Wasze powitanie

Twoje pierwsze spotkanie z dzieckiem po porodzie to ukoronowanie długiego czasu oczekiwania i przygotowywania się na jego przyjęcie. To chwila, którą pamięta się całe życie. Obejrzyjcie wzruszający reportaż z tych pierwszych chwil uwiecznionych w obiektywie Anny Bedyńskiej.

MAŁGORZATA GRACZYK

Moje przywitanie z Maksiem było najlepsze, jakie mogłabym sobie wymarzyć. Mimo że był to poród przez cesarskie cięcie, od razu po wyjęciu z brzucha położna położyła mi synka na klatce piersiowej i zachęciła do ssania piersi. Maluszek, czując bicie mojego serca, od razu przestał płakać i zupełnie się uspokoił. Przez dłuższy czas razem z mężem rozkoszowaliśmy się tą chwilą, a dopiero później zabrano Maksia do ważenia. Jestem wdzięczna personelowi medycznemu szpitala św. Zofii za możliwość spędzenia tych najważniejszych chwil w tak piękny sposób.

MARTA GAJKO

Narodziny Tosi były niespodziewane - kiedy wydawało mi się, że poród będzie jeszcze trwał i trwał, nagle skończył się ból, wysiłek i zmęczenie. Pojawiła się radość, że Tosia już jest z nami. Położne od razu położyły mi ją na brzuchu. Czułam wielką euforię. Zaczęłam do niej mówić, że ją kochamy. Mąż przykrył ją pieluszką, którą wcześniej grzał na swoim brzuchu, żeby nie była zimna. I Tosia w ogóle nie płakała. Tylko patrzyła na mnie zdziwiona - jakby pytała: gdzie ja jestem? Była bardzo spokojna i od razu zaczęła szukać piersi, niemal sama podpełzła do niej. Otwierała buzię, jak już złapała brodawkę, zaraz zaczęła ssać. W międzyczasie urodziłam łożysko, położne mnie umyły. Leżącą cały czas na moim brzuchu Tosię położna obejrzała delikatnie, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, a dopiero po dwóch godzinach wytarła małą, ubrała i zważyła. Włożyła ją do wózka i pojechałyśmy na salę.

To były cudowne dwie godziny: przytulałyśmy się, śpiewałam jej własne kołysanki. Czerpała ode mnie ciepło, mój zapach i moją miłość.

JOANNA GLARCZYŃSKA

Antoś postanowił przywitać się z nami w prima aprilis. Przyszedł na świat 1 kwietnia o 1:25 w nocy. Od razu wylądował na moim brzuchu. Przez chwilę rozpaczliwie i głośno płakał. Okryłam go ręcznikiem, głaskałam i tuliłam. Poczuł ciepło, mój zapach, bicie mojego serca. Uspokoił się. Chwilę później przytulony do mnie ssał pierś, a ja czułam, że wszystko jest tak, jak być powinno. Trzymałam go za maleńką rączkę, wpatrywałam się w niego i przepełniała mnie radość. Przy tym pierwszym spotkaniu był z nami mój mąż. To on podał ręcznik, przeciął pępowinę, a potem głaskał mnie po twarzy i uśmiechał się do nas. Kiedy wspominam tę chwilę, wydaje mi się, że byliśmy tam tylko my troje. A przecież w międzyczasie lekarka zbadała dziecko na moim brzuchu, lekarz mnie zszył, a salowa sprzątnęła salę. Tak, jakbym tego nie widziała. Liczyło się tylko to, że byliśmy blisko razem.

JUSTYNA SKOCZKOWSKA

To było niesamowite uczucie, czułam, jak ta mała istota przeciska się przeze mnie, czułam jej główkę, tułów i nóżki, mimo iż trwało to sekundę. Położna ułożyła mi córeczkę na brzuchu, a we mnie coś pękło, opadły emocje, pojawiły się łzy szczęścia i ogromna ulga. Czułam się dumna, bo właśnie dostałam nową miłość. Kiedy pępowina została przecięta, położna przystawiła mi Zuzię do piersi, a ja mogłam się cieszyć ciepłem jej maleńkiego ciała, patrzeć w jej oczy. W tej bliskości byłyśmy jeszcze razem długo, dopiero potem nastąpiło ważenie, mierzenie i ubieranie maleństwa. Przewieziono nas na salę poporodową, a tam także byłyśmy nierozłączne. W tym ogromnym szczęściu umknęło mi tylko jedno i do dzisiaj mnie to męczy, nie zdążyłam podziękować położnej, która pomogła mi, bo w ostatnich minutach porodu nie było lekko.

ZAPRASZAMY DO KLUBU!

W ramach naszej akcji w kilku miastach Polski (m.in. w Warszawie, Szczecinie, Rzeszowie, Chorzowie, Trójmieście i Poznaniu) zawiązały się Kluby Mam. Świeżo upieczone mamy moga przyjść i podzielić się swoim doświadczeniem lub posłuchać zaproszonych ekspertów. Dyskusje w Klubach Mam dotyczą zarówno fizjologii porodu, połogu i karmienia piersią, jak i problemów psychologicznych. Można tu porozmawiać np. o rozwoju więzi między matką a dzieckiem.

Uwaga! Informacja dla mam z Poznania i okolic: Poznański Klub Mam zaprasza 8 lipca godz. 17 - tematem będzie kwestia "pierwszego kontaktu". Dlaczego jest taki ważny? Czy dziecku nic się nie stanie? Ekspertem będzie psycholog z Fundacji 0-5 i lekarz neonatolog. 9 września godz. 17 - temat: "Dlaczego boimy się porodu?". Dyskusja o różnych podejściach do rodzenia: poród fizjologiczny vs. cesarka na życzenie, znieczulenie zewnątrzoponowe. Eksperci: lekarz położnik i położna. 7 października godz. 17 - przygotowanie do porodu, także psychiczne; praktyka realizacji "planu porodu", o którym mówi nowy standard okołoporodowy, przybliżenie instytucji douli. Eksperci: doula, psycholog, lekarz położnik.

Adres: Instytut Małego Dziecka im. Astrid Lindgren, os. Wichrowe Wzgórze 119, Poznań

MANIFEST AKCJI

Pierwsze spotkanie z dzieckiem po porodzie to dla wielu mam i ojców najważniejsza chwila, długo pielęgnowana we wspomnieniach. To czas, który powinien być im dany bez żadnych warunków.

Dla mamy pierwsze spojrzenie w oczy swojemu dziecku, pogłaskanie i pocałowanie go to najwspanialsza nagroda za trudy porodu. W jednej chwili zapomina o bólu, momentach zwątpienia, o wysiłku, jaki towarzyszył jej przy narodzinach dziecka. Dziecko rozpoznaje zapach, bicie serca i głos mamy, a jej ciepłe ramiona dają mu ukojenie i spokój. To również wielka chwila dla taty - może pogłaskać swoje dziecko, przytulić, uronić łzę na przywitanie.

Jednak, choć w Polsce większość dzieci rodzi się zdrowa, a ich mamy czują się dobrze po porodzie, to w niewielu przypadkach mogą, tuż po narodzinach, nacieszyć się sobą w pełni i dowolnie długo.

W naszej tegorocznej akcji będziemy namawiać personel szpitali i oddziałów położniczych, aby podarowali mamie i dziecku tę pierwszą, wspólną, najważniejszą godzinę po porodzie. Aby, zgodnie z tym, co zaleca Światowa Organizacja Zdrowia i Rozporządzenie Ministra Zdrowia obowiązujące od kwietnia tego roku, zdrowa matka i zdrowe dziecko mogli być razem w bliskim fizycznym kontakcie aż do zakończenia pierwszego karmienia.

To nic nie kosztuje. Aby mama mogła być ze swoim dzieckiem, nie potrzeba kosztownych maszyn, nie trzeba wprowadzać skomplikowanych procedur. Trzeba tylko zrozumieć, jak ważna jest ta godzina w życiu matki i dziecka i mieć świadomość, że nie da się jej już nigdy powtórzyć.

Są też porody trudne, takie, które często kończą się cesarskim cięciem, są też dzieci, które przyszły na świat za wcześnie. Dla tych kobiet i dzieci bliski kontakt jest szczególnie ważny. Zmniejsza stres narodzin, łagodzi ból, lęk i wysiłek, jaki im towarzyszył w czasie porodu. W takich sytuacjach pierwsze spotkanie nie zawsze jest możliwe zaraz po narodzinach, ale tym bardziej należy dołożyć wszelkich starań, aby nastąpiło w możliwie najkrótszym czasie.

W tegorocznej akcji będziemy też namawiać mamy, aby świadomie i odważnie domagały się swojego prawa do długiego, niczym nie zakłóconego, intymnego kontaktu z dzieckiem po porodzie. To jest nie tylko wasze prawo, ale też najlepszy prezent na początek życia, jaki możecie dać sobie i swojemu dziecku!

RODZIĆ PO LUDZKU 2011

POWRACAMY DO NASZEJ AKCJI!

Chcemy promować nie tylko ideę pierwszego kontaktu, ale cały Standard Porodu Fizjologicznego, który wchodzi w życie. Dotyczy on opieki nad kobietą w czasie ciąży, porodu i połogu. Wprowadza wiele ważnych zmian - ciążę może prowadzić położna, łatwiej będzie urodzić w domu, w czasie porodu wiele decyzji należeć ma do kobiety. Martwi nas, że porodów zmedykalizowanych jest dużo, co może oznaczać, że wiele ingerencji wykonuje się rutynowo, bez wskazań medycznych i analizy sytuacji. Niepotrzebne interwencje sprawiają, że to, co może być wspaniałym doświadczeniem, staje się przykrym doznaniem, o którym chce się szybko zapomnieć. Chcemy to zmienić!

Piszcie do nas - jak wyglądał wasz poród i pierwsze powitanie z dzieckiem. Czekamy na wasze relacje: dziecko@agora.pl. Więcej informacji o akcji na: eDziecko.pl i wyborcza.pl/rodzicpoludzku oraz pierwszykontakt.org.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.