Urodziła się bez macicy, ale dziś ma synka. Zabieg, któremu ją poddano, jest jak z filmu science fiction

Emelie Eriksson urodziła się bez macicy. Lekarz przekonywał ją, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Kobieta znalazła specjalistę, który podjął się transplantacji macicy od... jej matki.

Dwuletni Albin jeszcze nie zdaje sobie sprawy, ile przeciwności musiała pokonać jego matka, żeby mógł pojawić się na świecie. Zabiegi, dzięki którym Emelie mogła urodzić syna, były na tyle skomplikowane, że personel medyczny z Goeteborga trzymał tożsamość rodziny w tajemnicy przez 2 lata. Dopiero mając pewność, że dziecko pani Eriksson jest zdrowe, lekarze postanowili pochwalić się niemałym osiągnięciem.

Urodzona bez macicy

Kiedy Emelie miała 15 lat, zastanawiała się, czemu jeszcze nigdy nie dostała okresu. Zgłosiła się do lekarza. Badanie wykazało, że choć jajniki Emelie funkcjonują prawidłowo, piętnastolatka nie ma macicy. Specjalista wyjaśnił dziewczynie, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci.

Sci-fi

Gdy była ok. 20-tki dowiedziała się się o badaniach nad transplantacją macicy, prowadzonych przez Matsa Brannstroma. 

Pewnego wieczoru postanowiła porozmawiać o tym ze swoją matką. Marie Eriksson wspomina, że przeprowadzenie takiego zabiegu tak, żeby później jej córka mogła jeszcze zajść w ciążę, wydawało jej się czymś bardzo odległym, co może mieć miejsce w powieściach science fiction, ale nie w prawdziwym życiu. Po uważnym wysłuchaniu dziewczyny 53-latka zdecydowała się jej pomóc i oddać do przeszczepu własną macicę:

Powiedziałam Emelie: Jestem już na tyle dojrzała, że nie potrzebuję macicy. Nie chcę mieć więcej dzieci. To twoja jedyna szansa i powinnaś z niej skorzystać

Emelie najpierw skontaktowała się z Brannstromem mejlowo. Jej mąż Daniel spotkał się z doktorem osobiście, żeby przekonać się, czy nie jest on szalonym naukowcem, którego jedynym celem będzie eksperymentowanie na Emelie.

Cudotwórcy

Po operacji Emelie musiała przyjmować duże dawki steroidów, które miały zapobiegać odrzuceniu przeszczepu. Po roku od operacji pani Eriksson wreszcie mogła zacząć starania o dziecko. Zespół Brannstroma zapłodnił kobietę metodą in vitro.

Pierwszy test ciążowy, który zrobiła Emelie, był negatywny. Jednak na drugim, zrobionym po tygodniu, widniał pozytywny wynik. Kiedy zdradziła matce szczęśliwą nowinę, ta zakrzyknęła:

Wiedziałam! Wiedziałam, że moja macica jest dobra!

Rodzina była tak szczęśliwa z powodu narodzin Albina, że jego ojciec, gdy tylko usłyszał krzyk chłopca, zemdlał z wrażenia.

Emelie chce w przyszłości opowiedzieć Albinowi, w jaki sposób pojawił się na świecie. Obawia się tylko, że jej syn nie wszystko zrozumie, ponieważ to, co jej się przytrafiło, było bardzo niezwykłe.

To też może cię zainteresować:

Ciężka choroba uniemożliwiła jej ciążę. Przyjaciółka adoptowała... jej zarodki. Dziś jest mamą bliźniaków

"Mąż był w szoku, kiedy się dowiedział". Nic dziwnego, taka ciąża zdarza się raz na 100 tysięcy

Prof. Helwich: Badania prenatalne nie służą przerwaniu ciąży, tylko ratowaniu dzieci. Nie dowierzam w to, co się dzieje w Sejmie

Więcej o:
Copyright © Agora SA