Niesamowite zdjęcie noworodka z łożyskiem. Jak powstało?

Pora przestać kojarzyć łożysko z czymś brzydkim. Fotografia porodowa pokazuje, że ten życiodajny organ jest też piękny. Zgodzicie się?

 Łożysko i "LOVE"

Chłopczyk o imieniu Harper urodził się nad ranem 2 stycznia, w domu w Nowej Zelandii. Jego rodzice, wychowani w kulturze maoryskiej, widzą w łożysku (łac. placenta) coś więcej niż tylko tymczasowy organ fizjologicznie łączący matkę z płodem. Zgodnie z tradycją Maorysi uważają, że ten życiodajny organ należy po porodzie pogrzebać w ziemi.

Kiedy urodził się Harper jego łożysko nie wylądowało od razu w koszu. Chłopczyk nie został też zaraz po porodzie odcięty od swojej pępowiny. Obecna przy porodzie fotografka Emma Jean sfotografowała małego Harpera półtorej godziny po porodzie. Jak widać, nadal ze swoim łożyskiem. Zdjęcie chłopca z pępowiną ułożoną w słowo „love” zamieściła na swoim facebookowym profilu.

 

Emma Jean w swoim komentarzu napisała:

„Witamy na ziemi malutkiego chłopca. Zgodnie z tradycją maoryską jego placenta powróci do ziemi. W języku maoryskim słowa łożysko i ziemia to „whenua”. Po narodzinach łożysko powraca do ziemi, a rytuał ten ma zapewnić nowo narodzonemu długie życie”.

Zdjęcie malutkiego Harpera z łożyskiem jest kolejną próbą zwrócenia naszej uwagi na to, że łożysko – najczęściej w naszej kulturze kojarzone z czymś „obrzydliwym” – jest życiodajnym organem, bez którego nie byłoby żadnego ludzkiego życia.

Copyright © Agora SA