Uczulenie z powietrza, czyli wiosna z alergikiem

Wiosną wszystko budzi się do życia. Także objawy alergii na pyłki. Co zrobić, by kichanie i katar nie popsuły dziecku tej najpiękniejszej pory roku?

Słońce świeci, ptaki śpiewają, robi się coraz cieplej i bardziej zielono, a u dziecka pojawia się katar. Najprawdopodobniej - jeśli nie ma innych, poważniejszych objawów - to znak, że maluch ma uczulenie na szalejące wiosną pyłki drzew. Pojawiają się napady kichania i lejąca wydzielina z nosa. Oczy swędzą i są zaczerwienione, rano otwarcie powiek utrudniają "śpioszki". Czasem także lekko podwyższona temperatura i kaszel, który jest efektem spływania wydzieliny kataru po tylnej ścianie gardła. Objawy te zaostrzają się podczas spaceru, a powoli wyciszają po powrocie do domu.

Infekcja czy alergia?

Kilka lat temu natura z bliżej nieznanych przyczyn postanowiła, że wyjątkowo silnie pozwoli zakwitnąć brzozom, o czym, rzecz jasna, nie poinformowała ludzi. Wyszłam z synem na spacer i po kilku minutach zorientowałam się, że moje dziecko nagle zachorowało - kicha co chwilę, pokasłuje i ma silny katar. Wróciliśmy do domu, zmierzyłam temperaturę - 37,8! Położyłam małego spać i poszłam przygotować syrop z cebuli, dziwiąc się gwałtowności infekcji i zastanawiając, czy już dzwonić po lekarza. Jakież było moje zdziwienie, gdy syn obudził się w niezłej formie, a po wieczornej kąpieli całkiem wyzdrowiał. I czuł się znakomicie do następnego dnia, kiedy to znów wybraliśmy się na spacer... Tym razem jednak już wiedziałam, co się dzieje.

Nieoczywiste objawy

Jednak nie zawsze objawy są tak oczywiste. Zadzwoniła kiedyś do mnie znajoma. Jej mała alergiczka podczas spaceru zaczęła się drapać po buzi. Okazało się, że w zastraszającym tempie na jej skórze pojawiają się zmiany alergiczne. Zaczęłam wypytywać, czy i co dała dziecku do jedzenia. Nie było to nic nowego, po prostu jabłko, na które przecież jej dziecko nie jest uczulone. Po chwili koleżanka skojarzyła, że atak zaczął się zaraz po tym, jak zjadły owoce, siedząc na ławce... pod drzewem. Jakim drzewem? Pod brzozą, której pyłek daje reakcję krzyżową z alergenem jabłka.

Gdy rośliny pylą, alergeny dostają się do organizmu człowieka głównie drogami oddechowymi, ale oprócz tego osiadają na skórze, włosach, błonach śluzowych, są połykane. Dlatego nie zdziwcie się, jeśli objawy zaczną dotyczyć ciała, zwłaszcza jego nieosłoniętych części, czy przewodu pokarmowego (przybierając postać bólu brzucha lub biegunki).

Codzienne manewry

Objawy alergii na pyłki nie należą do przyjemnych, ale na szczęście istnieją sposoby, dzięki którym przebrniemy przez pylenie w miarę komfortowo. Obrzęk śluzówki już sam w sobie powoduje duży dyskomfort, dając wrażenie zatkanego nosa, a lejący katar i serie kichnięć przeszkadzają w nauce i zabawie. Dziecko oddycha ustami, więc buzia się wysusza, spada apetyt, ponieważ zostaje upośledzone odczuwanie smaków.

Szczęście w nieszczęściu, że alergie wziewne pojawiają się u większych dzieci (u maluchów reakcje alergiczne są głównie skórne i pokarmowe), czyli takich, które już opanowały trudną sztukę samodzielnego oczyszczania nosa. To zaś połowa sukcesu, bowiem wydzieliny trzeba się jak najszybciej pozbywać. W przeciwnym wypadku mama lub tata musi to zrobić za pomocą specjalnego aspiratora.

Wyrabiamy nawyki

W czasie kwitnienia musicie wyrobić w dziecku pewien nawyk. Zaraz po przebudzeniu czyścimy nos, wydmuchując go w chusteczkę, a następnie wypłukujemy pyłki jednym z preparatów wody morskiej. Wybierz ten, który rozpyla się delikatną mgiełką i nie ma żadnych dodatków, zwłaszcza konserwantów. Te przeznaczone dla niemowląt są najlepsze. Potem drugie czyszczenie nosa w chusteczkę (lub za pomocą aspiratora). Czyszczenie noska należy powtarzać tak często, jak to potrzebne. Płukać wystarczy trzy razy dziennie.

Jeśli podajesz swojemu dziecku leki steroidowe, pamiętaj, że 5 minut po ich aplikacji należy nawilżyć śluzówkę preparatem z wodą morską. Dzięki temu unikniecie skutków ubocznych stosowania leku. Warto także zainwestować w preparat łagodzący i gojący.

Metoda uników

Skuteczną obroną przed pyłkami roślinnymi jest... ucieczka. Dla alergika najbezpieczniejsze są spacery podczas deszczu i tuż po nim. Nie wychodźcie w porach najbardziej wzmożonego pylenia (poranki i późne popołudnia, zwłaszcza w dni wietrzne i słoneczne) i nie otwierajcie okien w nocy. Po powrocie do domu weźcie szybki prysznic, nawet bez środków myjących, dokładnie spłuczcie też włosy (tak, tak, rodzice również!) i przebierzcie się w inne ubrania. Pobyt w parku zamieńcie na zabawę w klimatyzowanej sali zabaw.

Gdy przebywacie w domu, włączajcie oczyszczacz powietrza lub powieście wilgotne firanki.

Można też zastosować bardziej radykalną formę ucieczki. Drzewa pylą w różnym czasie w zależności od rejonu kraju. Śledząc komunikaty o pyleniu roślin, można mniej więcej zaplanować trasę sprytnie omijającą alergizujące chmury. Na przykład gdy w centrum kraju już pyli, możemy uciec nad morze lub w wysokie góry. Będąc nad morzem, warto postarać się znaleźć kwaterę czy pensjonat jak najbliżej linii brzegowej - tam jest najmniej pyłków.

Strategia na przyszłość

Gdy twój mały alergik podrośnie, zrobicie testy i będzie można przeprowadzić tzw. odczulanie, czyli immunoterapię. Nie martw się, są różne rodzaje szczepionek, wcale nie muszą to być zastrzyki!

Na razie jednak musisz polegać na obserwacji. Notuj, kiedy pojawiają się u dziecka objawy uczulenia, skorzystaj z subskrypcji komunikatów o pyleniu i studiuj jego kalendarz. Dzięki temu w następnym sezonie będziecie mogli się już wcześniej, a zatem skuteczniej przygotować na nadejście kataru siennego.

Jeśli dziecko obecnie reaguje alergią na przykład w lutym, oznacza to, że być może uczulają je pyłki leszczyny i olchy. W takim przypadku dobrze jest zapisać się zawczasu na wizytę u alergologa, tak aby wypadła ona w styczniu. Wtedy lekarz będzie mógł przepisać odpowiednie leki, które zaczniesz podawać maluchowi z wyprzedzeniem. Znacznie zmniejszy to objawy uczulenia, a może nawet niemal całkowicie je wyeliminuje. I będziecie mogli znów w pełni cieszyć się wiosną.

Spraye, syropy i tabletki

Jeśli obrzęk błony śluzowej jest bardzo duży, należy rozważyć - w porozumieniu z lekarzem - podawanie leku obkurczającego, który przyniesie dziecku ulgę. Taki środek można jednak stosować najwyżej kilka dni i do tego ściśle według wskazań lekarza. Bardzo pomocne są leki antyhistaminowe, mogą jednak powodować senność, suchość jamy ustnej itp. Dlatego trzeba metodą prób i błędów wybrać taką substancję czynną, która "spodoba się" organizmowi. A jest w czym wybierać. Ponieważ dodatki do syropów mogą czasem uczulać, podobnie jak konserwanty w kroplach, osobiście jestem zwolenniczką tabletek. Dzielenie małej tableteczki na porcje z odpowiednią dawką to wręcz jubilerska robota, ale warto się potrudzić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.