Ciąża to mój nałóg!

Rodzą kolejne dzieci, bo tęsknią za zainteresowaniem i naturalnym dopingiem, jaki dają ciążowe hormony. Bo od rodzenia dzieci też się można uzależnić.

Znamy je głównie z artykułów w gazetach czy modnych reality show. Nie radzą sobie z dziećmi, które już są na świecie, ale wciąż rodzą nowe maluchy, nawet kosztem starszych dzieci. Kobiety uzależnione od rodzenia dzieci. Niektóre z nich są samotnymi mamami, mają kłopoty finansowe, ale podobnie jak Amerykanka Nadya Suleman uważają, że dzieci nigdy nie jest zbyt wiele. Mimo że dla większości mam trudne jest wychowanie jednego czy dwójki dzieci, uzależnione od ciąży kobiety nierzadko mają kilkunastu potomków i nie odżegnują się od kolejnych. Patologia czy pozytywne zjawisko?

Skąd tyle dzieci?

Każdy może mieć tyle dzieci ile pragnie, ile jest w stanie wychować i na ile go stać. Jednak gdy wbrew wszelkim zewnętrznym okolicznościom rodzisz kolejne maluchy, warto zastanowić się czy nie jesteś uzależniona od porcji naturalnych bodźców hormonalnych, które działają na kobiety jak pigułka szczęścia.

Zdaniem psychologa klinicznego, Doroty Minty są kobiety, które decydują się bardziej lub mniej świadomie na posiadanie kilku, a nawet kilkunastu dzieci, ale tylko nieliczne z nich mają do tego warunki. Skąd takie wybory? - Decydujące mogą być najróżniejsze względy - zaczynając od światopoglądowych, wynikających z religii, poprzez brak wiedzy o antykoncepcji i rozrodczości. Ale są też kobiety, które najzwyczajniej w świecie uwielbiają być w ciąży - tłumaczy psycholożka.

Surogatka z uzależnienia

Przykładem kobiety, która wpadła w nałóg rodzenia dzieci, tyle, że nie dla siebie, ale innym rodzinom jest Liz Stringer. Ta czterdziestoparoletnia kobieta jest kucharką, niedawno urodziła kolejne dziecko - śliczną córeczkę Isabelle, które oddała szlochającym ze szczęścia przyszłym rodzicom. Tak bardzo uzależniła się od chodzenia w ciąży i rodzenia maluchów, że postanowiła robić to zawodowo- została surogatką. Isabelle była piątym dzieckiem, które urodziła jako zastępcza matka i jak zapewnia, to nie koniec. Liz nie rodzi dzieci dla pieniędzy, ale dlatego, że lubi być w ciąży i cieszy się gdy może ludzi uczynić szczęśliwymi dając im dziecko.

Dziecko za wszelką cenę

Kolejną "baby addict" jest 54-latka Karen Johnston, mama ośmiorga dużych już dzieci, która nie mogła przeboleć faktu, że nie urodzi kolejnych maluchów. Dlatego zdesperowana kobieta zdecydowała się jeszcze raz urodzić dziecko - 33 lata po narodzinach pierwszego potomka. Było to możliwe dzięki zapłodnieniu in vitro w czeskiej klinice, w wyniku którego udało jej się urodzić bliźnięta. Kobieta przyznała, że jest uzależniona od dzieci. Gdy sześć lat temu przeszła menopauzę i została powiadomiona, że nie może poddać się procedurze sztucznego zapłodnienia w rodzinnej Wielkiej Brytanii, była załamana.

Najsłynniejsza uzależniona

Również Nadya Suleman, sławetna mama ośmioraczków, wyznała w programie Oprah Winfrey, że dzieci to jej nałóg. Kobieta, zwana też psychofanką Angeliny Jolie, nie tylko sprawiła sobie 14 dzieci, które wychowuje samotnie, ale jest też podejrzana o zaburzenia psychiczne. Gdy minął medialny szał i skończyły się pieniądze, które zapewniało zainteresowanie mediów, Suleman zaczęła walczyć o przetrwanie - mając na swoim utrzymaniu ponad tuzin dzieci nieustannie boryka się z kłopotami finansowymi. Jednak kobieta żyje w zaprzeczeniu, a nawet, co szokuje, nie wyklucza posiadania kolejnego dziecka. Ta bezrobotna 35-latka nie jest przykładem oddanej matki wielodzietnej rodziny, która kocha dzieci i pragnie mieć ich jak najwięcej. Zdaniem wielu obserwatorów na taką liczbę dzieci zdecydowała się dla sławy i pieniędzy. Gdy plan nie wypalił a potrzeby dzieci zaczęły rosnąć, przyznała, że to był błąd. Zwłaszcza, że prawdopodobnie nie poddano by jej procedurze zapłodnienia in vitro gdyby nie zataiła przed lekarzami, że ma już kilkoro dzieci, które wychowuje samotnie.

Ciąża - co w niej pociąga?

Co decyduje, że kobiety takie jak Suleman czy Johnston rodzą kolejne dzieci? Ciąża powoduje nie tylko fizyczne zmiany w naszym organizmie. To stan, w którym burza hormonów wywołuje nie tylko całą gamę nastrojów, ale też uczucie euforii, unoszenia się nad ziemią, wielkiej siły i mocy. Do tego dochodzi zainteresowanie otoczenia, które też potrafi uzależnić jak narkotyk. Według Doroty Minty, nałogowe zamiłowanie do ciąży może też wynikać z pewnych schematów kulturowych. - Wszyscy się interesują kobietą w ciąży, pytają o jej samopoczucie, służą pomocą. Ale po porodzie matka staje się jedynie karmicielką znajdującego się w centrum zainteresowania malucha - mówi. Po pewnym czasie znów pragnie uwagi otoczenia, które zapewnia kolejna ciąża.

Brak miłości i problemy w dzieciństwie

Zdaniem Minty takie zachowanie, którego efektem jest nagląca potrzeba bycia w kolejnej ciąży, może być też wynikiem braku poczucia własnej wartości. Według psycholożki, kobiety uzależnione od rodzenia decydują się na wciąż nowe dzieci również z braku miłości. - Może przed decyzją o następnej ciąży warto wspólnie z partnerem spotkać się z doradcą małżeńskim, z którym można przeanalizować swoje relacje i emocje? - proponuje Dorota Minta. W opinii wielu ekspertów obsesyjna potrzeba rodzenia kolejnych dzieci może mieć korzenie w złożonych problemach wywodzących się z okresu dzieciństwa. W pewnych przypadkach rodzenie dzieci może stać się zachowaniem kompulsywnym, obsesyjnym a nawet uzależnieniem psychicznym i fizycznym.

Jak rozpoznać czy jesteś uzależniona?

Jak dotąd podręczniki psychiatrii nie mają oddzielnych rozdziałów poświęconych nałogowej ciąży, ale specjaliści często spotykają kobiety, które desperacko starają się o kolejne niemowlę mając w domu już dużą liczbę dzieci, których wychowaniu nie mogą podołać. Czy fakt, że rozsądek i zewnętrzne okoliczności wysyłają nam sygnał, że czas przystopować z planami reprodukcyjnymi a my uparcie zachodzimy w ciążę, świadczą o uzależnieniu? Zdaniem specjalistów to podstawowy sygnał ostrzegawczy. - Jeśli obowiązki macierzyńskie przerastają cię, ale nadal rodzisz dzieci to może to być już nałóg - stwierdziła Gayle Peterson, terapeutka z San Francisco i autorka książki "Making Healthy Families"

Copyright © Agora SA