Kilka dni temu Jenna Raberman z Pensylwanii i jej synowie (chłopcy w wieku trzech lat i sześciu tygodni) wracali samochodem do domu. Kobieta zatrzymała się na chwilę, żeby nakarmić młodszego synka. Wtedy w ich samochód uderzyło inne auto. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale Jenna usłyszała od ratowników, że gdyby nie foteliki samochodowe, w których jechały jej dzieci, mogło dojść do tragedii.
Kobieta postanowiła udostępnić poruszające zdjęcie dziecięcych fotelików na tle zmiażdżonego auta. Zdjęcie zostało opatrzone gorącym apelem Jenny do innych rodziców.
Nie należę do tych, którzy do przesady uzewnętrzniają się na Facebooku, ale ludzie... To jest powód, dla którego powinniście przypinać swoje dzieci do fotelika za KAŻDYM RAZEM. Nawet jeżeli twoje dziecko płacze, bo pasy je ściskają. Nawet jeżeli twoje dziecko skarży się na niewygodne zapięcie albo że jest odwrócone do kierunku jazdy.
Zatrzymaliśmy się na karmienie. Byliśmy kilka minut od domu. Trzasnął w nas inny samochód. Nigdy nie wiesz, co może ci się przytrafić. Moi chłopcy wyszli ze zderzenia bez szwanku, ale ratownicy medyczni powiedzieli mi, że to mogło skończyć się zupełnie inaczej, gdybym nie poświęciła dodatkowych dwóch minut na upewnienie się, że chłopcy są dobrze przytroczeni do siedzonek.
I dodaje:
Ze mną będzie wszystko dobrze, moi chłopcy są cali, cała reszta to nic. Dziękuję Bogu, że jesteśmy cali i zdrowi.
Kadr zmiażdżonego samochodu i dwóch nietkniętych dziecięcych fotelików działa na wyobraźnię. Na Facebooku na zdjęcie i komentarz Jenny zareagowało prawie 170 tys. osób, a ponad 305 tys. udostępniło jej apel. Zdjęcie wywołało żywą dyskusję, w której do tej pory pojawiło się ponad 72 tys. komentarzy.
Jenna ma nadzieję, że jej post uczuli innych rodziców-kierowców na bezpieczeństwo swoich pociech podczas jazdy.
Mamo, tato! Przeczytajcie, to ważne:
