"Dziecko jest chore - to wina matki". Czemu Polacy prawie nigdy nie obwiniają ojców? [OKIEM BLOGERA]

Według autorki bloga Jak ona to robi, Polacy uwielbiają krytykować rodziców za to, jak wychowują swoje dzieci. Pomimo równouprawnienia, częściej jednak obrywa się matkom. Wychodzi na to, że ojciec może popełniać błędy, ale matka nie ma do nich prawa.

Elwira Rogoda, autorka popularnego parentingowego bloga Jak ona to robi, zauważyła, że w Polsce istnieją podwójne standardy, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci. Mówiąc prościej - od mam wymaga się więcej, natomiast ojcom więcej się wybacza - ich niedopatrzenia w opiece nad dziećmi często tłumaczy się nieporadnością.

Tekst "Zawsze jest winna matka" Elwiry Rogody publikujemy za jej zgodą. Cały post możecie przeczytać na blogu Jak ona to robi.

Źle ubrała dziecko na dwór – winna. Dziecko rzuca się na podłodze w sklepie, chociaż inni i tak nie znają kontekstu – winna (bo jak mogła do tego dopuścić). Wychodzi późno z pracy i odbiera dziecko z przedszkola jako ostatnia – winna. Chce wrócić do pracy i dlatego posyła dziecko do żłobka – winna (bo myśli egoistycznie). Dziecko ma problem w szkole albo jest chore – to wina matki (bo pewnie coś zaniedbała). Gdy dziecko źle się uczy lub źle się zachowuje, to też wiadomo, czyja to wina. Choćbyśmy starały się z całych sił, i tak nie unikniemy poczucia winy ani społecznej krytyki.

Ludzie, nie znając kontekstu ani przyczyny, wyrabiają sobie zdanie na podstawie dosłownie kilku wypowiedzianych słów lub sytuacji zaobserwowanej jednym okiem. Polacy są mistrzami w zajmowaniu się czyimś życiem – tylko nie swoim.

Mimo że walczymy o równouprawnienie, to kobiety wciąż bardziej obrywają. Mężczyzna nadal ma łatwiej, np. gdy nie założy dziecku czapeczki i będzie ono ubrane niestosownie do pogody. Przedstawiamy wtedy tatusia jako nieporadnego, jest więc usprawiedliwiany [...]. Nie mówię już o tym, że samo wyjście na spacer stawia mężczyznę w oczach innych osób jako wspaniałego ojca, przy którym miękną kobietom kolana…

Nie wiem, jak to jest, bo mój mąż pomaga mi od samego początku [...]. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. [...] Wiem, że niektóre kobiety mają problem z tym, aby egzekwować od partnera np. wykąpania dziecka, bo one zrobią to lepiej. Jednak im dłużej kobieta odsuwa mężczyznę od obowiązków i opieki nad dzieckiem, tym trudniej jej oddać to pole. Później może to być jeszcze trudniejsze, bo facet nie doceni, tylko będzie krytykować, że on zrobiłby to lepiej.

„Nauczyłaś to teraz – masz”. To klasyczne zachowania, o których opowiadają mi znajome, a ja od samego słuchania dostaję alergii. Facet jest nauczony, że skoro robiła to jego matka, to żona powinna robić to samo. [...] Takiego mężczyznę trzeba zaprowadzić na kozetkę do psychologa lub zostawić samego na weekend z dziećmi i wszystkimi obowiązkami (w tygodniu są otwarte przedszkola i szkoły, więc nie odczuje zmęczenia), a samej wyjechać.

Nie ma recepty na bycie matką. To sprawa osobista. Serio, każda z nas chce wypełnić ten obowiązek najlepiej jak potrafi, a wiąże się to też z tym, że popełniamy błędy – dzięki nim rozwijamy się i zmieniamy. Mamy prawo mieć wątpliwości lub zrobić coś nie tak. I mówię to jako mama, która czasami ma dosyć i której zdarza się zjeść coś w McDonaldzie albo włączyć dziecku bajkę.

Jeżeli ktoś próbuje podkreślić Twoje niepowodzenia, prosto w twarz mówi Ci, że robisz dobrze, a za plecami: „ja bym zrobił(-a) inaczej”, lub twierdzi, że jesteś nieidealną matką – radzę tej osobie kupić maść na ból d***. I to najlepiej podwójne opakowanie.

Cały post Elwiry Rogody przeczytacie na blogu Jak ona to robi.

Reakcje czytelniczek

Według czytelniczek bloga, wpis Elwiry idealnie odzwierciedla to, z czym borykają się na co dzień mamy. Kobiety pisały, że często nieznajome osoby krytykują ich metody wychowawcze. Członkowie rodziny z kolei o każde złe zachowanie dzieci obwiniają wyłącznie matki:

- Ja też już nie mogę tego słuchać. Ciągle zawsze jestem winna. Nawet to, że przestało od roku jeść mięso też jestem winna, bo nie dawałam w wieku 7 miesięcy schabowego i parówek (szczegół, że do roku jadł wszystko szpinak, brokuły, mięso, rybę). "Tak go nauczyłaś". Ręce mi opadają i z każdej strony to słyszę...

- Święta prawda. Cokolwiek nie zrobimy, jest źle. Siedzisz w domu z dziećmi - źle, bo są mało samodzielne, pracujesz - źle, bo dzieci za mało czasu spędzają z rodzicami. Wszystkim nie dogodzimy zatem MAMY RÓBMY SWOJE!!!!!

Wy też wciąż jesteście krytykowane jako matki? Zauważyłyście, że na ojców zajmujących się dziećmi patrzy się inaczej? Wciąż ktoś wtrąca się i mówi, jak powinnyście wychowywać swoje dzieci? Piszcie w komentarzach!

To też może cię zainteresować:

"W d**** ma się dzieci" - nauczycielka szczerze o polskich przedszkolach. Tak mocnej wypowiedzi jeszcze nie było

Jednym zdjęciem dziecka sprowokowała setki matek. Potem wyjaśniła, że... to eksperyment

"Sonia?! To nie jest imię dla człowieka!". Rodzice opowiadają, jak wybierali imię dla dziecka [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Agora SA