Nie zmuszaj się do zabawy

Wspólna zabawa spełnia wiele ważnych funkcji. Uczy dziecko odpowiednich zachowań społecznych, buduje więź z rodzicem. Czym innym jednak jest dobrowolna, radosna zabawa z synkiem czy córeczką, a czym innym uleganie presji społeczeństwa. Bo zabawa, chociaż ważny element życia rodzinnego, to nie jedyny sposób na wspólne spędzanie czasu.

Opisz swoją historię! Zapraszamy do udziału w konkursie "Twoje rodzicielskie zmagania".

 

Zabawa z własnym dzieckiem bywa zbawienna. Przy odpowiednim nastawieniu to właśnie ona może być punktem stycznym dla rodziców i dziecka, sytuacją, w której czują, że się dobrze rozumieją, momentem, w którym tworzą swój świat. Nie może jednak być przymusem. Mamy zbyt wiele obowiązków w życiu, by jeszcze zabawę, która z założenia jest beztroską, traktować jak konieczność.

Masz prawo nie lubić

Dzieci dzięki zabawie uczą się ról społecznych, w które będą wchodzić w dorosłym życiu. Opieka nad lalką, częstowanie innych dzieci ciastem z piasku czy ratowanie babci z pożaru to umiejętności, które trzeba ćwiczyć, zanim wykorzysta się je na poważnie. Bezcennym elementem zabawy jest uczestnictwo w grupie rówieśniczej, bo właśnie w taki sposób dzieci uczą się zachowań społecznych, takich jak dążenie do wspólnego celu, forsowanie swojego zdania, przewodzenie innym i bycie podporządkowanym czyimś decyzjom. Te funkcje doskonale spełnia zabawa z rówieśnikami i nic nie może jej zastąpić. Wystarczy wspomnieć, że według badań zabawa w grupie rówieśniczej ma wpływ także na rozwój mowy u dzieci: potrzebują ludzi takich jak one, aby nauczyć się porozumiewać. Babcia, nawet polonistka, im tego nie zapewni.

 

Przetestuj się;) Ile masz zabawy z zabawy z dzieckiem?

Zabawa z rodzicami spełnia inne funkcje. Przede wszystkim, poprzez wspólne spędzanie czasu służy budowaniu więzi z najbliższymi osobami - więzi, która będzie najprawdopodobniej ważna dla obu stron przez całe życie. Poza tym, dzięki zabawie z rodzicami dzieci uczą się wielu właściwych, dorosłych zachowań bezpośrednio - od osób, które są dla nich najważniejszym wzorem. Zabawa urozmaica także relację, bo dzięki niej wymagająca mama czy poważny tata mogą pokazać dziecku niefrasobliwą stronę swojej natury. Uczy to malucha, że osobowość każdego człowieka jest bardzo różnorodna i że jej przejawy zależą od kontekstu. Jak więc widać, na pytanie: Czy warto się bawić z własnym dzieckiem? - jest tylko jedna odpowiedź.

Ale co, jeśli zupełnie nie mamy na to ochoty? Tymczasem w naszej kulturze obecnie często czujemy się zmuszeni do zabawy z dziećmi. Nie tylko zachęcają nas do niej media i oczekują jej od nas instytucje. Jeśli przyznamy się w towarzystwie innych rodziców, że nie lubimy bawić się z dziećmi, możemy spotkać się z negatywną oceną. A przecież to, czy mam ochotę się z dzieckiem bawić, zależy nie tylko od mojego nastroju, ale też od konstrukcji psychicznej. Jedni lubią tańce do białego rana, inni wolą poczytać książkę. Tak samo właśnie jest z zabawą z dziećmi: to, że masz dziecko, nie sprawia automatycznie, że będziesz miała ochotę godzinami kasować bilety w zabawie w tramwaj albo biegać po domu w indiańskim pióropuszu codziennie po przyjściu z pracy. Bycie razem, tworzenie rodziny, jest przygodą: ty poznajesz swoje dziecko, ale ono także poznaje ciebie, twoje upodobania, potrzeby. Jeśli mama czy tata nie lubi się bawić, są jeszcze inne osoby - babcia, wujek, twoja przyjaciółka... Może jeśli zostaną do tego zachęceni, okaże się, że zabawa z dziećmi to ich nowe hobby?

Ważniejsze niż zabawki

Z oczekiwania społecznego wobec rodziców korzysta rynek atrakcji dla dzieci i rodzin. Z jednej strony, powstaje wiele ofert mających wspólną zabawę uprzyjemnić: rodzinne wyjazdy, wycieczki, centra wspólnej zabawy, strony internetowe skierowane do rodziców, którzy chcą się mądrze bawić z dziećmi. Z drugiej strony, równolegle pojawia się ogromna oferta skierowana właśnie do rodziców, którzy we wspólnej z dziećmi zabawie przyjemności nie odnajdują. Jest mnóstwo zabawek czy atrakcji dla dzieci reklamowanych jako rozwijające to czy tamto, które nie dbają o podstawę: o nawiązywanie więzi. Takie zabawki często odsuwają nas od dzieci: wydaje nam się, że gdy wręczymy dziecku fotelik interaktywny, przy którym będzie odtąd, zafascynowane, spędzać pięć godzin dziennie, zapewnimy mu to, czego potrzebuje. Ale tak naprawdę ono najbardziej potrzebuje nas.

Jeśli nie lubisz się bawić ze swoim dzieckiem, nie znaczy to, że nie masz jak spędzać z nim czasu. Są inne sposoby na pogłębianie relacji: opowiadanie bajki, wspólne pieczenie ciasta, skręcanie szafki, czy wreszcie zwyczajna rozmowa. To, czego potrzebuje dziecko, to uwaga i otwartość z twojej strony. Ale nie możesz zmuszać się do niczego, zaprzeczając sobie, bo dziecko wyczuwa to i wcale się wtedy dobrze nie bawi.

Odnaleźć przyjemność

Sama idea zabawy z własnym dzieckiem jest w naszej kulturze dość nowa. Powstała razem z koncepcją dzieciństwa, pod koniec XVIII wieku. Wcześniej, w Średniowieczu, nikomu dorosłemu nie przyszłoby do głowy bawić się z dziećmi! Dzieci miały swoje grupy rówieśnicze, w obrębie których spędzały czas na zabawie, natomiast od dorosłych uczyły się poprzez naśladowanie, jak wygląda dorosłe życie. Pojęcie dzieciństwa, jako odrębnego okresu w życiu, rządzącego się swoimi prawami, nie istniało. Dla mamy i taty kilkuletni syn czy córka byli po prostu małymi ludźmi - nawet dziecięce stroje były niczym innym jak miniaturkami strojów noszonych przez osoby dojrzałe.

Taki sposób wychowywania był nieco zbliżony do koncepcji kontinuum, o której można przeczytać w wydanej niedawno przez wydawnictwo Mamania książce "W głębi kontinuum" autorstwa Jean Liedloff. Obserwując indiańskie plemię Yequana, zauważyła ona, że wychowanie dzieci nastawione na bliskość i zwyczajne spędzanie czasu razem dla przyjemności obu stron, bez myślenia cały czas o realizacji ambitnych wychowawczych celów, prowadzi do poczucia spełnienia i szczęścia - zarówno u rodziców, jak i u dzieci.

Warto więc pamiętać, że jeśli lubimy bawić się z naszym dzieckiem, to jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami - i my, i ono. Jeśli jednak nie znajdujemy w tym przyjemności, to nie znaczy, że nasze rodzicielstwo jest spisane na straty. Jest mnóstwo innych sposobów wspólnego spędzania czasu, niż zabawa. Wszystkie one są bardzo wartościowe, jeśli tylko przeżywane z radością. A zabawy z dzieckiem zmieniają się jak w kalejdoskopie, w zależności od etapu jego rozwoju. Może okazać się, że mama, która nie znosiła z półtoraroczniakiem robić babek z piasku, do pięciolatka przybiegnie sama: "Prooooooooooszę, pobawmy się w podchody!"

Czy zabawa z dzieckiem to dla ciebie męczący obowiązek?
Copyright © Agora SA