Czego się boją kobiety w ciąży?

Kiedy myślimy o porodzie, pojawiają się w nas różne uczucia. Najczęściej - niestety - lęk.

Czy kobiety często boją się porodu?

Często. Mają wizję porodu jako strasznej traumy. Genezą ich lęków jest m.in. nasz system położnictwa. Taki, w którym nie ma miejsca na właściwe przygotowanie kobiety do porodu. W rezultacie kobietom brakuje kogoś, kto pomógłby im oswoić ten lęk.

Chodzą przecież do lekarza i coraz częściej do szkoły rodzenia.

Tak, ale lekarzowi wstydzą się zwierzyć z niektórych obaw. Z kolei szkoła rodzenia to tylko trzy godziny zajęć w tygodniu przez dwa miesiące. Odbywają się w grupie, co nie zawsze sprzyja zwierzeniom. Potem kobiety idą rodzić w towarzystwie personelu, którego zwykle nie znają, w miejscu, które jest im obce. Często nie wiedzą, czego właściwie mogą się spodziewać. W takich krajach jak np. Niemcy, gdzie przygotowanie do porodu zaczyna się w 10 tygodniu ciąży i kobiety, często od dziecka, znają swoje położne, poziom lęku przed porodem jest dużo niższy niż w Polsce. Dlatego dobrą decyzją jest poszukanie podczas ciąży położnej, z którą można porozmawiać o swoich obawach w cztery oczy. To może być położna, którą wybierzemy do porodu, położna środowiskowa albo ta, z którą mamy kontakt podczas wizyt lekarskich.

Czego Polki boją się najbardziej?

Bólu.

No i nie da się zaprzeczyć, że poród boli.

Boli. Ale mamy wpływ na to, jak bardzo. Bardziej boli, kiedy kobieta jest nieprzygotowana, spięta, nie wie, co się z nią dzieje, nikt jej o niczym nie informuje, rodzi w wymuszonej, leżącej pozycji. Mniej, jeśli ćwiczyła jogę w czasie ciąży, chodziła na basen, dokładnie wie, co może się podczas porodu wydarzyć. Mniej boli, jeśli się dłużej zostanie w domu. Nie trzeba przecież z pierwszymi skurczami pędzić do szpitala. Obecność i wsparcie bliskich zmniejsza ból i odwraca od niego uwagę. To może być partner, ale także siostra czy przyjaciółka. Warto też wiedzieć, co łagodzi ból.

A jest coś takiego?

Aromatoterapia, masaż, ruch, zmiany pozycji, kąpiel i znieczulenie zewnątrzoponowe. Nie trzeba zaraz z tego wszystkiego korzystać. Czasem sama świadomość, że te metody są dostępne, sprawia, że rodząca jest mniej spięta, łatwiej znosi ból, a sam poród postępuje szybciej. Zdarza się czasem, że mówię kobiecie, że za chwilę urodzi się dziecko a ona jest zszokowana: "To niemożliwe. A gdzie ten potworny ból? Wyrywanie włosów z głowy?" - pyta.

Czego jeszcze boją się kobiety?

Tego, że coś się stanie dziecku. Do niektórych obaw wstydzą się przyznać. Na przykład czasem wierzą, że jeśli w ciąży będą chodzić między sznurkami prania albo w coś się zaplączą, to malec urodzi się owinięty pępowiną. Tak się oczywiście nie stanie. Natomiast jeśli w głowie kobiety pojawiają się takie obawy, to nawet jeżeli ona uważa je za głupie, powinna o nich z kimś porozmawiać. Dzięki temu odzyska spokój. Ostatnio coraz częściej źródłem obaw o zdrowie dziecka jest streptococcus agalactiae - bakteria, którą czasem można znaleźć w pochwie. Kobiety są nią przerażone. W internecie znajdują informacje, że bakteria może spowodować niewydolność oddechową noworodka, a nawet jego śmierć. Rzeczywiście jest groźna, lecz wystarczy w czasie porodu podać antybiotyk, by zażegnać niebezpieczeństwo. W ogóle warto mieć świadomość, że w przypadku fizjologicznej ciąży u zdrowej kobiety ryzyko poważnego zagrożenia zdrowia noworodka jest niezwykle małe.

Czy kobiety boją się też o swoje życie?

Rzadko. Śmierć podczas porodu zdarza się ogromnie rzadko.

Jednak kiedyś kobiety często umierały w czasie porodu.

To jest mit. Kobiety umierały po porodzie. Z powodu wykrwawienia się lub problemów z rodzeniem się łożyska, z czym dzisiejsza medycyna świetnie sobie radzi.

A co z lękiem kobiet o swoje zdrowie?

Dziś najczęściej boją się nacięcia krocza i hemoroidów. Tak bardzo, że nie chcą przeć. Natomiast zarówno pęknięciu, jak i nacięciu krocza można zapobiec, przygotowując je do porodu od 32. tygodnia ciąży. Robiąc masaż witaminą A+E albo specjalnymi olejkami, przyjmując preparaty z wiesiołka i wykonując ćwiczenia indywidualnie dobrane przez położną. W czasie porodu ważny jest wybór odpowiedniej - koniecznie wertykalnej pozycji, ruch i korzystanie z wody. To wszystko daje duże szanse ochrony krocza.

A co z hemoroidami?

Jeśli ktoś rodzi na łóżku porodowym i prze bez pamięci przez 45 minut, to rzeczywiście ryzyko ich powstania wzrasta. Natomiast bardzo się zmniejsza, jeśli podczas porodu kobieta się rusza, może wybrać pozycję i prze wtedy, kiedy podpowiada jej to organizm, a nie wtedy, gdy ktoś jej każe. Dla kobiety z predyspozycjami do hemoroidów wskazany jest poród w wodzie.

Jakie lęki kobiety najczęściej ukrywają?

Te związane ze swoim wyglądem i zachowaniem podczas porodu. Boją się, że zrobią kupę, zwymiotują, będą brzydko pachnieć, spocą się i zaczną krzyczeć. Boja się fizjologii.

Jak to oswoić?

Oddawanie stolca podczas porodu nie zdarza się często, natura sama o to dba. Fizjologiczny poród rozpoczyna się zwykle od samoistnego oczyszczenia organizmu. Skurcze przepowiadające powodują, że kobieta się wypróżnia, czasem nawet wymiotuje i dzieje się to zwykle jeszcze w domu. Potem też się raczej nie najada, więc jeśli nawet odda stolec podczas porodu, to będzie go naprawdę niewiele. Jeśli jednak ta ewentualność bardzo ją stresuje, może w domu zrobić sobie sama lewatywę. Jednorazowe, proste w obsłudze są do kupienia w aptekach. I po kłopocie.

A krzyk?

Krzyk jest dobry, więc nie należy go powstrzymywać. Ja często powtarzam "to co masz w szyi, masz też w szyjce". Krzyk rozluźnia mięśnie krocza i przyśpiesza proces rozwierania się szyjki macicy. Poza tym pamiętajmy, że personel medyczny nie stoi nad rodzącą przez cały poród, nie przysłuchuje się jej krzykom, nie przygląda temu, jak ona się poci czy wymiotuje. A poza tym położna jest do tego przyzwyczajona.

Położna tak, ale partner niekoniecznie.

To prawda. I to właśnie jego obecność bywa dla rodzącej przyczyną stresu. Kobieta boi się, że wspólny poród może powodować późniejsze problemy z seksem. W takiej sytuacji czasem lepiej zrezygnować z rodzenia razem, bo ten lęk niesiony przez kobietę przez całą ciążę może negatywnie wpłynąć na przebieg porodu.

Ale czy rzeczywiście wspólny poród może źle wpłynąć na życie seksualne?

Może, jeśli decyzja o nim nie jest dobrze przemyślana przez partnerów, tylko wynika z mody lub presji. Jeśli jednak oboje są przekonani o słuszności swego wyboru i nie ukrywają przed sobą swoich obaw, to doświadczenie wspólnego porodu może być bardzo budujące dla ich związku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.