Sznurówki

Dzień dobry, nazywam się Wesoły Ryjek. Dziś wychodziliśmy na spacer. To niby nic nadzwyczajnego, bo prawie codziennie wychodzimy na spacer, ale dziś wychodziliśmy wyjątkowo długo.

Tak sobie myślę, że może nawet to wchodzenie trwało dłużej niż spacer. Wszystko przez moje nowe buty. Moje nowe buty mają sznurówki. Co prawda niektóre moje stare buty też miały sznurówki, ale w ogóle nie zwracałem na to uwagi. Sznurówki zawiązywały się myk-myk, szybciutko. Wystarczyło, że złapali je mama albo tata, a sznurówki od razu grzecznie tańczyły ze sobą i zaplatały się w elegancką kokardkę.

- Mamo - powiedziałem w przedpokoju, kiedy wychodziliśmy na spacer - może sam sobie zawiążę sznurówki?

Nie wiem dlaczego dopiero dziś o tym pomyślałem. Mama pokiwała głową i powiedziała:

- O, to świetny pomysł. Zaraz cię nauczę.

Zupełnie nie rozumiałem, czego tu trzeba się uczyć. Tak jak mama i tata złapałem sznurówki i zacząłem nimi poruszać, żeby zatańczyły ze sobą i zaplotły się w elegancką kokardkę.

Sznurówki troszkę pokręciły się jak leniwy ogon latawca na wietrze, a potem opadły na but. Wcale nie przypominały eleganckiej kokardki. Zanim mama zdążyła coś powiedzieć, znów je złapałem i poruszyłem nimi, tym razem mocniej. Sznurówki zaczęły wić się i podskakiwać szybciej, trochę jak wąż do podlewania, kiedy nagle odkręci się wodę. A właściwie dwa węże, w dodatku takie, które koniecznie chcą zrobić z siebie obwarzanek. Postanowiłem czym prędzej przerobić wężowy obwarzanek na elegancką kokardkę. Pociągałem, i przekładałem sznurówki w jedną, w drugą, w trzecią i sam już nie wiem w którą stronę.

Kiedy przestałem, okazało się, że w ogóle nie mogę się ruszyć. Oba moje buty zostały jakby sklejone przez ogromne wieloczęściowe sznurówkowe obwarzanki.

- Wiesz co, mamo - powiedziałem. - To może pokaż mi, proszę, jak się wiąże te sznurówki.

Dziś dowiedziałem się, że wiązanie sznurówek w eleganckie kokardki to bardzo trudna sprawa. Trudniejsze bywa chyba tylko rozwiązanie ogromnych wieloczęściowych sznurówkowych obwarzanków. Tego też się dziś dowiedziałem. Przy okazji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.