Seks po porodzie - kiedy z pary uchodzi para

Gdy para staje się rodziną, pojawiają się przed partnerami nowe wyzwania. I to nie tylko te dotyczące opieki nad niemowlęciem. Wiele pracy trzeba włożyć w to, by nadal pielęgnować wzajemną miłość.

Kiedy narodziny dziecka oznaczają kryzys dla związku?

Zawsze, jeśli kryzys zdefiniujemy jako wielką zmianę. Wszelkie życiowe rewolucje są trudne, nawet jeśli, tak jak przy narodzinach dziecka, wiąże się z nimi wielka radość. Przecież oprócz niej noworodek przynosi rodzicom także utratę niezależności, z którą nie tak łatwo się pogodzić.

Tę utratę niezależności częściej zgłaszają młode mamy. Uważają, że mają mniej swobody niż ich mężczyźni.

Pół biedy, jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z zazdrością i kobiecie chodzi jedynie o tyle samo swobody, ile ma partner. Wtedy czasem wystarczy, że powie mu wprost: "Ja też potrzebuję czasu dla siebie. Zorganizujmy się tak, bym mogła czasem wyjść z domu bez dziecka". I znajdą jakieś rozwiązanie. Gorzej, jeśli kobieta czuje zawiść i dąży do tego, by pozbawić mężczyznę jego niezależności w myśl zasady: "Ja nie mam, więc ty też nie będziesz miał". Zawiść jest bardzo destrukcyjna.

Bywa, że ona narzeka, że cały dzień była sama, on - że w domu brud.

Poradzą z tym sobie, jeśli będą umieli pokłócić się w zdrowy sposób - wyjaśnić swój punkt widzenia, zrozumieć, o co chodzi drugiej stronie, i na koniec wspólnie poszukać wyjścia z sytuacji. Hodowanie w sobie żalu, robienie aluzji czy zasypywanie się pretensjami sprawia jedynie, że małżonkowie się od siebie oddalają i zaczynają koncentrować na tym, kto ma przewagę albo czyje zadania są ważniejsze.

A może od początku warto podzielić się obowiązkami, np. tata ma dziecko kąpać, a mama usypiać?

To jest dobre, pod warunkiem że partnerzy traktują to elastycznie. Nie chodzi tylko o sytuacje wyjątkowe, kiedy np. mama jest chora i tata wyjątkowo wstaje w nocy do dziecka, tylko o dzielenie się zadaniami na bieżąco. Sztywny podział obowiązków, zwłaszcza taki, że kobieta zajmuje się dzieckiem i domem, a mężczyzna pracą zawodową, nie jest dobry. Bo coś, co dzisiaj świetnie funkcjonuje, za tydzień może się już nie sprawdzać. Poza tym takie podejście do życia rodzinnego może doprowadzić do tego, że partnerzy sprowadzą bycie rodziną do rozdzielania zadań i rozliczania się z nich. Zaczną funkcjonować nie jak para, tylko jak dobrze prosperująca spółka Mama & Tata.

Jakie Pan widzi rozwiązanie?

Młodzi rodzice powinni jak najczęściej fundować sobie wieczór tylko dla siebie. Pamiętajmy, że to nie są godziny wykradzione dziecku. One są niezbędne dla zachowania życiowej równowagi. Niektóre pary, w dobrej wierze, cały swój wolny czas poświęcają maluchowi, a wyjście tylko we dwoje odkładają w nieskończoność. To zaniedbanie w stosunku do związku narasta i czasem kończy się tym, że partnerzy nie są już w stanie porozumieć się ze sobą w żadnej dziedzinie.

Bywa jednak, że matki mają ogromne poczucie winy, kiedy wychodzą z domu bez dziecka.

Przejęcie się rolą matki przybiera czasem taką postać, że kobieta zaczyna uważać się za jedyną osobę, która dobrze zajmie się dzieckiem, jedyną, przy której będzie ono bezpieczne. Rozpiera ją wielka duma macierzyńska, z którą wiąże się zarówno satysfakcja, jak i nieufność w stosunku do otoczenia. Matka, która nie jest w stanie zostawić malca bez wyrzutów sumienia z inną osobą, prawdopodobnie jest bardzo zależna od dziecka. To zaś oznacza, że nie radzi sobie sama ze sobą i potrzebuje go, by poczuć się bezpiecznie.

A jeśli to mężczyzna protestuje przeciwko wspólnym wyjściom?

Wtedy dobrze, by kobieta powiedziała: "Chcę po prostu pobyć trochę z tobą, zależy mi na tym". Wbrew pozorom to zdanie pada dosyć rzadko. Częściej partnerzy licytują się, kto jest bardziej zmęczony i czyje potrzeby nie są spełnione. Zamiast walczyć ze sobą, lepiej zaproponować: "Spróbujmy przeorganizować moje zadania w domu i twoje w pracy tak, byśmy mogli pobyć tylko we dwoje".

Rodzice boją się, że jeśli zaczną bardziej koncentrować się na sobie, to maluch na tym ucierpi.

Wręcz przeciwnie. Dziecko jest szczęśliwe nie tylko wtedy, gdy czuje się kochane przez rodziców, ale wtedy, gdy czuje, że oni kochają się nawzajem. Dzięki temu malec dowiaduje się, że nie jest pępkiem świata, a związek, od którego rozpoczęła się rodzina, nadal istnieje. Aby maluch miał szansę to dostrzec, rodzice nie tylko powinni znaleźć czas dla związku, ale muszą też umieć spędzać go razem we trójkę. Tymczasem niektóre kobiety nie potrafią jednocześnie funkcjonować w dwóch relacjach - tej z dzieckiem i tej z mężczyzną. Traktują je konkurencyjnie. Kiedy on przychodzi z pracy, czasem nie chcą go dopuścić do dziecka ("Wolę, jak nie ma go w domu, bo jak jest, to tylko przeszkadza"). Albo przeciwnie - przestają zajmować się malcem i koncentrują tylko na partnerze.

Są też takie, które chcąc znaleźć czas - na bycie we troje i na swój relaks - zapraszają do pomocy mamę lub teściową. Jaki to ma wpływ na związek?

Obecność w domu dwóch matek, jednej doświadczonej, a drugiej świeżo upieczonej, stwarza ryzyko, że przy dziecku nie będzie już miejsca dla mężczyzny. Jeśli do tego partnerzy nie są dojrzali emocjonalnie, to babcia szybko zajmie pozycję tej najdoroślejszej, co stworzy niebezpieczną sytuację dla całej rodziny. Jeśli natomiast mamy do czynienia z ludźmi dojrzałymi, którzy, gdy minie najtrudniejszy okres, będą umieli powiedzieć: "Dziękujemy za pomoc, teraz już poradzimy sobie sami", to jest duża szansa, że z przyjazdu babci wynikną same dobre rzeczy i dzięki jej pomocy młodej mamie łatwiej będzie się ogarnąć.

Czy nie lepiej, żeby to mężczyzna pomagał swojej partnerce się ogarnąć? By po narodzinach dziecka wziął dwa tygodnie urlopu i został z nią w domu?

Tak byłoby najlepiej. W ten sposób mężczyzna podkreśla: "To jest nasze dziecko, jesteśmy we dwoje, razem przestawiamy się na ten nowy rytm".

Bywa jednak, że ten nowy rytm dnia, a także nocy, dotyczy tylko kobiet. Często mama śpi z maluchem, a tata w drugim pokoju na kanapie.

Jeśli nie jest to chwilowa sytuacja, tylko trwający kilka lat stały układ, to może dojść do poważnego zaburzenia struktury rodziny. Matka, śpiąc w jednym łóżku z dzieckiem, pokazuje, że to ich relacja jest najważniejsza, a ta z partnerem jest na dalszym planie. Spanie matki z dzieckiem zwykle rodzi problemy między partnerami, choć zdarza się, że samo bierze się z istniejącego już wcześniej kryzysu w ich związku.

Młodzi rodzice tłumaczą zwykle, że chodzi im jedynie o wygodę...

...tak, tak, dla tego rozwiązania łatwo znaleźć mnóstwo praktycznych i racjonalnych uzasadnień, ale w życiu nie chodzi tylko o to, by było racjonalnie i praktycznie. Czasem lepiej wybrać mniej komfortowe rozwiązanie, jeśli tylko pomoże ono utrzymać związek.

A może rozwiązaniem zarazem wygodnym i dobrym dla związku jest spanie we trójkę?

Nie jestem przekonany. Sypialnia i łóżko to terytorium zarezerwowane dla małżonków. To ich miejsce intymne, tam okazują sobie czułość i mogą być ze sobą blisko. Spanie z dzieckiem nie sprzyja życiu erotycznemu.

Czy może nie sprzyjać mu także to, że mężczyzna był obecny przy porodzie?

Jeżeli każde z obojga mogło autonomicznie podjąć decyzję o tym, by być razem, nic złego nie powinno się zdarzyć. Najwięcej problemów z życiem erotycznym po narodzinach dziecka wynika z tego, że młodzi ludzie zapomnieli, że tworzą związek i że warto o niego dbać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA