Dieta eliminacyjna u dziecka, czyli metoda leczenia alergii pokarmowej. Dlaczego nie powinno się jej stosować profilaktycznie?

Dieta eliminacyjna u dziecka, które ma alergię pokarmową, to skuteczny sposób łagodzenia dolegliwości i zapobiegania zaostrzeniom oraz powikłaniom alergii. Stosowanie jej profilaktycznie ma coraz mniej zwolenników, bo może przynieść więcej szkód niż pożytku. Dieta eliminacyjna zawsze powinna być konsultowana z alergologiem lub dietetykiem.

Dieta eliminacyjna u dziecka nie polega po prostu na wyrzuceniu z jadłospisu produktów, które wywołują reakcję alergiczną. Mówimy o niej wtedy, gdy w miejsce szkodzących rzeczy wprowadzamy inne, równie wartościowe tak, by dieta dziecka się bilansowała pod względem kaloryczności, zawartości podstawowych składników odżywczych, była bogata w witaminy i minerały, etc. Im więcej składników trzeba wyeliminować, tym jest to trudniejsze, ale możliwe.

Dieta eliminacyjna u dziecka - profilaktycznie?

Jeszcze kilkanaście lat temu dietę eliminacyjną stosowano zdecydowanie częściej niż obecnie, także u dzieci alergią zagrożonych, z grup ryzyka. Wystarczyło, że któryś z rodziców miał alergię, chorowało rodzeństwo lub u dziecka pojawiła się reakcja, która na alergię pokarmową mogłaby wskazywać, ale jeszcze nie została potwierdzona diagnostycznie, by z menu dziecka znikało bardzo wiele produktów. Ich zastąpienie było zdecydowanie trudniejsze niż dziś, gdyż rynek nie miał tak bogatej oferty i nie była ona dostępna powszechnie, niemal w osiedlowym sklepie.

Takie podejście do alergii i diety eliminacyjnej wynikało z kilku czynników. Decydowały o tym głównie:

  1. Trudności diagnostyczne. Dostęp do testów był bardziej ograniczony, ich wiarygodność niejednokrotnie podważana, wiedza o różnych mechanizmach powstawania alergii mniej pełna, itp. Bywało, że dziecko silnie manifestujące objawy alergiczne wyniki badań miało prawidłowe (co zresztą zdarza się i dziś, ale lepiej umiemy to interpretować i są inne metody potwierdzania/wykluczania uczulenia). Precyzja badań pozwalająca odkryć, że dziecko jest uczulone np. wyłącznie na otoczkę orzecha, a już orzechy łuskane może jeść, wydawała się literacką fantazją. Stąd: "łatwiej" było na wszelki wypadek wprowadzić ograniczenia dietetyczne, by unikać czynników aktywizujących alergię.
  2. Niepewność skuteczności leczenia i jego uciążliwość. Chociaż dziś trudno w to uwierzyć, jeszcze 30 lat temu niemal każdy atak astmy stanowił stan zagrożenia życia. Pacjenci trafiali do szpitala, gdzie podawano im leki dożylne i domięśniowe, które przerywały atak, ale niejednokrotnie np. trwale uszkadzały układ krążenia. Skuteczne leki wziewne, pozwalające nie tylko prowadzić normalne życie, ale uprawiać wyczynowo sport, były w odległych planach. Generalnie wszelkie stosowane wtedy leki, w tym doustne antyhistaminowe, skutkowały obniżeniem jakości życia. Dzieci były apatyczne, ciągle senne...
  3. Zagrożenie powikłaniami i nieraz ciężki przebieg alergii w przeszłości. Ponieważ wierzono, że w zasadzie każde dziecko z alergią pokarmową może rozwinąć jej kolejne formy, rezygnacja z pewnych produktów w diecie wydawała się niemal nieistotnym wyrzeczeniem.

Czytaj: Epidemia czy moda? To dziś realnie wiemy o alergii

Alergia czy nietolerancja pokarmowa?

 Dieta eliminacyjna - wciąż sporo wątpliwości

Już przed laty część lekarzy oponowała przed profilaktycznym eliminowaniem z diety różnych produktów, przewidując, że może to mieć negatywny wpływ na sposób odżywienia dzieci, a w efekcie na ich zdrowie i rozwój. Z czasem wątpliwości narastały,nie tylko w przypadku profilaktyki.

Pewnym konsensusem wydawało się wprowadzanie diety eliminacyjnej u dziecka, u którego zaobserwowano objawy alergii po kontakcie z konkretnym produktem, ale także wtedy, gdy alergen pozostawał nierozpoznany, a wiek dziecka w największym stopniu sugerował alergię pokarmową. Tymczasem to rozwiązanie nie zapobiegło wielu problemom. Przykładowo: przedwcześnie za alergię brano inne jednostki chorobowe, np. celiakię, a eliminacja glutenu z diety dodatkowo opóźniała prawidłową diagnozę.

Wielu rodziców miało (i wciąż ma) problemy ze zrozumieniem diety i jej stosowaniem. Jeśli lekarz zalecał wycofanie z diety mleka i jego przetworów, zdarzało się, że dziecko otrzymywało jednak do jedzenia bułeczkę, do produkcji której wykorzystano mleko. Po wystąpieniu objawów za ich sprawcę uznawano gluten i niepotrzebnie rozszerzano eliminację.

Wątpliwości budziły też sytuacje odwrotne. Dziecko, u którego obserwowano ostrą reakcję alergiczną po zjedzeniu jabłka, po szarlotce u babci czuło się wyśmienicie. Błędna diagnoza? Samo przeszło? Nic z tych rzeczy  Choroby alergiczne to problem o złożonym obrazie klinicznym. Nie ma czegoś takiego jak uczulenie na jabłka generalnie. W jabłkach natomiast jest wiele alergenów. Wszystkie występują w jabłku surowym, ale niektóre przestają wywoływać objawy po ugotowaniu czy po upieczeniu. Jeszcze inne znajdują się pod skórką, więc jabłko obrane alergik może już jeść bez obaw. Kolejne alergeny niestety występują nie tylko w jabłku, ale też w pyłkach roślin, wywołując nieżyt nosa wczesną wiosną. Co więcej: w związku z alergiami krzyżowymi to samo jabłko wiosną i zimą uczula w różnym stopniu.

Dieta eliminacyjna - produkty na cenzurowanym

Idealnie byłoby, gdyby z diety małego alergika znikały wyłącznie te produkty, które realnie mu szkodzą, były zastępowane równie wartościowymi produktami, a menu dziecka było smaczne, urozmaicone, odpowiednie do wieku. Nie jest to takie proste.

Kluczowe jest, by dziecko, które cierpi na alergię pokarmową, trafiło do dobrego alergologa, objawy zostały właściwie ocenione, a dieta dostosowana do potrzeb. Czasem w trudniejszych przypadkach przydaje się dodatkowo pomoc dietetyka klinicznego.

Dostosowanie do potrzeb nie oznacza wcale, że zostaną wyeliminowane wyłącznie produkty, po których nastąpiła reakcja alergiczna. Jeśli dziecko jest bardzo chore, objawy alergii wyjątkowo nasilone i uciążliwe, czasem naprawdę warto na parę miesięcy dać odpocząć organizmowi i zrezygnować z produktów, co do których jest uzasadnienie, że mogą wywołać niechcianą reakcję. Im młodsze dziecko, tym bardziej wskazana ostrożność.

Przykładowo: jeśli u dziecka wystąpiła ostra reakcja alergiczna (przykładowo: ból brzucha, biegunka, wysypka, konieczna była hospitalizacja) po zwykłej mieszance mlecznej, ale przeznaczonej dla dzieci w danym wieku, sama zmiana mieszanki nie wystarczy. Przez jakiś czas niewskazane jest nie tylko wprowadzenie wołowiny, ale łososia czy jajek. Doświadczenie uczy bowiem, że dzieci nietolerujące białek mleka krowiego mogą być uczulone także na te produkty. Są sytuacje, gdy nie podejmuje się ryzyka aż do czasu, gdy wyraźnie poprawi sie stan pacjenta i w sposób kontrolowany możliwe będzie wykluczenie, bądź potwierdzenie alergii.

Kiedy dziecko ma objawy alergii po zjedzeniu truskawek, wcale nie mamy pewności, że to te owoce je uczuliły, bo być może nie były odpowiednio domyte, a alergię wywołała substancja, którą truskawki spryskano. Nie jest jednak rozsądne sprawdzanie tego kolejną porcją. Na jakiś czas trzeba o truskawkach zapomnieć, zwłaszcza, że bez trudu da się je zastąpić. Z lekarzem należy uzgodnić termin i sposób ewentualnej ponownej próby podania owoców.

Oto czarna lista produktów, które niejednokrotnie wymagają eliminacji z diety, ale wyłącznie na wyraźne polecenie lekarza alergologa:

  • mleko krowie i wszelkie produkty, które je zawierają,
  • jaja,
  • gluten,
  • orzechy,
  • miód,
  • ryby,
  • cytrusy.
Więcej o:
Copyright © Agora SA