Zrozumieć dwulatka

Wielu rodziców dwuletnich dzieci zastanawia się, co się stało z ich kochanymi, słodkimi maluchami. Czemu bez przerwy się złoszczą i nie dają mamie i tacie ani chwili wytchnienia? Spróbujmy przyjrzeć się dwulatkowi i trochę lepiej go zrozumieć.

Zmiana, jaka zachodzi w zachowaniu dziecka pod koniec drugiego roku życia, jest dla wielu rodziców szokująca. Ufne i spokojne maleństwo zaczyna przypominać żądnego władzy tyrana. Choć jeszcze nie całkiem pewnie stoi na nogach i głową sięga powyżej kolan mamy, zaczyna z determinacją walczyć o prawo do własnego zdania. Powoli uświadamia sobie własną odrębność, próbuje podejmować pierwsze samodzielne decyzje, stanowić własne prawa i wyznaczać cele, sprawdzając jednocześnie, "co mama na to". Jego pomysły często spotykają się z naszym sprzeciwem. Jednego dnia nie starcza nam cierpliwości, jesteśmy zmęczeni i zirytowani. A innego dnia pobłażamy dziecku nadmiernie, nie mając siły na bycie konsekwentnym.

Na tym etapie rozwoju emocjonalnego dziecko często doświadcza sprzecznych uczuć. Bardzo chce postawić na swoim, ale jednocześnie boi się, że przestaniemy je akceptować. Chce rządzić, ale jednocześnie czuć się bezpiecznie. Innymi słowy - chce wiedzieć, "na czym stoi".

Oczywiście nie rozumie emocji, jakie nim miotają. Co gorsza, my też często ich nie rozumiemy i dlatego zupełnie niesłusznie odbieramy zachowanie dwulatka jako niegrzeczne albo złośliwe.

Wszystko chce sprawdzić

Dwuletnie dzieci mają już za sobą pierwszy ważny etap na drodze do uniezależniania się - naukę chodzenia. To otwiera nowe możliwości poznawania i badania otaczającego świata. Dwulatek umie dosięgnąć kuchennego blatu, wspiąć się prawie na wszystko, wejść na drabinę, wyjrzeć przez okno, wsadzić łapki w masło, pomalować psa na różowo, wyprać telefon mamy. Sprawdza, bada związek między przyczyną a skutkiem, eksperymentuje. Nie wie, że pociągnięcie obrusa spowoduje spadnięcie szklanki z wrzątkiem. Badanie rzeczywistości bywa niebezpieczne - dlatego nie można ani na chwilę spuścić go z oka. Dwulatki są żywe jak srebro, ciekawskie, pełne energii i niezwykłych pomysłów - takie jest ich prawo. Nie możemy mieć o to do dziecka pretensji ani tym bardziej karać je za to. Nie jest też dobrym pomysłem wprowadzanie zakazów i zabranianie dziecku tego, co stanowi główne źródło radości - poznawania, eksperymentowania i badania.

Nie jest cierpliwy

Dwulatek robi wszystko bardzo szybko, ciągle gdzieś pędzi. Słowa: "poczekaj" albo "za chwilę" są z innej bajki. Jeśli czegoś chce, to już, natychmiast. Cierpliwość jest cnotą całkowicie mu obcą. Lepiej więc nie zapowiadaj zbyt wcześnie przyjemności, na którą trzeba będzie długo czekać. Jeśli nie możesz zrealizować obietnicy w ciągu najbliższych kilku minut, poczekaj z informacją. Unikniesz niepotrzebnego konfliktu.

Ma niespożytą energię

Poznawanie świata wiąże się z zamieszaniem i bałaganem - wygląda jednak na to, że chaos przeszkadza tylko dorosłym, dzieci czują się w nim jak ryba w wodzie. W dodatku, w drugim roku życia dzieci stają się bardziej odporne na zmęczenie. Produkują więcej hałasu i poruszają się niemal wyłącznie biegiem, nie dając chwili wytchnienia swoim rodzicom. W ciągu dnia śpią krótko, a i to nie zawsze. Ich energia wydaje się nieograniczona i niewyczerpana.

Dużo mówi, mało rozumie

Dwulatek coraz lepiej się komunikuje. Próbuje układać zdania, uważnie słucha, co do niego mówimy. Nawet jeśli nie mówi wyraźnie, jest w stanie dokładnie przekazać, o co mu chodzi. To daje nam złudzenie, że możemy się z nim całkiem dobrze dogadać.

Nic bardziej błędnego, bo dwulatek nadal wyraża siebie przede wszystkim w działaniu. I co gorsza, tego samego oczekuje od nas. Natomiast my - wręcz odwrotnie - dużo więcej mówimy, niż robimy. Dziecko często nie rozumie naszych długich i opisowych tłumaczeń, trudnych słów, których mimowolnie używamy, czy abstrakcyjnych dla niego poleceń.

Postarajmy się, by wyjaśnienia były jak najbardziej obrazowe. Pokazujmy po prostu, o co nam chodzi. Na przykład jeśli chcemy, aby maluch przy myciu głowy zamknął oczy, najpierw sami zamknijmy swoje, żeby zobaczył, o czym mówimy.

Często zapominamy, że dwulatek używa języka zupełnie inaczej niż my. I dlatego zdarza się nam wymagać od niego dotrzymywania obietnic ("No dobrze, możesz się jeszcze chwilę pobujać, ale obiecaj, że to ostatni raz") lub zarzucać mu kłamstwo ("Dlaczego kłamiesz, przecież widziałam, że to ty rozlałeś zupę"). To błąd - nie możemy oczekiwać od dwuletniego dziecka, aby rozumiało moralny czy etyczny wymiar słów. Pozostaje nam cierpliwe tłumaczenie i objaśnianie, które zaowocuje w niedalekiej przyszłości.

Walczy o niezależność

Jeśli nie pozwolisz dwuletniemu malcowi na ciągnięcie psa za uszy, możesz mieć pewność, że ledwo się odwrócisz, pociągnie jeszcze raz. Jeśli zabronisz wskakiwania w kałuże, z pewnością przy najbliższej okazji wyrwie ci się i wbiegnie do najgłębszego bajora na chodniku.

Dziecko w tym wieku bardzo zaciekle walczy o swoją ledwo co uświadomioną niezależność. Nie toleruje zakazów i ograniczeń. Dlatego tak często lekceważy to, co mówisz, i z uporem godnym lepszej sprawy robi swoje.

Nadszedł czas, by zweryfikować normy i zakazy. Im bardziej będziesz zabraniać, tym większa pewność, że dziecko nie posłucha zakazów. Twoim zadaniem jest zapewnić mu bezpieczne środowisko, w którym w ramach zdrowego rozsądku może poznawać świat.

Wciąż powtarza "nie!"

Im dalej maluch wędruje w świat, im lepiej go poznaje, tym bardziej musi się do niego dostosowywać. A to jest bardzo trudne! Dlaczego ma jeść kolację wtedy, gdy mama woła? Dlaczego musi wyjść z parku tylko dlatego, że zbliża się pora obiadu? Dlaczego ma się ubrać w piżamę po kąpieli? Dlaczego ma włożyć kurtkę przed wyjściem na spacer? Dlaczego, dlaczego, dlaczego...

Za przekorą i uporczywie powtarzanym NIE kryje się rodząca się tożsamość dziecka, jego wola, którą dopiero teraz wyraźnie czuje. Trochę upaja się własną mocą sprawczą, a trochę sprawdza, jak daleko sięga jego siła. Czasem wydaje mu się, że jest władcą całego świata, i dlatego bardzo źle znosi sytuacje, w których musi ustąpić.

Nie jest zdolny do empatii

Maluch szarpie starszą siostrę za włosy, kolegę w piaskownicy potrafi zdzielić łopatką, a tatę ciągnąć za nos. Cóż, dwulatki nie są zbyt delikatne. Nie wynika to jednak ze złej woli ani wrednego charakteru. Po prostu dwuletnie dziecko (a często i trzyletnie) nie ma jeszcze wystarczającej wyobraźni, by zdawać sobie sprawę z tego, co czują inni ludzie. Trzeba mu wielokrotnie tłumaczyć, że tak jak ono nie lubi być szczypane - tak samo inne dzieci tego nie znoszą. I nie pomogą tu ani krzyki, ani groźby, ani tym bardziej stosowana często technika "oddawania", która zupełnie mija się z celem. Dziecko poczuje ból, rozpłacze się, ale niczego się nie nauczy. Nie widzi bowiem związku między tym, co zrobiło, a tym, co ty mu robisz; między tym, co samo czuje, a co czują inni.

Jeżeli twój dwulatek zachowuje się agresywnie wobec jakiegoś dziecka - zmień sytuację. Zabierz go do innej piaskownicy, schowaj sporną zabawkę, weź na ręce i stanowczo powiedz: "Nie zgadzam się na bicie, to dziewczynkę zabolało". Pamiętaj, że dziecko wyrośnie z tego i na pewno nauczy się współczucia i współpracy, jeżeli tylko będzie miało odpowiednie wzorce w domu.

Ciągle się złości

Dwulatek potrafi rzucić się na chodnik na środku ruchliwego przejścia i krzyczeć wniebogłosy, że nienawidzi całego świata. Potrafi wyrywać się z rąk, szarpać, tupać - i bardzo często robi to w miejscu publicznym. Dwulatki biją, kopią, gryzą, drapią, ciągną za włosy nie dlatego, że są agresywne. To raczej przejaw buntu przeciw nakazom i zakazom, przeciw własnej małości i słabości, przeciwko ograniczeniom tego świata. To, co często odczytujemy jako agresję, jest raczej wściekłością na cały świat, że nie jest tak lekko, jak się początkowo wydawało. Że przedmioty stawiają opór (te ciasne rękawy, te okropne buty), że ludzie nie chcą się podporządkować, że nie można robić tego, co się chce.

Jest... wspaniały

Owszem, dwulatek chwilami daje w kość. Doświadczyliście już być może napadów złości w sklepie, gwałtownych scen przy karmieniu i awantur przed pójściem do łóżka. Nie zapominajcie jednak o radościach, jakie zawdzięczacie obecności dwulatka w waszym domu. Straciliście wprawdzie milutkiego malucha, ale zyskaliście niezależną istotę ludzką. Wasze dziecko jest co prawda bardzo niecierpliwe, szybko wpada w złość, ale mnóstwo w nim entuzjazmu i zachwytu nad światem, mnóstwo emocji, także tych, które roztapiają serce każdego rodzica.

Przeżywajcie razem ten okres wielkich przemian. Ta faza rozwoju dziecka w końcu kiedyś minie. Choć jest męcząca dla wszystkich zainteresowanych stron, warto pamiętać, że to właśnie wtedy tworzą się zręby dziecięcej niezależności, poczucia pewności i siły. Ważne, by dziecko spędzało ten czas z kimś, kto ma dla niego wiele miłości, cierpliwości, potrafi wytrzymać napady wściekłości, umie zadbać o bezpieczeństwo, a jednocześnie stoi na straży granic, których określenie jest dziecku bardzo teraz potrzebne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA