Czytać każdy może

I z teorii i z praktyki wynika jasno, że codzienne czytanie dzieciom nie tylko sprzyja ich rozwojowi intelektualnemu, ale także wzmacnia więź łączącą rodziców i malca.

O tym, że dzieciom warto dużo czytać, mówi się sporo. Ale mówi się o tym od kilkunastu lat w podobny sposób, a w tym czasie wiele się wydarzyło w obyczajowości i technologiach. Dokonała się rewolucja, która jeszcze bardziej odsunęła młodych ludzi od czytania książek

Daleko od książek

Już nie tylko telewizja stanowi konkurencję dla lektury. Dziś coraz młodsze dzieci mają dostęp do komputerów, smartfonów, Ipadów, korzystają z gier, serwisów społecznościowych, czatów. W ten sposób spędzają wolny czas, czerpią wiedzę o świecie, zapewniają sobie rozrywkę. Rodzicom często to bardzo odpowiada - nie mają czasu, są zbyt zmęczeni, by zająć się dzieckiem, chwalą sobie chwilę spokoju, więc pozwalają na nadmierne korzystanie z elektronicznych gadżetów.

Elektronika od kołyski

Myślicie, że taki obraz to lekka przesada? Niekoniecznie. Mój roczny bratanek potrafi obsługiwać Iphona swojej mamy. Często widuję przedszkolaki z grami elektronicznymi. Koleżanki mojej córki (druga klasa Szkoły Podstawowej) mają swoje komputery. W szkolnej szatni wciąż słyszę, co kto "wrzucił na fejsa" albo do jakiego poziomu gry doszedł.

Ostatnio spędziłam kilka dni na oddziale pediatrycznym w szpitalu - w pięcioosobowej sali były 4 laptopy z dostępem do internetu (włączone non stop) oraz sporo pomniejszej elektroniki. Dzieci znudzone leżeniem w łóżku grały, oglądały filmy i animacje. Nastolatkowie siedzieli na Facebooku lub czatowali z kolegami. Panowała cisza przerywana szemraniem klawiszy. Obok łóżek siedzieli rodzice, zwykle wpatrzeni w ekrany swoich telefonów. Dzieci i rodzice nie rozmawiali ze sobą.

Przyjemność lektury

Ten szpitalny pobyt dał mi do myślenia. Spośród obecnych na sali tylko ja i moja córka miałyśmy zwyczaj czytania. Gdy zaczynałam jej czytać (półgłosem), ona była spokojna i szczęśliwa, co chwila komentowałyśmy fragmenty książek, uczyła się nowych wyrazów (jak na czterolatkę dysponuje niebywałym zasobem słów). Zauważyłam po jakimś czasie, że nie tylko ona słucha. Słuchał także dziesięciolatek, który odłożył na bok laptopa. Sięgnęłam po nieco trudniejsze opowiadania, czytałam nieco głośniej. I widziałam, że niespokojny, zmęczony chorobą i nudą chłopiec coraz częściej leży zwrócony twarzą w moją stronę, a w oczach ma zamiast znużenia - zaciekawienie.

Inwestycja w rodzinę

Czytanie dzieciom to sposób na spędzanie czasu, na wyciszenie przed snem, na wspólne poznawanie niezwykłych historii, na tworzenie miłych wspomnień. Podczas czytania dobrze jest się do siebie przytulić, czasem pochrupać coś smacznego albo po prostu zapaść się w błogi odpoczynek. Mama lub tata mogą się przejęzyczyć i w ten sposób stworzyć jakieś śmieszne nowe powiedzenie. Jest powód do śmiechu, do strachu (ale takiego na niby), do wzruszeń.

Dziecko w zupełnie niezauważalny dla siebie sposób uczy się sprawnego wysławiania, budowania zdań, konstruowania historii. Przesiąka słownictwem, kulturą, wiedzą. Gdy czegoś nie rozumie, domaga się wyjaśnień i w ten sposób poznaje nowe obszary wiedzy. Dzieci, którym się czyta, wyrastają zwykle na nastolatków, którzy wiedzą, do czego służy książka, i są pewni, że w lekturze można znaleźć coś ciekawego i godnego uwagi.

Rodzice, podczas czytania uczą się swojego dziecka. Jego wrażliwości, upodobań, reakcji. Ćwiczą razem z nim poczucie humoru. Mogą mu sprzedawać swoją wizję świata, pokazywać, co uważają za wartościowe.

Właśnie dlatego warto czytać. Nabrać takiego codziennego zwyczaju. Przeznaczyć część czasu zaoszczędzonego dzięki różnym zdobyczom techniki właśnie na tradycyjne, staromodne czytanie. To prosty, a bezcenny sposób, by się do siebie zbliżyć, polubić, poznać. By za parę lat mieć o czym rozmawiać.

Miesięcznik "Dziecko" jest patronem medialnym akcji Czytać każdy może . Znajdą tam coś dla siebie także ci, którzy od lektur wolą youtube'a.

Więcej o:
Copyright © Agora SA