Dieta rocznych dzieci: taka jak dorosłych? [WASZE HISTORIE]

Pierwsza świeczka na torcie i dziecko przeskakuje na dietę dorosłych? Sprawdzamy, jak postępują rodzice i prosimy o komentarz dietetyka dziecięcego: czy roczne dziecko może jeść to, co my?

"Ojejku, biedne dziecko... w końcu zjadło u cioci coś normalnego" - usłyszała od swojej krewnej internautka o nicku nolle91. Chwilę wcześniej ciotka bez pytania podała jej prawie rocznemu dziecku "zwykły" jogurt. "Powiedziałam jej, że ja nie daję mu takich rzeczy, że dostaje tylko jogurt naturalny ze świeżymi owocami" - relacjonuje internautka. Wtedy dowiedziała się, że jej dziecko jest "biedne". To skłoniło ją do zadania na forum Rozszerzanie diety pytania, czy przesadza w swoim podejściu do diety syna.

W odpowiedzi inna forumowiczka, murwa.kac, podzieliła się swoją historią: "Ja w podobny sposób pilnowałam diety syna, dbałam, żeby jadł zdrowo i pożywnie. I dbam do tej pory. Sztuczne deserki, przesłodzone serki homogenizowane czy jogurciki nie mają miejsca w jego diecie. Ani to pożywne, ani smaczne, ani potrzebne. Uwagi 'biedne dziecko' spuszczaj na szczaw" - radzi założycielce wątku. - "Ja też słuchałam, że 'ojejku, biedne dziecko', bo 7-miesięcznemu synowi nie pozwoliłam zjeść piernika w czekoladzie albo 10-miesięcznemu nie pozwoliłam dać lizaka i michałka, o sztucznych jogurtach czy parówkach kupowanych hurtem za 3 zł per kilo nie wspomnę. Po jakimś czasie rodzina zrezygnowała i do tej pory pytają, czy może coś zjeść, mimo że je już normalnie wszystko".

A jak postępują inni rodzice? Czy po pierwszych urodzinach dziecka, przerzucają je od razu na dorosłą dietę, czy nadal starannie komponują posiłki, unikając przypraw, sztucznych dodatków i wszelkich alergenów?

Roczne dzieci mniej ważne?

O ile chuchanie na dietę niemowląt nie dziwi chyba nikogo, a historie takie jak krążąca w mojej rodzinie anegdota o dziadku karmiącym 3-miesięcznego wnuka żurkiem, mają dziś mniejsze szanse się wydarzyć, o tyle moment, w którym dziecko kończy roczek jest wciąż dla wielu osób symboliczną granicą, po przekroczeniu której może ono przejść na dorosłe posiłki. Rodzic zwracający baczną uwagę na to, co jego dziecko jada w tym okresie, może często usłyszeć komentarze takie jak ten wygłoszony przez ciotkę nolle91. Sama je słyszałam, podobnie jak wielu innych, świadomych wagi wyrabiania właściwych nawyków żywieniowych u dziecka, rodziców.

- Faktycznie wygląda na to, że dieta dzieci w wieku 6-12 miesięcy jest znacznie częściej prawidłowa niż w przypadku dzieci starszych, nawet tych w drugim roku życia - zgadza się Dorota Barańska, dietetyk dziecięcy. Potwierdzają to badania naukowe, w których widać, że statystycznie im starsze dziecko, tym więcej błędów w jego żywieniu. Przyczyny tej sytuacji można szukać m.in. w samym rozszerzaniu diety: po liczbie postów na ten temat, umieszczanych na forach internetowych, widać wyraźnie, że wzbogacanie diety niemowlęcia o produkty inne niż mleko jest niemałym wyzwaniem dla opiekunów. Kiedy dziecko kończy 12 miesięcy, często odpuszczamy, zaczynamy pytać: czy już mogę dać sobie spokój? Może już jeść to, co my?

- Po pół roku karmienia dziecka rodzic też już podchodzi do żywienia dziecka z większym spokojem. Okazuje się, że niepodanie na czas zupki nie spowodowało trwałych zniszczeń w psychice dziecka, jednorazowy brak mięska w zupce anemii, a dziecko i tak najchętniej zjada karmę dla kota - śmieje się dietetyczka. - W takie sytuacji zmęczony rodzic zaczyna nieco odpuszczać z przestrzeganiem zasad wyczytanych w mądrych poradnikach. Zasadniczo słusznie, tyle, że nie można przesadzać w żadną stronę. To, że dziecku nie zaszkodziła łyżka majonezu ukradziona mamie spod ręki to nie oznacza, że jego żywienie nie musi podlegać żadnym regułom. Skutków pewnych błędów nie widzimy natychmiast i musi miną sporo czasu nim się ujawnią - podkreśla.

Rozsądek mile widziany

Dorota Barańska przestrzega, że o dietę rocznego dziecka nadal trzeba dbać, bo to, że może już jeść praktycznie wszystkie produkty, nie oznacza wcale, że może jeść wszystkie potrawy. - Liczy się sposób przygotowania. I tak np. może jeść wszystkie rodzaje mięsa, ale ważne jest, w jaki sposób to mięso jest przygotowane. Rocznemu maluchowi nie powinniśmy serwować smażonego kotleta. Podobnie z warzywami, które może jeść wszystkie, ale nie w postaci sałatki z majonezem - wylicza dietetyczka. Podsumowując, dieta rocznego dziecka różni się nie tym, jakie produkty zawiera, a sposobem, w jaki zostały przygotowane.

Z rozmów z rodzicami i lektury naszych forów internetowych wynika, że wielu opiekunów stosuje się do tych wytycznych. erin7 napisała: "Moja córka, gdy miała 1,5 roku jadła już to, co my, z zastrzeżeniem, że my jemy zdrowo, czyli mało smażonego, mało ostrych przypraw, soli i bez chemii. Nasza Mała to niejadek, a już w tym czasie zasmakowała w 'dorosłych' zupach i wcinała żurek, ogórkową, pomidorową itp. Bardzo też wtedy lubiła spaghetti, co nas bardzo cieszyło, bo do sosu można było powrzucać mnóstwo fajnych rzeczy".

Zuzanna już na etapie rozszerzania diety swojego dziecka postawiła na ekologię i BLW (baby-led weaning), czyli metodę żywienia niemowląt polegającą na pozostawieniu dziecku wyboru, co do tego, ile i co chce zjeść: - Kupujemy tylko dobrej jakości produkty - mówi. - Mięso od sprawdzonych hodowców, jajka z oznaczeniem 0. Warzywa też najchętniej te ekologiczne, raz w tygodniu robię hurtowo zakupy na bazarku ze zdrową żywnością. I tak było od początku - przekonuje. Zdecydowała się na BLW, bo koncepcja wydała jej się słuszna i pełna szacunku dla autonomii dziecka: - Po prostu stawiałam przed Kacprem talerzyk z kawałkami marchewki, brokułów, ugotowanego indyka, a on sobie skubał to, na co miał ochotę. Ładnie przybierał na wadzę i nigdy nie miałam z nim problemów, że czegoś nie lubi, że trzeba go przekonywać do jedzenia. Teraz ma 3 lata i wyrósł na małego smakosza - chwali się nam Zuzanna.

Zbędne ceregiele?

Inaczej do diety swojej córki podchodzi Kasia. - Po pierwszych urodzinach odpuściłam całą tę szopkę z uważaniem na to, co daję Ani jeść - mówi. - Uważam, że takie chuchanie i dmuchanie jest bez sensu, przecież dziecko i tak pójdzie do przedszkola, gdzie nikt nie będzie się bawił w biorosołki i ekomarchewki! Je to, co my i tyle. A że czasem używamy kostki rosołowej i słodzimy herbatę? Co z tego, przecież my też tak byliśmy karmieni i nic nam się nie stało! - zauważa. Specjaliści jednak są zgodni: lepiej zmienić nawyki żywieniowe całej rodziny niż zaszczepić te złe u dziecka. To, czego nauczy się od nas w pierwszych latach życia, będzie już zawsze rzutować na jego stosunek do jedzenia. Warto wziąć to pod uwagę, zapraszając dziecko do rodzinnego stołu.

- Roczne dziecko na pewno powinno zasiadać z resztą domowników przy stole i brać udział w posiłkach - mówi dorota Barańska. - Ile z tego, co jedzą inni, trafi też na jego talerz, zależy od tego, co pojawia się na stole i na ile reszta rodziny jest skłonna zmodyfikować swój jadłospis tak, by był on do przyjęcia przez roczne dziecko - tłumaczy. - Rezygnacja z pewnych wysoko przetworzonych produktów (takich jak majonez, ketchup, sosy z proszku lub ze słoika), zmniejszenie ilości soli, rezygnacja ze smażonych dań, ograniczenie pikantnych przypraw itp., dorosłym też mogą wyjść na zdrowie - przekonuje.

Rodzinna dieta do wymiany

To samo, co reszcie rodziny, podawała swoim dzieciom internautka anettchen2306: "Ale ja nie używam kostek rosołowych i innych 'wspomagaczy'. No i nie dawałam wtedy jeszcze rzeczy długo smażonych, ciężkiego i ostrego gulaszu, fasoli po bretońsku - - albo dawałam tego tylko spróbować. Jadły już za to rzeczy panierowane i krótko smażone, duszone, pieczone i zapiekane".

Dietę zmieniło wielu rodziców, ja także. Zupełnie zrezygnowałam z "gotowców", glutaminianu soli, nauczyłam się gotować prawdziwy rosół. Odkąd mamy dzieci jemy wiele rodzajów kasz, zwracamy uwagę na to, by nasze posiłki były dobrze zbilansowane. Dbam o to, żeby do każdego obiadu były minimum dwa różne warzywa. Oczywiście i nam zdarzają się małe kulinarne "grzeszki", ale w granicach rozsądku.

Dorota Barańska uważa, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy dziecko powinno przejść na dorosłą dietę. - Myślę, że wtedy, gdy będziemy gotowi na poświęcenie czasu i uwagi na to, by jednak nieco dostosować swoją dietę do potrzeb dziecka i stosować się do zasad zdrowego żywienia - tłumaczy. - Stosowanie u ponad rocznego dziecka diety typowo niemowlęcej też nie jest dobrym rozwiązaniem. Dziecko musi stopniowo i powoli stawać się naszym współbiesiadnikiem - przekonuje.

Więcej o:
Copyright © Agora SA