Natura w walce z przeziębieniem i wirusami? Poproszę o dowody!

Czy rośliny takie jak czarny bez czy czosnek rzeczywiście pomagają w leczeniu infekcji? Co na to nauka? I co z miodem, czy jest jakiekolwiek naukowe potwierdzenie jego prozdrowotnych właściwości? A rosół jako antybiotyk: czy to nie ściema? Poszukajmy odpowiedzi na te pytania.

Kiedy dzieci są chore, gotuję im rosół. Podaję napar z lipy z dodatkiem soku z czarnego bzu lub syropu z malin. Faszeruję miodem. Naprawdę dobrze mi to robi. Archetyp matki. Czuję się tym lepiej, że oprócz dóbr natury podaję im lekarstwa konwencjonalne. Natura wspaniale wpływa na samopoczucie (pyszne te wszystkie soki i herbatki, nieprawdaż?), ale to medycyna wpływa na zdrowie. Jeśli więc ktoś mówi mi, że pewne rośliny rzeczywiście mają działanie lecznicze, ja mówię: dowody! Poproszę o badania naukowe, wtedy pogadamy.

Niektóre zioła stosowane w lecznictwie nie wzbudzają moich podejrzeń: w problemach trawiennych sięgam po miętę, w chwilach wzburzenia posiłkuję się melisą lub walerianą, szałwię stosuję do odkażania, wierzę w przeciwzapalne właściwości rumianku. Jednak z naturalnymi metodami leczenia przeziębień mam problem. Wiem, że ludowe metody mają swoich zagorzałych zwolenników, ale też równie wielu sceptyków (do których, oczywiście, ja się zaliczam). Ci drudzy nieufnie podchodzą do napotnych herbatek z lipy, malinowych syropów, faszerowania się czosnkiem i cytryną. A może to błąd? Pora sprawdzić, co naukowcy mają do powiedzenia na temat najpopularniejszych "naturalnych lekarstw".

Czarny bez

Syrop z kwiatów czarnego bzu cieszy się ostatnio sporą popularnością jako dodatek do orzeźwiającego koktajlu na bazie prosecco. Jeszcze głośniej o tej roślinie jest jednak za sprawą jej rzekomo cudownych właściwości leczniczych. Wieść gminna niesie, że działanie antywirusowe czarnego bzu w przypadku grypy i przeziębień zostało nawet udowodnione naukowo. Jeśli tak, warto to sprawdzić.

Przeżywający właśnie wielki powrót do łask, czarny bez był stosowany w medycynie ludowej od wieków. "Prasłowianie uważali, że krzew czarnego bzu chroni przed chorobami, zwłaszcza przed febrą, jak kiedyś nazywano podwyższoną temperaturę ciała. Matki zanosiły więc chore i gorączkujące dzieci pod krzew bzu, żeby w tym dobroczynnym i cudownym mikroklimacie odzyskały zdrowie" - tak komentował wybór czarnego bzu "Rośliną Roku 2010" prezes Polskiego Komitetu Zielarskiego, dr Jerzy Jambor. To nagroda przyznawana roślinom leczniczym. "O wyborze decyduje zawsze stopień zainteresowania daną rośliną ośrodków badawczych w Polsce i na świecie oraz stopień nadziei na jej skuteczność w leczeniu chorób" - czytamy w komunikacie PAP.

Czy to w ogóle możliwe, żeby ta roślina mogła mieć naukowo udowodnione właściwości antywirusowe, czy też mamy do czynienia z kolejnym cudownym naturalnym lekiem, który podany co prawda nie zaszkodzi, ale też w niczym nie pomoże? Naukowcy postanowili to sprawdzić i okazało się, że podając syrop z bzu czarnego osobom, które miały pierwsze objawy grypy (trwające nie dłużej niż dwie doby) udało się skrócić czas trwania choroby o średnio 4 dni w porównaniu z grupą kontrolną otrzymującą placebo. Norweska grupa badawcza liczyła 60 pacjentów w wieku od 18-54 lat.

Naukowcy z Natural Standard Research Collaboration, badający naturalne metody leczenia, wzięli z kolei pod lupę trzy różne badania naukowe dotyczące czarnego bzu i doszli do wniosku, że rezultaty pozwalają zakładać, że istnieją wiarygodne naukowe dowody na skuteczność czarnego bzu w leczeniu infekcji wirusowych. Zaznaczyli jednak, że potrzebne są dalsze, pogłębione badania w tym zakresie. To samo dotyczy wpływu czarnego bzu na układ odpornościowy: wstępne badania wykazały, że mogą go wzmacniać, dzięki wysokiej zawartości antycyjanów.

Wyniki badań in vitro i in vivo wyglądają obiecująco, jednak należy zachować ostrożność, jeśli chodzi o leczenie grypy - wyniki nie są jednoznacznie pozytywne i wymagają przeprowadzenia dodatkowych badań klinicznych. Z dostępnych prac dowiadujemy się, że ekstrakt z czarnego bzu może wspomagać leczenie w przebiegu infekcji wirusowych, łagodząc ich objawy i skracając czas trwania, nie ma jednak jednoznacznych wyników mówiących o tym, że może zastępować leczenie konwencjonalne, zalecane przez lekarzy w przypadku grypy. W tym celu, jak podkreślają specjaliści, należałoby przeprowadzić większe, niezależne badania kliniczne obejmujące większą liczbę pacjentów.

Nie wiem jak inni rodzice, ale ja, wiedząc, jak poważne mogą być powikłania po grypie, nie odważyłabym się leczyć jej tylko czarnym bzem. Na katar i kaszel - czemu nie, na grypę - tylko jako dodatek. Pamiętajcie też, żeby nie podawać dzieciom, ani nie zjadać samemu, niedojrzałych surowych owoców czarnego bzu - zawierają toksyny, które mogą powodować ból brzucha, biegunkę i wymioty.

Czosnek

O czosnku jako lekarstwie na wszelkie infekcje słyszał chyba każdy z nas. W sieci znajdziemy przepisy na "naturalny antybiotyk" - czyli mocno skondensowany syrop z czosnku i miodu, mający rzekomo zapobiegać łapaniu przeziębień, a jeśli już nas dopadnie jakieś wirusisko - eliksir ten ma stawiać momentalnie na nogi. Kiedyś nawet przygotowałam ten specyfik, zakładając regularne spożywanie w ramach profilaktyki przeziębień. Zażyłam raz, moc smaku i zapachu była powalająca, uznałam, że wolę kichać i kaszleć. Mąż był bardziej wytrwały: przez trzy dni zażywał wymaganą porcję specyfiku aż w końcu zagroziłam eksmisją i przestał.

Przychylniej spoglądam na pomysł wypijania mleka z czosnkiem, chociaż dzieciom raczej bym tego nie zaproponowała. Ale już zwiększenie ilości czosnku w przygotowywanych w trakcie infekcji potraw - czemu nie! Jak to jednak wygląda ze strony naukowej: czy czosnek rzeczywiście może pomagać w leczeniu przeziębienia?

W Australii przeprowadzono badanie, w którym 146 osobom przez 12 tygodni podawano placebo lub suplement czosnku zawierający 180 mg allicyny (organiczny związek chemiczny o działaniu bakteriobójczym, powstaje w wyniku uszkodzenia tkanki czosnku i cebuli). W grupie przyjmującej placebo odnotowano w tym czasie 65 przeziębień, w grupie "czosnkowej" 24. Infekcja "czosnkowych" trwała też przeciętnie o jeden dzień krócej niż w przypadku osób z grupy zażywającej placebo.

Naukowcy z University of Florida (USA) poddali badaniom 120 osób, podając połowie 2,5 g ekstraktu z czosnku, a drugiej połowie placebo. Przez pół roku w grupie "czosnkowej" odnotowano 58 proc. mniej przeziębień, lżejsze objawy i krótsze trwanie infekcji.

Wygląda więc na to, że nasze matki i babki wiedziały, co robią każąc nam wypijać mleko z czosnkiem. Jednak okazuje się, że ważny jest też sposób podania i przyrządzenia czosnkowego lekarstwa. Jak przekonuje dr David W. Kraus z University of Alabama, żeby wydobyć z czosnku najlepsze właściwości lecznicze, należy rozgnieść ząbek o temperaturze pokojowej i spożyć go dopiero po 15 minutach. W ten sposób uwolnimy allicynę, która - jak wynika z badań - może działać na niektóre drobnoustroje silniej niż teracyklina i penicylina.

Rosół

Nie sposób nie wspomnieć tu o rosole, nazywanym przecież "naturalną penicyliną". Przyznaję: kiedy tylko zachoruje ktoś z moich bliskich lub kiedy mnie rozłoży przeziębienie, gotuję rosół. Nie bardzo myślę wtedy o jego właściwościach leczniczych, a bardziej o tym, że - jak określa to sama domowa bogini, Nigella Lawson - to jedzenie-pocieszyciel. Nie sposób czuć się źle nad łyżką złocistej, parującej zupy.

Badań i tez dotyczących prozdrowotnych właściwości rosołu jest wiele, mnie jednak najbardziej przypadła do gustu historia badania przeprowadzonego przez dr Stephena Rennarda z University of Nebrasca Medical Center. Lekarz postanowił sprawdzić w warunkach laboratoryjnych, czy rosół z kury, który babcia jego żony, Litwinka, podawała przeziębionym domownikom, rzeczywiście może pomagać w leczeniu infekcji. Założył, że zupa może mieć właściwości przeciwzapalne. Udało mu się ustalić, że rzeczywiście zatrzymuje migracje neutrofilii (białych krwinek układu odpornościowego). Okazało się, że rosół pobudza układ immunologiczny, działa przeciwzapalnie, oczyszcza śluzówkę nosa, a zawarta w wywarze cysteina pomaga oczyszczać drogi oddechowe.

Przepis na "rosół babci" podano na stronie uniwersytetu, ale dr Rennard zapewnia, że inne rodzaje rosołu z kury, które przetestował, w tym gotowe sklepowe zupy, zdają się działać równie dobrze. Gdybyście jednak chcieli wypróbować przepis na ten konkretny rosół, będziecie potrzebować całej kury (ok. 2,5 kg) i dodatkowo opakowania skrzydełek kurzych (wagi nie podano), 3 dużych cebul, jednego batata, trzech korzeni pietruszki lub pasternaku, 2 rzep, 11-12 marchewek, 5-6 łodyg selera, pęczka natki pietruszki, soli i pieprzu. Dr Rennard zapewnia, że zupa świetnie się mrozi, można więc trzymać jej zapasy na wypadek nagłego przeziębienia.

Miód

A co z miodem? Podobnie jak rosół, sprawia, że robi mi się lżej na duszy i niemal czuję, jak pomaga mojej rodzinie, kiedy kaszle i kicha. Jak jest naprawdę? Naukowcom z uniwersytetu stanowego w Pensylwanii udało się dowieść, że miód likwiduje uporczywy kaszel u dzieci. 105 kaszlącym dzieciom podawano syrop przeciwkaszlowy lub miód. Łyżeczka miodu podana przed snem sprawiała, że dzieci przesypiały spokojnie noc. Zdaniem dr Iana Paula, komentującego wyniki badania, sekretna moc miodu leży w antyoksydantach, m.in. w witaminie C i flawonoidach, które pomagają w łagodzeniu kaszlu i zwalczaniu objawów przeziębienia.

Podobne badanie, na grupie 300 dzieci w wieku od roku do pięciu lat, przeprowadzono na uniwersytecie w Tel Awiwie. Wnioski były identyczne. Co więcej, udowodniono, że miód zawiera białka o właściwościach bakteriobójczych. Holenderscy uczeni z Akademii Medycznej w Amsterdamie twierdzą nawet, że w przyszłości będzie można wykorzystać zawartą w miodzie substancję do walki z bakteriami w przypadku infekcji skóry i poparzeń.

Mój sceptycyzm w obliczu doniesień ze świata nauki nieco blaknie. Wygląda na to, że natura rzeczywiście może wspomagać leczenie przeziębień, a moje herbatki, zupki i eliksiry pomagają domownikom nie tylko w sferze psychicznej. To dobrze. Miło wiedzieć, że coś, co sprawia, ze czujemy się szczęśliwsi, może też nas leczyć z kaszlu czy kataru, prawda? Nadal jednak należy pamiętać, że żadne z powyższych badań nie udowodniło, że takie domowe sposoby mogą zastąpić konwencjonalne leczenie w przypadku poważniejszych infekcji czy grypy. Czujność przede wszystkim, drogie mamy i ojcowie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA