"Cztery dni po porodzie, a ja wciąż ledwo stoję". Bardzo prawdziwe zdjęcia pierwszego tygodnia macierzyństwa

Poradniki, szkoły rodzenia, a nawet opowieści koleżanek - nic nie odda tego, co przeżywa matka w pierwszych tygodniach po porodzie. Krew, pot, łzy i olbrzymia dawka miłości - to za mało powiedziane. Blogerka, dziennikarka Becky Vieira fotografuje poporodową codzienność i pokazuje macierzyństwo bez cenzury i upiększeń.

Becky Vieira urodziła po 40. Mieszka w Kalifornii, jej synek ma kilka miesięcy.

 - Późno urodziłam pierwsze dziecko, może dlatego nie miałam wątpliwości, czy zostać z dzieckiem w domu, czy wrócić do pracy. Od kilku miesięcy zajmuję się synkiem, ale też zapisuję w formie fotografii codzienność pierwszych miesięcy macierzyństwa - mówi nam autorka bloga, która na Instagramie i Facebooku dzieli się swoim doświadczeniem debiutującej mamy.

Dziennikarka nie cenzuruje swoich fotografii. Podczas gdy przyzwyczailiśmy się do wymuskanych zdjęć noworodków, które podziwiamy i "lajkujemy" na profilach znajomych na Facebooku, tak u Becky nic nie jest przerysowane i podkolorowane.

Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira)Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira) Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira)

 Matka kilkumiesięcznego chłopca pokazuje to, co boli i co sprawia, że kobieta po porodzie czuje nie tylko szczęście, ale i dyskomfort. Becky nie wstydzi się sfotografować w poporodowej bieliźnie, pokazuje, jak regeneruje się brzuch po cesarskim cięciu. Na jej fotografiach widzimy też malutkiego synka przy piersi, a także małżeńską sypialnię, w której wycieńczeni partnerzy leżą do siebie odwróceni tyłem.

Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira)Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira) Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira)

Więcej zdjęć autorki tutaj>>>

Becky komentuje każde opublikowane przez siebie zdjęcie. Żartobliwie, ale i szczerze.

 - Moje konto na Instagramie to swoisty, wizualny dziennik. Nie ma tam wymuskanych zdjęć modnie ubranego niemowlaka i pięknych wnętrz, ale właśnie o to mi chodzi, aby pokazać i zapisać - przede wszystkim dla siebie -  te pierwsze miesiące macierzyństwa takimi, jakimi są. Nie widzę sensu w tym, aby udawać, że macierzyństwo jest zawsze perfekcyjne i kolorowe.

Oglądając zdjęcia dziennikarki i czytając jej komentarze, dowiadujemy się m.in, że:

Z piersi mleko nie kapie, ono tryska jak z fontanny (...)
Po cięciu tak mnie mdliło, że położna musiała mi podtrzymywać dziecko podczas karmienia piersią (...)
Cztery dni po porodzie, a ja wciąż ledwie wstaję. Dojście o swoich siłach do toalety graniczy z cudem (...)
Podpaski wyglądają jak pieluchy (...)
Półtorej godziny nieprzerwanego snu: największe marzenie i szczyt szczęścia, kiedy się to uda (...)
Na bolące i obrzmiałe piersi dobrze robią zimne okłady (...)

Autorka fotografii otrzymuje komentarze i listy od innych początkujących mam, które dziękują jej za to, że swoimi realnymi ujęciami macierzyństwa pokazuje, że nie wszystko musi być perfekcyjne, że w macierzyństwie jest też miejsce na załamanie, chwile słabości i zwątpienia.

Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira)Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira) Macierzyństwo w obiektywie Becky Vieira (fot: Becky Vieira)

- Wiele osób zastanawia się, po co odkrywam tak prywatną stronę macierzyństwa. Ale dla mnie to jest właśnie prawdziwe, ta mieszanka szczęścia, cierpienia, czegoś niesamowitego, ale i bardzo bolesnego. Nikt mnie nie przygotował na to, że karmienie  piersią potrafi być tak bolesne, że pęcherz odmówi posłuszeństwa, a za każdym razem, kiedy dziecko zapłacze, pęka serce. Publikując zdjęcia z  mojej codzienności z malutkim dzieckiem, chcę pokazać innym początkującym mamom, że nie są same – podsumowuje autorka fotografii.

Zobacz wideo

 

Becky Vieira prowadzi też bloga na serwisie dla rodziców BabyCenter

Więcej o:
Copyright © Agora SA