Teraz jestem w 26. tygodniu, a szyjka ma niecałe 2 cm i niewielkie rozwarcie od strony wewnętrznej. Teraz lekarz twierdzi, że skracanie się szyjki nie jest wskazaniem do zastosowania pessara i że zakłada się je tylko, gdy szyjka jest długa, ale zaczyna się rozwierać. Martwię się, bo w poprzedniej ciąży dużo leżałam i odpoczywałam; teraz mając dwulatka w domu prowadzenie tak oszczędnego trybu życia jest niemożliwe. Zażywam No-spę dwa razy dziennie, ale nie wiem czy to wystarczy... (Edyta)
Przedwczesne skracanie się i rozwieranie szyjki macicy jest poważnym zagrożeniem dla ciąży. Grozi przedwczesnym porodem ze wszystkimi jego konsekwencjami. Dlatego warto zapobiegać przedwczesnym porodom wcześniej, bo gdy skrócenie i rozwarcie szyjki osiągnie już pewien stopień zaawansowania, trudno ten proces zatrzymać. Ja osobiście moim pacjentkom zakładam pessary (krążki) gdy stwierdzam skracanie się szyjki lub jeśli w poprzedniej ciąży były jakiekolwiek kłopoty z jej donoszeniem. Uważam, że to dobry sposób, skuteczny i mało obciążający dla pacjentki, nie wymagający pobytu w szpitalu ani zabiegów chirurgicznych jak na przykład szew szyjkowy. Ewentualnym zakażeniom można zapobiegać, zakładając raz na tydzień globulki dopochwowe (takie jest zalecenie producenta pessarów). Nie zauważyłam zresztą zwiększonej ilości zakażeń pochwy przy pessarach. Wskazane jest jednak profilaktyczne wykonanie posiewu bakteriologicznego z dróg rodnych raz na 2-3 miesiące. Donoszenie ciąży, a nawet jej przenoszenie po założeniu pessara uważam za sukces i dowód, że krążek dobrze zadziałał. Oprócz krążka warto też dużo odpoczywać i przyjmować No-spę. Osobiście uważam, że lepiej go założyć niż potem żałować, że się nie założyło.