Gadaj zdrów, czyli dlaczego warto rozmawiać z niemowlakiem

Chcesz, by twoje dziecko miało bogaty zasób słów i świetnie radziło sobie z rozwiązywaniem problemów? To zrób sobie przy nim makijaż albo powieś pranie. Serio.

Kiedy trzy lata temu zostałam mamą, w żaden sposób nie potrafiłam sobie poradzić z zapanowaniem nad stanem mieszkania i moim własnym. Robienie czegoś, co według mnie nie służyło wspieraniu rozwoju córki, budziło we mnie potworne wyrzuty sumienia. Czułam się winna, kiedy nie organizowałam jej rozwijających zabaw. Kiedy nie czytałyśmy. Kiedy nie oglądałyśmy obrazków dla maluchów. I kiedy nie bawiłyśmy się zabawkami o stu różnych fakturach i kształtach, żeby zapewnić odpowiednie bodźce sensoryczne.

EDUKOWAĆ, EDUKOWAĆ!

Z rozmów ze znajomymi mamami niemowląt wnoszę, że frustracje tego typu towarzyszą większości z nas. Czujemy się winne, kiedy dziecko bawi się samo, bo my musimy w końcu powiesić pranie, które od wczoraj kiśnie w pralce. Gula wyrzutów sumienia robi się jeszcze większa, gdy próbujemy wykraść kilka chwil dla siebie. Makijaż? Fryzura inna niż włosy złapane w biegu w kitkę? Chętnie, ale jednak nie... nie mogę... przecież muszę zająć się dzieckiem. Muszę je cały czas zabawiać, stymulować, edukować. W naszych myślach zadomowiło się przeświadczenie, że najlepszym sposobem wspierania rozwoju malucha jest wypełnienie jego życia wszystkim, co edukacyjne. Edukacyjnymi zabawami, edukacyjnymi zajęciami. Z dzieckiem w centrum uwagi. W imię realizacji projektu "Jestem matką idealną" często rezygnujemy z... siebie.

CO ROBI RODZIC

Tymczasem wyniki niedawno opublikowanych badań sugerują, że nawet najzwyklejsze w świecie tuszowanie rzęs można przekuć w aktywność o silnych walorach edukacyjnych. W badaniach tych naukowcy wzięli "pod lupę" aż 7845 9-miesięcznych niemowląt. Ich rodziców zapytano, jak często czytają dziecku, pokazują mu obrazki, mówią do niego w trakcie wykonywania codziennych obowiązków. Jednocześnie za pomocą specjalnych kwestionariuszy sprawdzano poziom rozwoju poznawczego maluchów biorących udział w badaniu. Uzyskane w ten sposób dane naukowcy - jak to naukowcy - przemielili przez masę skomplikowanych matematyczno- -statystycznych metod, po czym na widok ostatecznych wyników wpadli w osłupienie.

POCHWAŁA PAPLANIA

Okazało się bowiem, że częste opowiadanie malcowi "o niczym konkretnym" w czasie wykonywania codziennych czynności (np. "muszę zatuszować te wory pod oczami" w trakcie robienia makijażu albo "oho, kończy nam się płyn do mycia naczyń, muszę wpisać go na listę zakupów" podczas zmywania garów) jest dla niektórych elementów rozwoju kognitywnego dziecka lepsze niż... czytanie mu lub pokazywanie obrazków.

Co jeszcze dziwniejsze: przewaga tych rodzicielskich monologów nad pozostałymi formami stymulacji rozwoju poznawczego malucha była naprawdę spektakularna. W porównaniu do czytania takie "bezmyślne" mówienie do dziecka dawało aż cztery razy lepsze rezultaty w zakresie wzmacniania kompetencji komunikacyjnych (tak, dobrze przeczytaliście - CZTERY razy lepsze od czytania) i trzy razy lepsze w zakresie rozwiązywania problemów.

Co ciekawe, wyniki pozostawały takie same nawet, gdy wzięto pod uwagę takie zmienne jak wykształcenie matki, obecność starszego rodzeństwa, to, czy dziecko było karmione piersią, czy pozostaje pod wyłączną opieką rodziców czy też przebywa w żłobku lub spędza czas z nianią!

CZYTANKI I POGAWĘDKI

Wyniki te nie oznaczają oczywiście, że możecie wyrzucić kolorowe książeczki, których treść od dawna znacie na pamięć i - przyznajmy to uczciwie - macie już powyżej uszu czytania ich po kilkanaście razy każdego dnia (tak, mam dwójkę dzieci - wiem, jak to wygląda). Nie. Czytanie dziecku i oglądanie z nim obrazków nadal pozostają szalenie ważnymi aktywnościami, które świetnie stymulują nieco inne elementy rozwoju malucha. Tyle, że o korzyściach płynących z czytania i tłumaczenia świata poprzez pokazywanie obrazków wiemy wszyscy, a nikt nie docenia gadania. Kobieta, która nawija niczym katarynka podczas ścierania resztek obiadku z podłogi czy wieszania prania, nasuwa nam raczej skojarzenia z kimś, kto ze zmęczenia postradał zmysły. Było to zresztą wyraźnie widoczne w statystykach aktywności, do których przyznawali się rodzice biorący udział w badaniu. Regularne czytanie i pokazywanie obrazków dziecku deklarowało odpowiednio 80 i 94 proc., a wygłaszanie pogadanek podczas robienia czegokolwiek - jedynie 65 proc.

KOMENTARZ NA ŻYWO

Walory edukacyjne codziennych interakcji z otoczeniem są niedoceniane. A przecież dla takiego malucha, który ledwie kilka miesięcy temu wyszedł z brzucha mamy, edukacyjne jest... wszystko. Wszystko jest nowe, niesamowite, ciekawe - nawet obserwowanie matki, która po ciężkiej nocy próbuje coś zrobić z bladym licem, zaklinając przy tym rzeczywistość słowami: "Już niedługo się wyśpię, już niedługo...".

Obudźcie więc w sobie nawyk opowiadania dziecku o prostych rzeczach i zwykłych sprawach. I przy okazji zainwestujcie w siebie, swoje dobre samopoczucie, wygląd. Skoro nawet naukowcy dają wyraźne wskazówki, jak w prosty sposób upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, to wstyd byłoby nie skorzystać, prawda?

Czy wiecie, że...

- na dźwięki wydawane przez niemowlęta reaguje 88-94% matek i 27-33% ojców? Co ciekawe, matki częściej reagują na dźwięki wydawane przez córki, a ojcowie chętniej odpowiadają na zaczepki synów.

- mówiąc do dziecka, nie musimy używać wyszukanych słów ani silić się na głębokie wywody. Lepiej żeby nasz język był naturalny. Taki, jakiego używamy, rozmawiająć z mężem lub zwierzając się przyjaciółce.

Wskazówki dla początkujących katarynek

Jeżeli gadulstwo nie leży w waszej naturze, to na początku pewnie będzie wam nieco dziwnie opowiadać "o niczym". Ja najczęściej opowiadam o tym, co właśnie robimy ("uuu, trzeba zmienić pieluchę"), konstruuję listę zakupów (żeby nie zapomnieć, ale i tak zapominam), opowiadam o planach na weekend, a czasem nawet... narzekam na męża (ale tylko troszkę: "No nie! Tata znowu zostawił ręcznik na podłodze!"). Mówcie o tym, co wam w głowie gra, pamiętając, że mimo wszystko chwila ciszy jest potrzebna i wam, i dziecku.

Warto też przestrzegać poniższych reguł:

1. Radośnie intonujemy - niemowlęta uwielbiają głos śpiewny i pełen emocji.

2. Nie gugamy. Nie ciuciamy. Mówimy normalnie i wyraźnie.

3. Utrzymujemy kontakt wzrokowy, a przynajmniej co jakiś czas go nawiązujemy. To pomaga dziecku skupić uwagę.

4. Doceniamy każde gu, ba i pyyyf. Traktujemy je jako szalenie interesującą wypowiedź, zachęcając malucha do kontynuowania wątku.

5. Wciągamy do tych rozmów także tatę (możecie im po prostu dać do przeczytania ten artykuł). Z badań wynika, że ojcowie zdecydowanie rzadziej niż matki angażują się w interakcje słowne z niemowlętami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.