Jak nie wychować niejadka

To, czy dziecko będzie w przyszłości niejadkiem czy też będzie zjadało posiłki z apetytem, w dużej mierze zależy od tego, jak rozpocznie swoją przygodę z poznawaniem nowych smaków.

Rozszerzać dietę niemowlęciu zaczynamy w 5.-6. miesiącu. Pediatra zwykle mówi rodzicom, kiedy przychodzi czas na wprowadzanie nowości, a swoje zalecenia opiera na naukowych podstawach. Ale to rodzice znają dziecko, obserwują je na co dzień i tylko oni potrafią ocenić, czy maluch jest już gotowy na kęs czegoś nowego, czy jeszcze nie. Warto dobrze uchwycić ten moment. Dziecko może obserwować z zainteresowaniem zawartość talerzy domowników albo chwycić rękę, w której tata trzyma jabłko, i próbować polizać tę aromatyczną, soczystą kulę. Czasem podczas posiłków pakuje sobie do buzi rączki, trochę jakby naśladowało mamę, tatę czy brata. Widzimy wtedy wyraźnie, że jedzenie ma aspekt społeczny. Chodzi o to, by wspólnie zasiąść do stołu, próbować, smakować, przy tym rozmawiać i być razem. Warto o tym pamiętać, gdy zaczynamy podawać dziecku pierwsze nowości.

Zadbaj o to, by maluch jadł wtedy, kiedy je reszta rodziny.

Nie jest miło jeść samemu. Jeśli niemowlę ma skosztować przecieru z marchewki, mama i tata mogą w tym czasie mieć na talerzach marchewkową zupę krem. Albo cokolwiek innego. Ale niech posiłek będzie wspólnym przeżyciem.

Traktuj jedzenie naturalnie.

Wiadomo, że dla was to spore przeżycie - wasze dziecko, które dopiero co ssało tylko mleko, ma teraz spróbować jarzyn, owoców lub kaszki. Robi się przez to jakieś doroślejsze. Ale nie przesadzaj z emocjami. Maluch wyczuwa twoje napięcie, oczekiwania, wzrok wbity w jego buzię. Może się poczuć niepewnie, a to nie służy apetytowi.

Nie przejmuj się niechęcią malca do jedzenia. Ale uszanuj jego sprzeciw

Jeśli czegoś nie chce jeść, ma do tego prawo. Nie proponuj raz jeszcze, nie wciskaj łyżeczki znienacka, nie zabawiaj, nie rób samolocików. To całe zamieszanie wokół jedzenia zawsze kończy się większymi lub mniejszymi problemami z karmieniem. W najlepszym razie dziecko przyzwyczaja się, że w porze posiłku rodzice odgrywają przedstawienie, i tego właśnie potem od nich oczekuje.

Pamiętaj - to, czy twoje dziecko chętnie jada, nie świadczy o tym, czy jesteś dobrym rodzicem.

Te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego. Jeśli maluch zjadł przygotowaną przez ciebie zupę, nie masz szczególnego powodu do dumy, a jeśli odmówił konsumpcji - nie oznacza to porażki. To tylko posiłek, nie sprawdzian z rodzicielstwa. Nie ma też powodu, by licytować się, od kogo dziecko chętniej je, ani rozwodzić się nad faktem, że jarzynówka babci miała większe wzięcie niż twoja.

Próbuj z różnymi smakami.

Zasada przy rozszerzaniu diety jest taka, że podajemy jedną nowość parę dni z rzędu i dopiero potem wprowadzamy coś następnego. Ale jeśli wyraźnie widzisz, że maluch zdecydowanie nie jest fanem dyni, daruj mu dynię i przejdź do ziemniaka. Nawet niemowlę ma swój gust kulinarny. Szczególnie dzieci karmione piersią są już oswojone z różnymi smakami (pokarm mamy zawiera aromaty dań przez nią jedzonych). Pewnych rzeczy mogą po prostu nie lubić, za innymi przepadać.

Zaakceptuj plamy i bałagan.

Przez pierwsze miesiące, ba, pierwsze lata, dziecko będzie się przy jedzeniu niemiłosiernie brudzić. To normalne. Będzie miało banana wtartego we włosy, przecier z jabłka za uchem, marchewkę na śpioszkach. Wszystko wokół niego też nabierze nowych kolorów. Jeśli bardzo ci szkoda dywanu, zwiń go. Odsuń stół od ściany lub zainwestuj w farbę ścieralno-szorowalną. Na czas posiłku przykrywaj podłogę gazetami lub folią malarską, ubieraj dziecko w ciuchy, których ci nie szkoda. I wyluzuj. Nerwowe wycieranie buzi, pilnowanie, by zawartość śliniaka nie przelała się na kaftanik, czy wyrywanie malcowi z rąk łyżeczki z musem jagodowym wprowadza w czas posiłku niepotrzebną nerwowość.

Więcej o:
Copyright © Agora SA