Kiełki

Bomba witaminowa, zdrowie na talerzu. Zwał, jak zwał - kiełki naprawdę warto jeść.

U mnie w domu mówimy na nie kukiełki albo szczypadełka, bo niektóre szczypią w język. Robimy z nich czuprynki i wąsy potrawom na talerzu. Jemy je często ot tak, prosto z miseczki. Starsze dzieci zachęcam - jedzcie, to bomba witamin! Bomba, jaka bomba? - to skojarzenie zawsze budzi emocje. No więc opowiadam o tym, że w kiełkujących nasionach zgromadzone są najcenniejsze składniki odżywcze, aby roślina mogła się rozwijać. I że w czasie kiełkowania duże cząstki białek i węglowodanów rozpadają się na mniejsze, a tym samym są łatwiej przyswajalne. To sprawia, że produkty jedzone z kiełkami są dla nas łatwiejsze do strawienia, a składniki odżywcze lepiej się przyswajają. Pomijam witaminowe literki i nazwy minerałów (a jest ich w kiełkach zatrzęsienie).

Czasem moje dzieci chrupią kiełki po prostu na kanapce. Często jednak muszę się nieźle nagłówkować, jak je dodać do jedzenia. Szukam inspiracji w książkach kucharskich i, oczywiście, w internecie. Podzielę się z wami kilkoma znalezionymi tam pomysłami.

Kiełki na surowo

Kiełki najlepiej pałaszować na surowo, zachowują wówczas najwięcej składników odżywczych. W tej postaci można je dodawać do surówek, sałatek, past lub posypywać nimi jajecznicę, ziemniaki, ryż - w zastępstwie natki czy koperku. Ale także dodawać do koktajli mlecznych (np. z kefiru, czosnku, ogórka) i warzywnych, sosów, sals i dipów. Ostre w smaku kiełki rzodkiewki i rzeżuchy pasują do dań z jajkami (pasty jajecznej, jajek faszerowanych, omletów), do twarożków i sosów na bazie jogurtu. Lekko orzechowe kiełki słonecznika, u nas w domu jadane prosto z miseczki, często dodaję do wszelkiego rodzaju sałat - mają chrupiące, jędrne listki, które i dobrze smakują, i ładnie wyglądają. Czasem warto poeksperymentować. A co powiecie na sezonową sałatkę z arbuzem, fetą i kiełkami?

Kiełki na ciepło

Kiełki równie dobrze komponują się z potrawami podawanymi na gorąco. Dodaję je do farszu do pierogów, kotletów z kaszy i soczewicy. Kiełki soi i fasoli mung dorzucam do leczo, a także do gulaszu z mięsem i warzywami. No i oczywiście do wszystkich dań kuchni azjatyckiej (mieszanka chińska z kiełkami i brązowym ryżem lub jajecznym makaronem chińskim i paskami kurczaka robi u nas w tym sezonie furorę). Ważne, by kiełków zbyt długo nie podgrzewać - najlepiej dodawać je do potrawy pod sam koniec gotowania, tak aby nie straciły swoich wartości odżywczych.

Kiełki gotowe czy domowe?

Znam zapalonych miłośników domowej uprawy kiełków. Kiełkują specjalnie preparowane w tym celu ziarna w kiełkownikach (trzypoziomowych pojemnikach), na sitach lub w słoikach. Zarówno ziarna, jak i sprzęt do kiełkowania można kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Ja kupuję gotowe kiełki. Nie mam cierpliwości do domowej uprawy, przede wszystkim przez konieczność przepłukiwania ziaren dwa razy dziennie, i to przez cały okres kiełkowania, który w zależności od rodzaju ziarna trwa od 3 dni do tygodnia. Kupione w sklepie woreczki kiełków (mogą być jednorodne lub w mieszance) zawsze dokładnie płuczę na sitku pod bieżącą wodą. Wącham je też wcześniej, czy nie pachną stęchlizną, co świadczy o tym, że są nieświeże - wówczas od razu wyrzucam. Białego puszku na kiełkach pszenicy, owsa i gorczycy nie mylmy z pleśnią. Ich korzonki tak właśnie wyglądają w czasie kiełkowania.

Bogactwo witamin

Kiełki zawierają wiele cennych witamin i składników odżywczych: między innymi witaminy A, B, C, D i E, duże ilości magnezu, jodu, żelaza, fosforu, siarki, wapnia oraz białka i nienasyconych kwasów tłuszczowych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA