Jak się rodzi w Polsce? Źle. A będzie jeszcze gorzej

Rodzące pozbawione prawa do intymności w trakcie porodu i zaraz po, porody bez znieczulenia, rutynowe nacinanie krocza, przebijanie pęcherza płodowego, przepracowani lekarze - to standard na polskich porodówkach. Mimo to resort zdrowia likwiduje standardy opieki okołoporodowej i los rodzących w pełni powierza przekonaniom i zwyczajom personelu medycznego.

Standardy opieki okołoporodowej są jasno wyznaczone. Od lat przypomina o nich fundacja Rodzić po Ludzku. Działaczki wytrwale zabiegają o prawa rodzących, jednak, jak wynika z raportu NIK "Opieka okołoporodowa na oddziałach położniczych", ich wysiłki nie przynoszą spektakularnych efektów. Polki nadal rodzą w skandalicznych warunkach, a ich prawa na oddziałach położniczych często nie istnieją. Nie przeszkadzało to jednak, aby resort zdrowia podjął decyzje o likwidacji standardów opieki okołoporodowej. 

Porodówki bez praw dla rodzących

NFZ wydał rozporządzenie w sprawie opieki koordynowanej. Jeden z zapisów w znowelizowanej ustawie doprowadził do likwidacji standardów opieki okołoporodowej w Polsce. Ustawa wejdzie w życie na początku 2019 roku, a być może wcześniej.

Według nowego artykułu - chodzi o art. 22 - minister zdrowia nie będzie określał standardów medycznych dotyczących porodu fizjologicznego, łagodzenia bólu w trakcie porodu oraz postępowania w powikłanej ciąży. Według nowego prawa to lekarze, ordynatorzy i obyczaje panujące w szpitalu będą miały wpływ na to, jak i w jakich warunkach będą rodziły Polki.

Co się zmieni?

Jak czytamy na stronie fundacji Rodzić po Ludzki, która latami zabiegała o standardy okołoporodowe, po ich likwidacji chodzenie, swoboda przyjmowania wygodnych pozycji, możliwość korzystania z wanny lub prysznica, intymna sala do porodu, wybór sposobu parcia, możliwość picia w trakcie porodu, nieprzerwany kontakt matki z dzieckiem po porodzie, wsparcie w laktacji będą zależały od decyzji konkretnego lekarza w konkretnym szpitalu. Likwidacja Standardu pozbawi kobiety możliwości wniesienia skargi, ponieważ nie będą miały do czego się odwołać. Jakość opieki, którą otrzyma rodząca, będzie zależna od decyzji ordynatora lub lekarza, zwyczajów i rutyn panujących w danej placówce.

Było źle, będzie gorzej

W świetle tegorocznego raportu dotyczącego kontroli opieki okołoporodowej w szpitalach położniczych, który upubliczniła Najwyższa Izba Kontroli stan polskich porodów i tak jest tragiczny.

Ustalenia kontroli NIK wskazują, że oddziały położnicze nie dysponują odpowiednim sprzętem, nie wszędzie obsada kadrowa jest wystarczająca, aby zapewnić matce i dziecku poczucie bezpieczeństwa. Wciąż zdarzają się szpitale, które nie zapewniają rodzącym prawa do intymności.

NIK skontrolował 29 oddziałów położniczych w Polsce i większość z nich nie jest w stanie zapewnić pacjentkom i noworodkom świadczeń medycznych odpowiedniej jakości.

O standardach opieki okołoporodowej czytaj w tekście: Prawa kobiet w ciąży

Wielostanowiskowe sale porodowe

Nie wszystkie rodzące mają zapewnioną możliwość korzystania z sal porodowych. Tylko osiem ze skontrolowanych przez NIK oddziałów spełnia wszystkie wymogi dotyczące wyposażenia. W 16 szpitalach niektóre sale porodowe i gabinety badań są tak zorganizowane, że nie gwarantują pacjentkom prawa do intymności. Nadal są szpitale, w których działają wielostanowiskowe sale porodowe, rozdzielane jedynie parawanami.

Niewiele lepiej wyglądają tzw. sale poporodowe. Zdarza się, że matki z dziećmi zaraz po porodzie trafiają na salę pięcio-, a nawet siedmiołóżkowe. Sale te nie są też wyposażone w sprzęt umożliwiający mycie i pielęgnację noworodka.

Brak lekarzy na dyżurze

Problemem jest również obsada kadrowa oddziałów położniczych. Mimo że w większości skontrolowanych oddziałów zatrudniono wymaganą przez NFZ liczbę personelu medycznego, to w praktyce obsada kadrowa jest niewystarczająca w stosunku do potrzeb.

Niemal we wszystkich skontrolowanych szpitalach podczas dyżuru jest tylko jeden anestezjolog, przypisany do udzielania świadczeń nie tylko na oddziałach położniczych, ale także na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub bloku operacyjnym.

Według przepisów może być na dyżurze tylko jeden anestezjolog na szpital, ale takie praktyki stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentek oraz noworodków.

Z powodu braku odpowiedniej liczby anestezjologów w 20 skontrolowanych placówkach nie podaje się znieczuleń przy porodach siłami natury, mimo iż od roku NFZ płaci szpitalom ponad 400 zł za każdy poród, w trakcie którego stosuje się znieczulenie.

Więcej o znieczuleniu zewnątrzoponowym>>>

Aż w 17 szpitalach nieprzerwany czas pracy poszczególnych lekarzy, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, wynosił od 31,5 do 151 godzin. Oznacza to, że niektórzy lekarze pracowali non stop przez kilka dni.

Mleko modyfikowane podawane rutynowo

Porodówka w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej GórzePorodówka w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze Fot. Anna Krasko/Agencja Wyborcza.pl

W żadnym ze skontrolowanych oddziałów nie przestrzega się wszystkich standardów opieki okołoporodowej. Zakładają one m.in. uzyskanie dobrego stanu zdrowia matki i dziecka, przy ograniczeniu do niezbędnego minimum interwencji medycznych, czyli m.in. cięcia cesarskiego, przebicia pęcherza płodowego, podawania oksytocyny, nacięcia krocza czy podawania noworodkowi mleka modyfikowanego.

Mieszanka jest podawana noworodkom często bez konkretnych zaleceń lekarzy. Raport NIK potwierdza zatem dane opublikowane niedawno przez Narodowy Fundusz Zdrowia, że prawie 40 proc. noworodków jest dokarmiana i dostaje po urodzeniu sztuczne mleko.

Chwyt Kristellera nadal stosowany

Chwyt Kristellera polega na uciskaniu brzucha rodzącej w celu przyspieszenia porodu. Według standardów opieki okołoporodowej tego typu „pomoc” może prowadzić do  urazów mechanicznych płodu, uszkodzenia krocza. Mimo to w polskich placówkach chwyt ten jest nadal praktykowany.

Coraz więcej cc

W Polsce znacząco zwiększa się np. liczba cesarskich cięć: średnio w kontrolowanych szpitalach wskaźnik ten wzrósł z ponad 40 proc. w 2010 r do ponad 47 proc. do września 2015. Pod względem częstotliwości wykonywania cesarskich cięć Polska znajduje się w czołówce państw europejskich - czytamy w oficjalnym komunikacie.

Raport NIK jest wynikiem kontroli oddziałów położniczych w latach 2013 – 2015 (do 30 września). W tym czasie odbyło się tam 62 445 porodów.

Na podstawie raportu NIK, żródło: www.nik.gov.pl

Powinno cię również zainteresować: Połóg. "Coś w kobiecie umiera i to może boleć" [ROZMOWA]

Czy jesteś zadowolona z opieki jaką otrzymałaś w polskim szpitalu podczas porodu?
Więcej o:
Copyright © Agora SA