Ujmując rzecz nieco filozoficznie, nikt nie zna godziny swojej śmierci ani godziny narodzin mającego przyjść na świat dziecka. Tak samo nie wiemy, kiedy dokładnie się ono poczęło. Oczywiście jeśli mówimy o zjawiskach naturalnych, bez udziału czynników zewnętrznych. Teoretycznie, do zapłodnienia może dojść w dniu owulacji lub jeden, dwa dni po niej. Rzadko jednak wiemy dokładnie, kiedy jajeczkowanie miało miejsce. Przy regularnych cyklach 28-dniowych jajeczkowanie wypada statystycznie w 14 dniu cyklu, jednak zwłaszcza przy miesiączkach nieregularnych, trzeba prowadzić dokładne obserwacje, by wyłapać ten kluczowy moment. Trzeba też pamiętać, że dzień, w którym miał miejsce stosunek, który zaowocował poczęciem dziecka, nie musi być jednoznaczny z dniem zapłodnienia. Plemniki mogą czekać na jajeczko w drogach rodnych nawet kilka dni. Obawiam się więc, że nie uda się ustalić dokładnie momentu zapłodnienia. Warto też wiedzieć, że termin porodu wyliczany z miesiączki bywa mylący. Najdokładniejszy jest wiek ciąży wyliczony na podstawie wczesnego USG w ciągu pierwszych 12 tygodni. Kolejne badania nie dają już tak dokładnych danych, bo wszystkie zarodki są takie same, ale dzieci już są różne. Reasumując i biorąc pod uwagę wyliczony z USG termin, prawdopodobne poczęcie dziecka mogło mieć miejsce ok. 20 marca.