewizyjni się tym przejmowali. Sami musimy wziąć sprawy w swoje ręce.

Dziecko, które bez żadnej kontroli włącza telewizor, jest narażone na to, że zostanie wprowadzone w świat spraw, o których wolelibyśmy raczej wcześniej z nim porozmawiać. Świat seksu, przemocy, okrucieństw itp. W telewizji często - choćby w programach dokumentalnych - jako coś normalnego przedstawia się picie alkoholu, przeklinanie, palenie papierosów, zażywanie narkotyków.

Jasna strona ekranu

W telewizji jest wiele programów na wysokim poziomie. Chodzi tylko o to, by je odnaleźć, a potem... odpowiednio dawkować.

Dwulatek nie powinien spędzać przed ekranem więcej niż 20 minut dziennie. Trzylatkowi nie zaszkodzi pół godziny. Dawka bezpieczna dla przedszkolaka to maksimum godzina, dla starszego dziecka dwie. Więcej przed telewizorem nie powinno spędzać żadne dziecko.

Staranny wybór

W telewizji są programy wartościowe. Z sondy przeprowadzonej na www.eDziecko.pl wynika, że rekordy popularności bije kanał MiniMini, na którym jest dużo naprawdę dobrych filmów. Kanał jest dostosowany do percepcji dziecka, wszystko dzieje się tam wolniej, sceny przemocy ogranicza się do minimum. Najbardziej krytykowana jest telewizja publiczna, która nie tworzy własnego dobrego programu edukacyjnego (na wzór "Ulicy Sezamkowej"), a nawet odbiera dzieciom ich czas w porze dobranocki, wciskając bloki reklamowe, gdzie się da. Jako dobre rodzice oceniają kanały tematyczne, np. Animal Planet, Discovery czy National Geographic.

Razem raźniej

Nie zostawiajmy malca sam na sam nawet z wartościowym filmem. Jeśli oglądamy go razem, mamy okazję komentować to, co się dzieje, dyskutować o cechach charakteru występujących postaci. Możemy pytać dziecko, co by zrobiło na miejscu bohatera, skłaniać je do myślenia.

Dzieci naśladują rodziców. Nie wystarczy więc limitować dziecku telewizję, trzeba też samemu oglądać tylko to, co interesujące i wartościowe, a nie skakać po kanałach...

Nie taki wilk straszny

Dyskusja na forum www.eDziecko.pl

Bez telewizji ani rusz

Oczywiście, że telewizja jest dobra. Tak jak teatr, książki czy kino, które jeszcze w okresie międzywojennym uważano za nienadające się dla dzieci. Zachęcano wtedy, aby dzieciom do 5. roku życia nic nie czytać, a potem rzadko , bo "czytanie niszczy wyobraźnię".

W telewizji dziecko obejrzy słonia, który ryczy, i żyrafę, która biega. Żadne rysunki w książce czy artykuły w encyklopedii tego nie pokażą. Podobnie zabytki, miasta, krajobrazy, filmy dokumentalne - tego nie ma na wideo. Oczywiście, telewizja dla zupełnie małych dzieci nie bardzo się nadaje. Ale dla trochę starszych jest wskazana. Człowiek, który nie ogląda dziś telewizji, nie ma podstawowej wiedzy znanej wszystkim rówieśnikom. Jest więc po prostu mniej wykształcony.

verdana

Skłania do myślenia

Mój starszy po obejrzeniu programu zadaje wiele pytań:

- na czym polega prywatyzacja,

- dlaczego górnicy strajkują,

- co to jest "Solidarność" i dlaczego tyle się o niej mówi...

Telewizja zmusza niektórych do wytężenia umysłu.

cruella

Polecam MiniMini

MiniMini - jedyna stacja telewizyjna, której ufam prawie bezgranicznie. Reklamy, jeśli już są, to dostosowane do percepcji dziecka i nie sieją takiego spustoszenia w głowie jak reklama dla dorosłych. Bajki - spokojne, niegłupie, bez przemocy.

TV dawkowana rozsądnie stanowi dla dziecka źródło poznania świata. Bajki często mają walory terapeutyczne, pokazują dziecku, jak rozwiązywać konstruktywnie konflikty, jak sobie radzić z konkretnym problemem - i jest to nauka na przykładach.

yenna_m

To zależy od nas

To, czy telewizja jest dobra, czy zła, zależy wyłącznie od tego, jak ją dziecku serwujemy. Jest zła, gdy wyznacza rytm dnia, zastępuje rozmowę, spacer, czytanie bajek. Jest dobra, gdy rozwija zainteresowania i pozwala na chwilę odpocząć.

ekan13

Więcej o:
Copyright © Agora SA