Tanie danie. Jak oszczędzać i jeść zdrowo?

Chcemy dawać dzieciom to, co najzdrowsze - komponować bogate, różnorodne menu. Tylko, co robić, gdy nas na to nie stać?

W tekstach dotyczących zdrowego żywienia zazwyczaj proponujemy rozwiązania najlepsze z możliwych. Staramy się pokazywać kierunek, w jakim warto iść - urozmaicona, bogata dieta, wysokiej jakości produkty, ściśle przebadana żywność dla niemowląt, atestowane wody i soki. Zdrowe tłuszcze, mało cukru, żywność jak najmniej przetworzona. Ale zdajemy sobie przy tym sprawę z tego, że najlepsze nie znaczy wcale dostępne dla każdego. Wielu czytelników może pomyśleć: świetnie, ale skąd na to wziąć pieniądze?

Każda rodzina ma inną sytuację finansową, różne kwoty możemy przeznaczyć na jedzenie. Zdrowie jednak mamy to samo i musimy się o nie podobnie troszczyć. Co zatem robić?

Mamy dla was kilka podpowiedzi, jak żywić siebie zdrowo, a jednocześnie oszczędzić na wydatkach - być może nasze podpowiedzi pomogą zreformować koszty gotowania.

Postaw na węglowodany

Specjaliści twierdzą, że podstawą naszej codziennej diety powinny być zdrowe, nieprzetworzone węglowodany, najlepiej: pełnoziarniste pieczywo, kasze, płatki. To dobra wiadomość, bo przynajmniej część tych produktów nie jest droga. Do wyboru jest wiele gatunków pieczywa z pełnego przemiału, od drogich (bułeczki obsypane ziarnami, ciemne ciabatty) po zwykły, znacznie tańszy, ale pełnowartościowy razowiec czy graham.

Kasza gryczana czy pęczak nie nadszarpną budżetu, a są dobrą podstawą obiadu. Tanie i zdrowe są płatki owsiane czy jęczmienne, te bez żadnych dodatków - zwłaszcza, jeśli porównamy ich cenę z gotowymi mieszankami typu musli, nierzadko mocno słodzonymi. Jeśli chcemy jeść musli, zróbmy je w domu, dodając pestki dyni i słonecznika, rodzynki, orzechy (łuskane w torebkach są droższe od kupowanych na wagę) czy nieco miodu.

Spośród makaronów wybierajmy te z pszenicy durum (są ciemniejsze od jaskrawożółtych makaronów gorszej jakości) - nie porażają ceną, a są znacznie zdrowsze.

Kupuj mniej mięsa

Ani dorośli ani dzieci nie muszą codziennie jeść drogiego mięsa. Zdrowsza i lżejsza dla kieszeni będzie dieta na poły wegetariańska, urozmaicona daniami z dużo tańszych: jaj, twarogu, roślin strączkowych. No i ryb! Przynajmniej dwa razy w tygodniu powinny znaleźć się na naszym stole i wcale niekoniecznie w postaci kosztownego łososia czy świeżego pstrąga. Filet z mintaja czy morszczuka, wędzona makrela, śledzie (także jako danie obiadowe, z cebulką i śmietaną, podawane do ziemniaków) to propozycje całkiem ekonomiczne.

Kupujemy mięso rzadziej, ale dobre gatunkowo. Niech nas nie nęcą niską ceną tłuste parówki, mielonka czy mortadela. Jeśli lubicie wędliny, zachęcamy by od czasu do czasu upiec w domu schab w ziołach i czosnku? Zresztą na chleb prócz wędliny można kłaść ser, pastę rybną lub pasztet z fasoli. Jest z tym więcej roboty niż z ukrojeniem kawałka kiełbasy, ale korzyść dla zdrowia (i kieszeni) - ogromna.

Zrezygnuj z fast food

Jeśli zależy nam na zdrowej diecie za mniejsze pieniądze, zrezygnujemy z produktów bezwartościowych. To niby proste, a jednak... Śmieciowe jedzenie (chipsy, tłuste chrupki, cukierki, ciastka, zupki w proszku) jest tanie i wiele osób nawykło zapychać się nimi, zamiast zjeść coś porządnego. Tanie są, dlatego, że mnóstwo w nich substancji, które producenta kosztują grosze i pozwalają niewielkim kosztem uzyskać intensywny smak (tłuszcze typu trans, syrop słodowy, sól). Ale, po pierwsze nasz organizm traci na tym interesie (te substancje przyczyniają się do chorowania na choroby cywilizacyjne), a po drugie nawet kupując byle co, wydajemy pieniądze. Gdyby tak wycenić wszystkie niezdrowe przegryzki i dorzucić do tego koszty leczenia (śmieciowe jedzenie sprzyja zgadze, zaparciom, wzdęciom), to za uzyskaną sumę spokojnie dalibyśmy radę kupić coś droższego, ale zdrowszego.

Jedzenie szykuj w domu

Jeśli wasze posiłki mają być zdrowe i tanie, trzeba będzie im poświęcić nieco więcej czasu i w większości przygotować własnoręcznie. By wydać mniej i mieć pewność, że jecie coś wartościowego, zrezygnuj z gotowych surówek i sałatek, pierogów, klusek, ciast, mrożonych dań gotowych (pizza, dania wieloskładnikowe). Pamiętajmy także, że dostępne w sklepach warzywa już obrane (włoszczyzna, ziemniaki) lub rozdrobnione (tarte buraczki, ogórki kiszone, mieszanki sałat) są mniej wartościowe, bo sporą część witamin i minerałów straciły podczas mycia, obróbki i wystawiania na działanie światła.

Gotuj zupy na wodzie

Polska tradycja kulinarna karze nam robić zawiesiste zupy na mięsie i kościach. Nawet jeśli na bazę do wywaru damy same kości i okrawki, to i tak podnosi koszt zupy. A znacznie pogarsza jej jakość. Gotujmy zupy bez wywarów mięsnych, róbmy je z warzyw, gęste, kremowe, dodając dla smaku nieco oliwy lub masła na koniec gotowania. Tak będzie zdrowiej i taniej.

Przechowuj z głową

Jeśli kupujesz na raz większą ilość jedzenia, naucz się właściwie je przechowywać. Najwygodniej i najzdrowiej jest mrozić je w porcjach (uwaga: mrozimy produkty nieprzetworzone, tzn. porcje warzyw na zupę, a nie gotową zupę, kawałek mięsa, a nie kotlet). Warto także przypomnieć sobie zasady wekowania, bo to pozwoli przechować resztki zupy czy obiadu, i po paru dniach podać je na nowo.

Wykorzystuj resztki

Staraj się tak gospodarować kupionym jedzeniem, by jak najmniej wyrzucać. Z czerstwych bułek można zrobić grzanki albo wydrążyć je jak miseczki i zapiec z farszem. Resztki mięsa z jednego obiadu można przerobić na potrawkę, risotto, albo farsz do pierogów (naleśników, gołąbków) i podać na drugi obiad. Z resztek sera rób nadzienia, kotlety, zapiekanki. Okrawki warzyw wykorzystuj do dań jednogarnkowych i zup. Gdy ugotujesz za dużo makaronu, wykorzystaj go do sałatki lub zapiekanki, nadmiar ryżu podaj z prażonym jabłkiem, a z kaszy gryczanej wyczaruj kotleciki z białym serem i szczypiorkiem.

Oszczędzaj na napojach

Najlepiej byłoby pić dobrą wodę mineralną i wysokiej jakości 100-procentowe soki. Jeśli finansowo nie dajemy rady, nie popełniajmy błędu i nie kupujmy tańszych napojów - to tylko kolorowa, słodzona woda. Pragnienie lepiej gasić przegotowaną wodą (z plasterkiem cytryny), ziołowymi herbatami, wodą z syropem domowej roboty. Człowiek (także mały) nie musi pić soków. Znacznie zdrowiej jest napić się wody i zjeść świeży owoc, bogatszy od soku o błonnik.

Kalkuluj

Na rozsądne i ekonomiczne zakupy trzeba trochę czasu. Warto porównać ceny tego samego produktu różnych firm, czy w różnych opakowaniach. Np. ryż czy kasza sprzedawane w kilogramowych paczkach będą tańsze od tych do gotowania w torebkach (na dodatek łatwiej uniknąć marnowania resztek).

Kupując, szacuj, czy bardziej opłaca się kupić opakowanie zbiorcze czy pojedyncze, szczególnie gdy produkt ma krótką przydatność do spożycia. Kupuj takie porcje, które na pewno w szybkim tempie znikną z lodówki.

Włoszczyznę kupuj na wagę, a nie sprzedawaną w pęczkach, bo wtedy masz pewność, że masz jej tyle, ile trzeba i nie zostanie ci np. pięć niepotrzebnych marchewek. Uważaj na promocje - czasem sprzedawany w ich ramach towar jest tak niskiej jakości albo na tyle nietrwały, że wychodzi "skórka za wyprawkę".

Taniej nie znaczy gorzej

Jakość jedzenia nie zależy wprost proporcjonalnie od jego ceny.

Nikt nie powiedział, że to, co droższe będzie zawsze smaczniejsze, czy zdrowsze.

Czy wędzony łosoś jest smaczniejszy od wędzonej szprotki? A poczciwy śledź, obrany dokładnie z ości, czyż nie jest równie wartościowy jak dorsz? Kosztowne mięso piersi kaczej jest porównywalne z mięsem kurczaka a olej rzepakowy nie ustępuje oliwce z oliwek. Kasza gryczana jest równie dobra jak brązowy ryż a listek bazylii na połówce ugotowanego jajka doda urody każdemu posiłkowi.

Sposobów na to, by niezbyt kosztowny posiłek był atrakcyjny i smaczny jest bez liku, choć warto pamiętać o kilku wskazówkach.

Nie każdy posiłek warto "odgrzewać" drugiego dnia. Odsmażane gotowane ziemniaki są pyszne, ale ich wartość odżywcza jest zdecydowanie gorsza. Przy wyborze nabiału warto pamiętać, że twardy ser jest zdecydowanie gorszym źródłem wapnia od maślanki lub kefiru. Z pewnością zapewnimy dziecku odpowiednią ilość wapnia w diecie podając mu tanie napoje mleczne.

Nasz portfel ochronimy, jeśli nauczymy się nie ulegać telewizyjnym reklamom słodkich przekąsek, batonów i ciastek. Nawet, jeżeli nie kosztują dużo, to i tak są zupełnie bezwartościowe, - co oznacza wyrzucone pieniądze. Zamiast ciasteczek, za te same pieniądze kupmy jogurt. Zamiast batonika - truskawki.

Więcej o:
Copyright © Agora SA