"Oby nie było linczu za ten tekst..." - tak zaczęła post o cesarkach na żądanie. Dalej? Mocne opisy

Fizjoterapeutka w swoim poście wyjaśnia, jakie konsekwencje może nieść za sobą cesarskie cięcie na żądanie. Przekonuje, że poród naturalny, o ile kobieta odpowiednio się do niego przygotuje, nie musi być straszny.

Olga Trybel, fizjoterapeutka i autorka fanpage'a FizjoLady, swój ostatni wpis rozpoczęła słowami "Mam nadzieję, że nie będzie na mnie linczu za ten tekst, ale postanowiłam to opisać...". Taka słowna asekuracja była jak najbardziej na miejscu, ponieważ Trybel poruszyła kontrowersyjny dla wielu mam temat - problem cesarskiego cięcia na życzenie.

W notce fizjoterapeutka zaznaczyła, że nie pisze o wypadkach, w których operacja jest konieczna, ponieważ występuje zagrożenie zdrowia lub życia matki albo dziecka. Specjalistce chodzi o sytuacje, w których kobiety mogące rodzić naturalnie, decydują się na cesarskie cięcie, ponieważ uważają ją za przyjemniejszy poród niosący za sobą mniejsze ryzyko komplikacji, niż naturalny. 

Tekst Olgi Trybel publikujemy za jej zgodą. 

Cesarskie cięcie na żądanie, czyli jak idąc na skróty, wydłużamy sobie drogę.

Mam nadzieję, że nie będzie na mnie linczu za ten tekst, ale postanowiłam to opisać. Chcę opisać Wam poród - ten siłami natury i ten operacyjny, bo cesarskie cięcie to operacja. I nie piszę tu o przypadkach, gdzie operacja ta jest wykonywana w celu ratowania życia dziecka lub mamy - tu wiadomo, że jest to konieczne. Piszę o przypadkach, gdzie mama boi się bólu, gdzie nie chce się męczyć, gdzie nie ma wskazań medycznych, ale kobieta chce łatwo i bez wysiłku dostać dziecko w ramiona, znów piszę, bez wskazań medycznych...

"Taka jest natura"

Ciało kobiety przygotowuje się do porodu od chwili poczęcia dziecka. Praktycznie przez dziewięć miesięcy trwania ciąży toczą się procesy, dzięki którym możliwy będzie poród. Taka jest natura. Także sam poród jest bardzo przemyślany przez naturę - długi pierwszy okres porodu, gdy skurcze narastają, a szyjka macicy rozwiera się, przygotowuje matkę do podjęcia wielkiego wysiłku, a dziecko stymuluje do późniejszego samodzielnego życia - mamy tu duże bodźce czuciowe, a także przygotowanie całego ciała do przyjścia na świat - w tym procesie dziecko szykuje się do narodzin. Gdy zaczyna się drugi okres porodu, czyli wypieranie dziecka na świat- jest to czas do dwóch godzin- następuje cała seria zdarzeń, dzięki którym dziecko dostaje bodźce- masaż buźki przy przejściu przez kanał rodny (cała seria odruchów oralnych), a dalej klatki piersiowej - dzięki czemu z płuc usuwany jest w naturalny sposób płyn owodniowy, przygotowując malucha do samodzielnego oddychania, potem masaż brzuszka w kanale rodnym pobudzi jego jelitka, zmiany pozycji główki stymulują odruchy posturalne, a samo przejście przez kanał rodny dostarczy do ciałka dziecka pierwsze bakterie, które będą podstawą budowania flory bakteryjnej jelit i późniejszej odporności naszego potomka.

Bez przygotowania

To teraz cesarskie cięcie. Czasem mamy skurcze, czasem nie ma żadnej czynności przepowiadającej poród, więc na masaż raczej nie liczymy. Po znieczuleniu mamy rozcinane są powłoki brzuszne, przecinane wszystkie warstwy mięśni i sama macica i wyjmowane dziecko, nawiasem pisząc, w dość brutalny sposób - po prostu wkładamy ręce do brzucha i wyjmujemy dziecko, które nie przeszło naturalnego procesu przygotowania do porodu (można powiedzieć, że nie wie, co się dzieje). Po wyjęciu malucha musi on być odessany - płyny z płuc trzeba usunąć, a że nie było masażu w kanale rodnym to trzeba to zrobić inaczej - wkładamy maluchowi rurkę ssaka do buźki i odsysamy płyn - to dlatego dzieciaczki po cesarskich cięciach są bardziej narażone na zapalenia płuc.

"Jak masz szczęście, to usłyszysz..."

Koniec. A! Nie, to nie jest koniec, bo po oczyszczeniu jamy macicy zaszywa się ją, potem mięśnie brzucha, potem skórę. Jak masz szczęście, to usłyszysz, że bliznę należy masować, ale zazwyczaj nie masz pojęcia, jak się z nią pracuje. A taka blizna i takie uszkodzenia mięśni i powięzi będą skutkowały w całym Twoim przyszłym życiu- dopiero teraz powinien pojawić się wysiłek sporej rehabilitacji mięśni brzucha, mobilizacji blizny, statyki ciała... A jak nie, to prędzej czy później pojawią się bóle np. kręgosłupa. A, no i taki poród nie ochroni przed obniżaniem narządów czy nietrzymaniem moczu - obciąża nas cała ciąża. Co prawda w pierwszym okresie po porodzie nietrzymanie moczu dotyczy częściej Pań rodzących naturalnie, ale na dłuższą metę nie ma to większego znaczenia. 

"Warto przygotować się na ból"

Podsumowując, poród boli. Warto się na ten ból przygotować, bo po cc też zabawnie nie jest. Wiele Pań, które spotykam w gabinecie, mówi wręcz, że czują się oszukane. Warto dla dobra dziecka i swojego również. W dłuższej perspektywie lepiej świadomie przygotować się do porodu, świadomie pracować dnem miednicy i oddechem w czasie skurczy niż zdjąć z siebie odpowiedzialność i czekać aż dziecko się urodzi (samo). I ostatni raz zaznaczę, że nie potępiam cesarek ze wskazań medycznych, tu nie ma dyskusji. Masz też prawo do podjęcia własnej decyzji dotyczącej porodu Twojego dziecka. Moje przemyślenia dotyczą próby pójścia na skróty, która ostatecznie okazuje się najdłuższym skrótem w naszym życiu.

Tekst Olgi Trybel publikujemy za jej zgodą.

To też może cię zainteresować:

Kontrowersje: cesarka na życzenie

Kobiety wybierające cesarkę na życzenie - wygodne i wyrodne?

Więcej o:
Copyright © Agora SA