Zrozumieć niejadka

To, że dziecko odmawia jedzenia, jest niemal zawsze zdrowym, naturalnym odruchem obronnym.

Zaczyna się niewinnie, od robienia z łyżki samolociku. Jest też zabawianie, nagradzanie, namawianie, rozpraszanie (śpiewem, telewizją). Bywa, że dochodzi do szantażu emocjonalnego. Te działania są odpowiedzią rodziców (dziadków, opiekunów...) na sytuację, gdy dziecko całkiem odmawia dokończenia posiłku. Mówi "nie" lub zamyka usta, odwraca głowę, przestaje interesować się jedzeniem. Robi tak, ponieważ już nasyciło głód lub go w danej chwili w ogóle nie odczuwa. Ma do tego prawo - wie, co czuje, i sygnalizuje to dorosłym. Dorośli powinni uszanować tę odmowę.

Tylko że przychodzi im to z trudem.

Najedzony maluch

Jeżeli dziecko mówi, że nie chce jeść, to znaczy, że... nie chce. Jego malutki (naprawdę - dużo mniejszy od dorosłego) żołądek już się napełnił. Więcej się nie zmieści, koniec, kropka. Czasami dziecko tak się zdziwi na widok taty odgrywającego cyrkowe sztuczki przy stole, że otworzy buzię, a gdy ktoś mu do niej wepchnie zupę, odruchowo ją przełknie. Albo zwymiotuje. Przełknięcie tej dodatkowej łyżki może być przez rodziców rozumiane jako sukces. Ale nim nie jest. Dziecko zjadło za dużo i teraz czuje się gorzej. Być może boli je brzuch. Jeśli taka sytuacja się powtarza przy każdym posiłku, maluch może ten ból kojarzyć w ogóle z jedzeniem. Do tego widzi, że mama i tata stają się nerwowi w porze jedzenia i ten niepokój również jemu się udziela.

Zmienne potrzeby

Maluch nie wie, że mama stała w kuchni przez godzinę, by zrobić mu obiad. Nie ma pojęcia, że na talerzu dostał wszystkie potrzebne do rozwoju składniki. Nie wie też, że według tabel żywieniowych powinien zjeść tyle a tyle. Wie tylko, że zjadł, ile chciał i mógł, a rodzice są niezadowoleni.

Tabele podają uśrednione wartości. Jeśli podaje się w schemacie, że dziecko w wieku 10 miesięcy zjada naraz 220 ml mleka z kaszką, to znaczy, że wiele dziesięciomiesięcznych niemowląt zje dużo mniej, a inne - więcej. Być może będą wolały zjeść częściej mniejsze porcje. A może akurat ząbkują, chorują lub trenują jakąś nową umiejętność i nie bardzo mają ochotę jeść. Ich prawo.

Dzieci raz jedzą mniej, raz więcej. Raz rosną szybciej, potem wolniej. Czasem przybierają wszerz, a czasem przybywa im wzrostu. Organizm dziecka potrafi połapać się w gąszczu przemian wewnętrznych. I sygnalizować, czego potrzebuje.

Bez przymusu

Wielu rodziców skarży się, że ich dziecko je za mało. Pytanie, skąd wiedzą, ile jest "w sam raz"? Czy zadowala ich zjedzenie porcji nieco mniejszej niż ich własna? Ależ to jest ponad siły dziecka! Jeśli szykujemy cały talerz, a potem wyrzucamy połowę, nakładajmy dziecku tyle, ile ono faktycznie zjada. Albo pozwólmy mu nałożyć na talerz, ile chce. I pozwólmy jeść samodzielnie. Wykażmy cierpliwość i spokój, gdy dziecko będzie się przyzwyczajać do nowych zasad przy stole. To najlepsze, co można dać "niejadkowi".

Niejadek dwulatek - dietetyk radzi

Więcej o:
Copyright © Agora SA