"Dzisiejsze mamuśki bym w d*** kopnął", bo... proszą o pomoc we wsiadaniu do autobusu

Na profilu kierowców komunikacji miejskiej zamieszczono kontrowersyjny post, pod którym wywiązała się dyskusja na temat mam podróżujących z dziećmi w wózkach. Okazało się, że wielu ludzi ma do takich kobiet poważne zastrzeżenia, co wyszło na jaw w agresywnych komentarzach.

Jaka jest mama podróżująca z wózkiem? Cóż... Według komentujących post profilu Zajezdnia, czyli portal kierowców komunikacji miejskiej to roszczeniowa "mamuśka" krzycząca na kierowcę, żeby rozłożył rampę dla inwalidów, albo zmęczona kobieta, która nie może liczyć na pomoc pasażerów we wtaszczeniu wózka do autobusu, więc radzi sobie, jak może, prosząc nawet o rozłożenie rampy. Takie dwa profile mamy z wózkiem, korzystającej z komunikacji miejskiej, wyłoniły się podczas dyskusji pod udostępnionym przez Zajezdnię zdjęciem, na którym widoczny jest autobus wysokopodłogowy oraz napis "Nasze mamy po tych schodach śmigały z wózkami aż trzeszczało. Dzisiejsze nowoczesne mamuśki żądają rozłożenia rampy dla inwalidów".

Co z tą rampą?

Według "Regulaminu Przewozów" ZTM, mama podróżująca z wózkiem ma prawo do skorzystania z tzw. przyklęku, czyli obniżenia podłogi po stronie drzwi do takiego poziomu, który zapewni pasażerom komfortowe wsiadanie. Choć w regulaminie widnieje przepis dotyczący korzystania z rampy i wspomina się w nim o osobach poruszających się na wózkach inwalidzkich, rzecznik ZTM, Magdalena Potocka, w wypowiedzi dla MamaDu.pl zapewniła, że "Jeżeli zajdzie potrzeba pomóc w ten sposób [korzystając z rampy dla inwalidów] np. matce z dzieckiem, kierowca nie powinien odmawiać". 

"Przyklęk wystarczy"

Według mężczyzn komentujących post, przyklęk jest wystarczający zarówno do wejścia do autobusu z wózkiem, jak i wyjścia z niego. Komentujący zwrócili jednak uwagę na to, że często mamy nie potrafią poprawnie wyjść z autobusu z wózkiem:

Przyklęk jest wystarczający, żeby bezpiecznie i wygodnie wejść lub wyjść z autobusu. Problem jest w tym że owe mamuśki nie potrafią robić tego w sposób prawidłowy.

Po co utrudniać, skoro można ułatwiać?

Mamy zwracały jednak uwagę na to, że często mamy tuż po porodzie nie mogą dźwigać i nawet pozornie lekki wózek może stanowić dla nich niemałe wyzwanie:

Ale skoro można ułatwić wejście z wózkiem to czemu tego nie zrobić?! Może mama rodziła jakiś czas temu wszystko ja boli! Bo inni ludzie nie pomogą a ona sama ma się pchać z wózkiem.
Czytam, Panowie, i nie rozumiem. Czy to naprawdę jest taki wyczyn ułatwić kobiecie wejście do tramwaju czy autobusu i opuścić tę rampę? Wózek z dzieckiem nie jest lekki i kobiecie po porodzie naprawdę jest ciężko wnieść go.

"Ludzie udają, że nie widzą"

Według moderatorów profilu Zajezdnia, rozkładanie rampy dla mam z wózkami powodowałoby duże opóźnienia w rozkładzie jazdy. Moderatorzy zwrócili zaproponowali mamom proszenie innych pasażerów o pomoc przy wsiadaniu. Komentarze mam naświetliły kolejny problem - rzadko który pasażer proponuje pomoc kobiecie z wózkiem:

Jeżdżę często autobusami i ani razu nie spotkałam kobiety z wózkiem dziecięcym, która prosiłaby o rozłożenie rampy. Za to codziennie spotykam takie, które same wnoszą wózek do autobusu lub tramwaju, sama jeżdżę z wózkiem i wiem, w jakiej odległości od krawężnika zatrzymują się kierowcy (mam długi wózek, ale czasem nie starcza) i wtedy przyklęk nie bardzo pomaga. Wiele razy nie wsiadłam do tramwaju, bo ludzie, których prosiłam o pomoc we wniesieniu wózka udawali, że mnie nie widzą, nawet gdy byłam już w zaawansowanej ciąży.
Ja bym poleciła wszystkim zawziętym osobom komentującym ten post zabranie takiego maleństwa w wózku na wycieczkę wysokim tramwajem. Sama poruszam się komunikacją miejską, radzę sobie sama a wiecie dlaczego? Bo 90%procent takich jak wy udaje że nie widzą ze kobieta sobie nie radzi i nie chce im się ruszyć, żeby pomóc!

"Na piechotę!"

Nie można powiedzieć, że dyskusja była spokojna i merytoryczna. "Ach rampy dla inwalidów? No to wyskakuje kierowca z teleskopową pałą, łamie takiej roszczeniowej »damie« nogę potężnym szlagiem w goleń i już jest powód by tę rampę rozkładać", "A jeśli chodzi o dzisiejsze mamuśki to bym wszystkie kopnął w d*** bo za dużo żądają i wymyślają. Chcą aby dla nich cale miasto zmienić to chcą niskie krawężniki windy", "Wystarczy czytać rozkład jazdy a tam jest ładnie opisane, jaki podjedzie i się dostosować, a jeśli nie to nie narzeka i jedzie tym co przyjedzie albo na piechotę" - to tylko niektóre z komentarzy napisanych w nieprzychylnym w stosunku do mam tonie.

Dyskusja, jaka wywiązała się pod postem pokazała, że prawdziwym problemem nie są roszczeniowe mamy, lecz mało empatyczni ludzie, nie proponujący kobietom z dziećmi pomocy. Pozostaje jeszcze jedno pytanie: czy "nasze mamy", które "po tych schodach śmigały" nie odczułyby ulgi, gdyby miały możliwość wykorzystania w pełni możliwości autobusu niskopodłogowego? Odpowiedź nasuwa się sama.

A czy wy spotkałyście się z niedogodnościami podróżowania autobusem?

To też może cię zainteresować:

Można kochać dziecko i go nie lubić? Ta mama uważa, że tak. Mówi jeszcze inne mocne rzeczy

"Patrz, tysiąc złotych idzie". Mamy skarżą się, że dla Polaków troje dzieci to już patologia. Mają rację?

Nietypowe pancakes z obrazkami [HAPS KIDS]

Więcej o:
Copyright © Agora SA