Dziewczyna na zdjęciu jest w trakcie porodu. W towarzystwie sąsiadów. Można rodzić bez strachu

Pierwsza faza porodu w towarzystwie przyjaciół, druga w sali narodzin z położną. Mama dwójki dzieci przekonuje, że jej porody były "piękne, dobre, magiczne, mocne". Coraz więcej kobiet chce przeżyć poród świadomie, bez medykalizacji. Jak tego dokonać?

- Moje porody były takie, jakie chciałam. Bardzo mi zależało na tym, żeby wszystko odbywało się w moim tempie. Żeby nikt mnie nie pospieszał, nie narzucał swojej woli, tam gdzie nie ma do tego podstaw, np. kazał mi leżeć, kiedy mi to bardzo nie służyło – wspomina Katarzyna, zwolenniczka naturalnych porodów, mama dwóch chłopców, którzy przyszli na świat w warszawskim domu narodzin. Na publikowanym zdjęciu widzimy Katarzynę w towarzystwie rodziny i zaprzyjaźnionych sąsiadów. Bo jak się okazuje, pierwszych godzin porodu nie trzeba spędzać w szpitalu.

- Tak było rok temu. Nie jest to oczywiste, ale na tym zdjęciu rodzę. Zaczęło się rano w Uberze, a wieczorem zrobiła się w domu impreza. My, Ola, doula Gosia i sąsiedzi z dołu. Była też zupa pomidorowa, która smakowała mi jak nigdy. Co kilka minut, przy ostrzejszych skurczach, wychodziłam do sypialni lub kuchni sobie pojęczeć. Jak nadszedł czas, pojechaliśmy do domu narodzin. O 23.30 urodził się Hugo - wspomina swój poród główna bohaterka zdjęcia.

Objawy porodu. Czy to już?

Maksymalnie naturalnie

Katarzyna urodziła dwóch zdrowych synów. Nie zdecydowała się na porody domowe, ale rodziła z położną, za drugim razem też z doulą, nie na sali porodowej, tylko w przytulnej sali narodzin.

- Chciałam, aby było maksymalnie naturalnie. Wolałam uniknąć lekarzy, pikających maszyn, ekranów, które rozpraszałyby mnie i ludzi wkoło. Chciałam, żeby było to moje osobiste i rodzinne doświadczenie, a nie procedura szpitalna - mówi nam mama dwóch chłopców.

Niektóre ze szpitali położniczych dysponują salami narodzin, które są wyposażone jak pokój, a kobieta rodzi w nich bez ingerencji medycznej, z poszanowaniem godności, tylko z położną. Jest tylko jeden warunek: ciąża musi być bez zastrzeżeń, donoszona, a matka zdrowa.

Więcej o salach narodzin czytaj w tekście: Państwowy szpital, a w nim sala do rodzenia jak w prywatnej klinice. W Polsce. Ile to kosztuje? [ZDJĘCIA]

Okiełznać emocje

- Byłam tylko ja, tata dziecka, położna, która dawała nam dużo czasu i przestrzeni, przy drugim porodzie też doula. Mogłam włączyć swoją muzykę, paliły się świece. Mieliśmy cały pokój dla siebie, a w nim piłki, drabinki, materace, wannę. Korzystałam z tego wszystkiego, tak jak w danej chwili potrzebowałam. Do łóżka przeniosłam się dopiero wtedy, gdy synowie byli już na świecie. Dwa razy trafiłam na rewelacyjne położne. Podczas obu porodów czułam się wolna, bezpieczna i otoczona dobrymi ludźmi - wspomina Katarzyna.

"Polskie kobiety w ciąży regularnie odwiedzają lekarza, pilnują terminów badań, dbają o nienarodzone życie i są uświadomione o możliwych dolegliwościach. Jednak nie do końca są spokojne, radosne z powodu ciąży, raczej niepewne porodu i wystraszone bólu - czytamy na stronie kampanii społecznej "Po prostu Położna".

Ciąża z położną? Czemu nie?

W Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech to położne prowadzą zdrowe, niezagrożone ciąże. U nas to nadal rzadkie zjawisko. W Polsce z przyszłą mamą regularnie spotykają się lekarze ginekolodzy.

A w gabinecie lekarskim rzadko rozmawia się o emocjach, lękach, obawach, strachu przed porodem. Wizyta trwa 15-20 minut i w tym czasie najważniejsze są kryteria medyczne ciąży (badania, monitorowanie stanu płodu). Podczas spotkań z położną, z których może korzystać każda przyszła mama, jest czas i możliwość, aby zająć się psychoemocjonalną stroną przyszłej mamy. Od 21. tygodnia ciąży raz w tygodniu, a od 31. dwa razy w tygodniu. NFZ refunduje wizyty u położnej środowiskowej. Spotkania, fachowo nazywane profilaktyką edukacji, odbywają się w przychodni lub w domu przyszłej mamy.

Zgodnie z ustawą położna środowiskowa może prowadzić ciążę, przyjąć poród i opiekować się kobietą w połogu. Jednak system w praktyce tego nie umożliwia. Położna środowiskowa nie może pracować w szpitalu w którym nie jest zatrudniona, stąd nie ma u nas tzw. ciągłości opieki i rzadka zdarza się, że kobiecie uda się urodzić z tą sama położną, z którą spotykała się podczas ciąży. Mimo to warto skorzystać ze swoich praw i w drugiej połowy ciąży poszukać sobie opiekunki. Położna to nie tylko osoba towarzysząca przy porodzie. Jeśli trafisz na mądrą kobietę, położną lub doulę, może być twoją przewodniczką po świecie macierzyństwa.

Masz wybór

Będąc w ciąży zazwyczaj mamy wyobrażenie o tym, jak chciałybyśmy urodzić. Dla niektórych najważniejsze jest, aby rodzić w szpitalu z dużym zapleczem technicznym, np. z najlepszymi inkubatorami, ale chcemy też rodzić naturalnie, w domu narodzin, we własnym domu, czy drogą operacyjną przez cesarskie cięcie. Podczas spotkań z doulą (to usługa odpłatna na życzenie rodzącej) można wybrać najlepsze miejsce spełniające porodowe oczekiwania.

Stowarzyszenie Doula w Polsce istnieje od 2011 roku. Ze strony internetowej stowarzyszenia dowiadujemy się, że doula (czyt. dula - w języku greckim oznaczała służącą) to wykształcona i doświadczona kobieta, która sama jest matką, zapewniająca ciągłe niemedyczne, fizyczne, emocjonalne i informacyjne wsparcie dla matki i rodziny na czas ciąży, porodu i po porodzie. Za tę usługę trzeba zapłacić - opłata waha się od 300 do 2000 zł.

- Skąd doula? Pomysł chodził już za mną od dawna, ale jakoś nie mogłam się zdecydować. Aż wreszcie na krótko przed urodzeniem drugiego synka zaczęłam panikować i bać się porodu. Pomimo, że doświadczenie z pierwszego miałam bardzo pozytywne, to jednak wspomnienie bólu było silne, plus bałam się, że może już wyczerpałam limit dobrych porodów i kolejny już nie będzie taki tęczowy. Spotkałam się więc z Gosią Borecką (doulą doul) i tak dobrze mi się z nią rozmawiało, że zaprosiłam ją do porodu. Obecność przy porodzie silnej, doświadczonej kobiety-matki, która jest tam cała dla mnie, było czymś ogromnie wspierającym i magicznym. Gosia cały czas pilnowała, aby niczego mi nie brakowało, wspierała w trudnych chwilach, masowała, a wiedziała, gdzie dotknąć i jak, aby przynieść ulgę – opowiada Katarzyna.

Okiełznać strach

- Najchętniej rozmawiam o indywidualnych lękach wokół macierzyństwa. Na ile jesteśmy w stanie je wyciszyć, zracjonalizować, uwspólnić przed porodem. Spotkania ze mną to nie psychoterapia, ale profilaktyka. Kobiety spodziewające się dziecka często wracają do wspomnień ich mam z porodów. Zastanawiamy się, na ile doświadczenia lat 80-tych z porodówek wpływają na nasze lęki i niepokoje. To wątek nie obsługiwany przez lekarzy, oni tym się nie zajmują, a to bardzo ważne - przekonuje położna i doula, Beata Kołodziejczyk w artykule „Spotkania ze mną to nie psychoterapia, a profilaktyka”

Przy wyborze miejsca porodu kobieta powinna zastanowić się, na czym najbardziej jej zależy i pod tym kątem sprawdzać różne możliwości. Kobieta w fizjologicznej ciąży i z nieobciążonym wywiadem może dowolnie wybrać miejsce porodu: własny dom, dom narodzin, szpital miejski lub powiatowy czy klinikę. Jeśli w ciąży pojawiały się jakieś komplikacje, lekarz prowadzący pomoże w podjęciu decyzji o wyborze szpitala.

Większość szpitali i klinik ma swoje strony internetowe, na których można znaleźć przydatne informacje, jak przygotować się do porodu, co należy zabrać, za jakie usługi trzeba dodatkowo płacić. Niektóre ze szpitali dysponują salami narodzin. Dobrze jest przed porodem osobiście wybrać się do szpitala i zobaczyć, jak wygląda sala porodowa i ogólne warunki panujące w szpitalu.

Kobiety, które chciałyby urodzić z doulą, mogą się skontaktować z Fundacją Rodzić po Ludzku. Dysponuje ona listą wyszkolonych kobiet. E-mail: fundacja@rodzicpoludzku.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA