Dziecko powinno jeść warzywa. Najlepiej do każdego posiłku. Dostarczają mu bowiem niezbędnych do rozwoju składników. To wszyscy wiemy. Jednak wielu rodziców musi znaleźć sposób, by przekonać malucha do zjedzenie "tego-czegoś-zielonego", które ono uparcie odsuwa na bok talerza. Oto kilka pomysłów, jak "z-tym-zielonym" trafić do brzuszka i serca malucha:
Potrawy mają nie tylko smak i kolor, ale również konsystencję. I każdy z nas, dziecko również, ma co do tego preferencje. Są dzieci, które na widok papki marchewkowej od razu zaciskają buzię. Chętnie za to spróbują gotowanej na miękko marchewki podanej w kawałku lub delikatnie rozgniecionej widelcem. Pamiętajmy, że im krócej gotowane jarzyny, tym więcej w nich składników odżywczych. Warzywa gotujmy krótko, we wrzątku lub na parze.
Niektóre maluchy mają awersję do sztućców. Nie ma co forsować wtedy kolejnej łyżki zupki jarzynowej. Lepiej zaproponować dziecku warzywa do łapki. Ugotowane pokrojone warzywa łatwiej trafią do buzi, jeśli damy dziecku szansę, by ich dotknęło, a nawet rozciapało w dłoni.
Zaczynamy od podawania warzyw gotowanych, które są łatwiejsze do strawienia. Surowe wprowadzamy do diety stopniowo, zgodnie ze schematem rozszerzania diety. Roczniaki mogą już spróbować sałaty, ogórka i pomidora.
Niezależnemu dwulatkowi lepiej przygotować szwedzki stół, niż nakładać porcję warzyw na talerz. Pozwólmy mu samemu komponować bukiet z obranych i pokrojonych jarzyn. Wielu dzieciom lepiej smakują z sosem (na bazie oliwy lub jogurtu naturalnego). A że jemy także oczami, warto się wysilić i podać warzywa tak, aby od razu chciało się je wziąć do buzi.
Do rozkoszowania się wytrawnym sokiem warzywnym zazwyczaj trzeba dorosnąć. Jednak sok marchewkowy z dodatkiem innych jarzyn i owoców może polubić nawet maluch. Jeśli zatem na większość warzyw podanych tradycyjnie reaguje "alergicznie", zainwestujmy w sokowirówkę.
Warzywa można sprytnie ukryć, np. w postaci farszu, który sprawdzi się w potrawach, za którymi dzieci przepadają: w pierogach, naleśnikach, pastach do chleba... Warzywem jest też w końcu sos pomidorowy. A kluseczki z sosem wielu maluchom łatwiej przełknąć niż pomidor na kanapce.