Stylistka: "Nie ma bardziej kobiecego czasu niż ciąża" [WYWIAD]

- Stawiam stanowcze weto: nie chodzimy w rzeczach naszych facetów - mówi Monika "OSA" Jurczyk, stylistka. Zdradza nam, jak ubierać się w ciąży i w pierwszych miesiącach po porodzie, żeby było pięknie i wygodnie, a przede wszystkim, żebyśmy czuły się dobrze same ze sobą.

Jak określiłabyś ciążowy styl Polek?

Zmienia się na plus. Już nie uważamy, że nie opłaca się kupować ubrań na ciążę . Wiele z nas celebruje swój stan, nie tylko tak, że lepiej się odżywia czy więcej odpoczywa, ale też tym, że chce się dobrze ubrać. Niestety część z nas jednak nadal nie dba o siebie wystarczająco, bo skupiamy się tylko na tym, że w środku rozwija się dziecko. Uznajemy, że my jesteśmy już nieważne. Czasem trudno jest nam też pogodzić się ze zmianami w ciele.

Nawet jeśli to upragniona ciąża? Tak, bo pojawia się wahanie: czy ja dalej jestem kobieca? Czy nadal jestem sexy? Uważam, że kobiety w ciąży są przepiękne i promienieją blaskiem. Powinny to podkreślać, bo nie ma bardziej kobiecego czasu ciąża: cera jest bardziej promienna, włosy piękniejsze i to wszystko trzeba podkreślić.

Co zwykle radzisz kobietom w ciąży?

Niektóre początkujące mamy już na początku podkreślają to, że są w ciąży i kupują ciążowe ubrania. Ja twierdzę, że należy z tym poczekać aż brzuch będzie rzeczywiście widoczny, bo pod koniec ciąży te wszystkie odcinane pod biustem "ciążówki" już się nam tak nudzą, że marzymy o tym, żeby znowu mieć talię.

No dobrze, a co jeśli zobaczyłyśmy te 2 kreski na teście i tak bardzo marzymy o chociaż jednej wizycie w sklepie dla przyszłych matek? Jaką jedną rzecz mogłybyśmy sobie mogły kupić już na początku? Która ma najmniejsze szanse na znudzenie się?

Chyba pasy ciążowe. To super rzecz, bo kiedy brzuch rośnie, ale nasze zwykłe ubrania wciąż pasują, to możemy założyć taki pas i nawet zwykła biała bluzka wygląda lepiej.

Poza tym absolutnie najważniejsze do kupienia są spodnie ciążowe i minimum jedna ciążowa spódnica. Są bardzo wygodne i znam panie, które nawet bez ciąży je noszą. Można przecież kupić nowoczesny fason, np. rurki z golfem.

Takim elastycznym pasem, tak?

Tak. Są super wygodne, tak samo zresztą jak rajstopy ciążowe.

W którym momencie je zakładamy?

W drugim trymestrze. Zauważyłam u siebie i moich klientek, że w ciąży zmienia nam się postrzeganie samych siebie. Czasami robimy się delikatnymi kobietami i chcemy to podkreślić, np. wybierając miękkie dzianiny. Myślę, że to częściowo dlatego, że nasza skóra jest w tym czasie wrażliwsza, więc tkaniny powinny być miłe w dotyku. Na pewno trzeba inwestować w rzeczy naturalne i miękkie, bo dzięki nim będziemy czuć się dobrze. Moim zdaniem najfajniejsze na czas ciąży są po prostu sukienki.

Specjalne ciążowe kroje?

Mogą być, ale teraz jest też mnóstwo sukienek dżersejowych, które mają niżej talię albo w ogóle ich nie mają, mają fason oversize i spokojnie można je nosić przez całą ciążę i wyglądać świetnie. Do tego dodatki, np. duże kolorowe kolczyki - to nam się nie znudzi.

Podkreślać ciążową figurę czy niekoniecznie?

To już zależy od nas. Ważne by znać swój typ kolorystyczny i wybierać kolory, a nie jakieś szarobure ubrania. To, co na pewno warto podkreślać przez całą ciążę to biust, bo nawet te z nas, które przez całe życie narzekają, że jest zbyt mały, w ciąży mają piękny biust i mogą nosić dekolty. To ciekawe, nowe doświadczenie.

Poza tym lubię nowoczesny styl ubierania się w ciąży. Super wygląda tunika czy za duża dresowa bluza do legginsów. Często opowiadam, że jednym z takich momentów, kiedy pomyślałam, że to fajne zajmować się modą, zdarzył się podczas London Fashion Week na jakimś bankiecie. Zauważyłam tam kobietę w czarnych legginsach, czerwonych baletkach i wielkiej białej koszuli, a do tego miała czerwone paznokcie i usta Ta kobieta była w 9 miesiącu ciąży i wyglądała wspaniale. Właśnie wtedy pomyślałam sobie, że chciałabym, żeby w Polsce kobiety w ciąży wyglądały pięknie.

A jakie błędy stylistyczne popełniamy?

Kilka koszmarów ciążowych opisałam w swojej książce. Koleżanka opowiadała mi na przykład, że jej mama ubierała w ciąży czerwone ogrodniczki w białe grochy, w których wyglądała jak muchomor. Ja niestety też spotykałam źle ubrane kobiety - w poczekalni u lekarza, na badaniach, w szkole rodzenia Ale najbardziej martwiły mnie panie, które ubierały się w ubrania swoich mężów, w ich za wielkie polary, sprane bluzy, T-shirty. Dla mnie jako stylistki - i jako kobiety - to było po prostu bolesne. Dlaczego zapominamy o sobie? Czy traktujemy ciążę jako wymówkę, żeby o siebie nie dbać?

Tak też może być.

Może jesteśmy tak skoncentrowane na tym, co w tym momencie jest najważniejszym celem, czyli na sprawieniu, żeby dziecko przyszło na świat zdrowe, że inne rzeczy przestają być dla nas ważne? Zapominamy, że elementem szczęścia dziecka jest to, że my jesteśmy zadowolone, także z tego jak wyglądamy. Stawiam stanowcze weto: nie chodzimy w rzeczach naszych facetów. No chyba że to jest ta wspomniana biała koszula z Londynu!

A koszulki z buzią dziecka i napisem "wychodzę w maju, będę za 9 miesięcy"?

W ogóle nie lubię napisów na koszulkach. Lubię jak kobieta jest kobietą, niezależnie od tego, czy zaraz urodzi, właśnie urodziła czy też w ogóle nie zamierza być mamą. Taka koszulka jest od razu skoncentrowaniem uwagi na ciąży. Może do zdjęć pamiątkowych albo do spania to super fajny pomysł, ale do miasta lepiej by było gdybyśmy pamiętały o swojej kobiecości.

Na początku wspomniałaś, że polski styl ciążowy się zmienia. Widzisz więcej ciężarnych kobiet podchodzących świadomie do mody?

Spotykam ostatnio super mamy, świetnie ubrane, zadbane... Wyglądają wspaniale! Może ta moda na mamy wśród celebrytek się temu przysłużyła? W sklepach też jest coraz większy wybór i wcale nie trzeba chodzić do specjalnych, droższych, sklepów ciążowych.

Warto tak dobierać ubrania, żeby mieć co wspominać, bo często wracamy do zdjęć z tamtego okresu i dobrze by było, gdyby nasza szafa była przemyślana.

A czy część tych rzeczy można nosić też po ciąży?

Można, oczywiście, ale chyba nie chcemy... Jak masz mało rzeczy do noszenia przez 9 miesięcy, to lepiej je oddać koleżance, która właśnie zaszła w ciążę. Niech teraz ona się nimi cieszy.

Gdybyś miała zrobić ubraniową ściągawkę dla ciężarnych, co znalazłoby się na Twojej liście? Wystarczy jedna para spodni?

Myślę, że dwie. Jeansy plus eleganckie, jedna spódnica i dużo sukienek - minimum cztery. Ja byłam w ciąży zimą, więc stawiałam na ciepłą dzianinę, spektakularną, w duże wzory, z szyfonowymi wstawkami. Czułam się w tych sukienkach przepięknie. Latem jest jeszcze lepiej, bo sukienki mogą być z miłej, cienkiej bawełny. Dobrze, żeby były kolorowe i wygodne.

To są rzeczy, które możemy też wykorzystać w pierwszych miesiącach po porodzie, bo duże dekolty przydadzą się do karmienia. A jeśli wybierzemy duże wzory to jeszcze lepiej, bo nie będzie widać różnych plam, które ciągle przytrafiają się przy niemowlęciu.

To cenna rada dla nowych matek!

Ważne też, żeby unikały jedwabiu, bo nawet woda tworzy na nim plamę. W samej ciąży ważna jest też bielizna. Całe szczęście, że w Polsce można już kupić przepiękną bieliznę ciążową, np. Elle Macpherson. Warto zainwestować w specjalny stanik, bo nigdy się tak często nie rozbieramy przed obcymi ludźmi jak w trakcie ciąży.

Słuszna uwaga...

Nie znasz dnia ani godziny, kiedy lekarz ci powie: proszę ściągnąć bluzkę (śmiech).

Co jeszcze może się przydać?

Wszelkie kardigany, rozpinane swetry, którymi można się owijać Na początku możemy je tylko luźno spinać paskiem, później broszką - to fajne urozmaicenie, które pasuje do spodni czy T-shirtu. Dobrze jest też mieć płaszcz. Jeśli trzeci trymestr przypada na jesień lub zimę to najlepiej, żeby było odcinany pod biustem albo taki w kształcie jajka - ściągany w okolicach kolan dobrze chroni przed zimnem.

Wspominałaś też o rajstopach ciążowych. rzeczywiście są bardziej wygodne?

Tak, one w ogóle są bardziej wygodne, bo są wyższe, nie spadają, nie trzeba ich podciągać, nie uwierają. To naprawdę dobry wynalazek (śmiech). W ciąży przydają się też legginsy.

Ale Ty normalnie nie jesteś ich zwolenniczką, prawda?

To prawda. Skracają nogę i traktujemy je jak lekarstwo na wszystko - wstydzę się nóg latem, to zakładam legginsy, mimo że jest 40 stopni. W ciąży są jednak naprawdę wygodne i dobrze wyglądają do tunik. Tylko trzeba pamiętać, żeby to były kryjące legginsy, a nie przezroczyste. To mają być spodnie!

Poza tym sprawdzają się wszelkie urozmaicające strój miękkie szale, w których jest ciepło albo chronią latem przed klimatyzacją. Ważna jest biżuteria i wygodne buty. Warto kupić takie, w których będzie nam naprawdę wygodnie, ale to nie oznacza obuwia ortopedycznego!

Baletki?

Mogą mieć za cienką podeszwę. Tenisówki są fajne, najlepiej takie wsuwane, to samo kozaki na płaskim obcasie, najwygodniejsze są te zapinane.

A co z modą na porodówkę? To chyba temat-rzeka, co?

Jest pastelowo.

I często dość cukierkowo: zwierzątka, słodkie serduszka na koszulach matek...

To jest straszne. Mam wrażenie, że jesteśmy tak super przygotowane, że torba do porodu stoi spakowana od wielu miesięcy. Wszystko dla dziecka jest przygotowane i wymuskane, ale nie myślimy o tym, w co my się ubierzemy i o tym, że po porodzie odwiedzą nas goście. Te wszystkie bladoniebieskie i bladoróżowe szlafroki, te zwierzątka i kwiatuszki, te kapcie to wszystko sprawia, że pobyt w szpitalu jest jeszcze bardziej traumatyczny.

Jeśli chodzi o kapcie to wygodniejsze byłyby przecież gumowe klapki, w których bez zastanowienia można wejść pod prysznic. Szlafrok nie musi być w kolorze pokoju dziecka i może być ładny. Niech będzie miękki i dobrze, żeby miał wzory. Koniecznie trzeba też zabrać ze sobą biustonosz do karmienia i przemyśleć w czym będziemy rodzić. Warto, żeby ubrania, które weźmiemy ze sobą na porodówkę mówiły coś o nas.

Moja znajoma rodziła w sukience, bo chciała czuć się kobieco.

To ważne, żeby ubranie dodawało nam siły. Jeśli włożymy na siebie coś byle jakiego to tak się będziemy też czuć, a jeśli założymy coś, co dodaje nam siły, to będzie nam po prostu lepiej. Jeśli to ma być bawełniana sukienka, to czemu nie? Można też po prostu rodzić w tunice, bawełnianej dłuższej bluzce albo w swoim ulubionym T-shircie, jeżeli sprawia, że czujesz się lepiej.

A co po wyjściu ze szpitala?

Przede wszystkim pamiętajmy, że nie musimy mieć dziecięcej torby do przewijania. Jest wiele toreb, do których wszystko się zmieści i są bardzo ładne. Nie muszą pasować do wózka!

Kiedy jesteśmy mamami niemowląt, często jesteśmy zmęczone i najchętniej wrzucałybyśmy na siebie po prostu spodnie z dresu i T-shirt. W co się ubierać, żeby było i ładnie, i wygodnie?

Moim zdaniem kluczowy jest przegląd szafy - schowanie albo wyrzucenie wszystkich brzydkich i spranych rzeczy. Jak stajesz przed szafą i masz tam fajne rzeczy, to nie masz wyjścia - zawsze włożysz na siebie coś ładnego. Zauważyłam też, że młode mamy bardzo lubią dżinsy, a ja wcale nie uważam, że są wygodne. Dużo fajniejsza i wygodniejsza jest wzorzysta sukienka.

Ale z sukienkami może być problem. Jeśli nie mają odpowiedniego dekoltu to karmienie piersią może być mocno kłopotliwe. Słyszałam historie znajomych, które musiały się rozbierać do karmienia!

No tak. Dekolt powinien być kopertowy, a jeśli sukienka jest z dżerseju to dekolt rozciąga się na tyle, że można wygodnie nakarmić dziecko.

Mamom przydadzą się też płaskie buty, baletki, sandałki. Trzeba sobie uświadomić, że wygodne nie znaczy brzydkie, rozwleczone i za duże. Na placu zabaw nie biegamy przecież po drabinkach, więc ładne, ozdobione kamieniami sandałki też dobrze się sprawdzą.

A może wczesne macierzyństwo to nie czas na próżność?

W tym, co robię, nie skupiam się na tym, żeby było ładnie, żebyśmy podobały się innym. Nie koncentruję się na próżności, tylko na tym, żebyśmy dobrze czuły się w naszych ubraniach. I jeśli jesteś mega zmęczona, bo nie przespałaś kolejnej nocy, a dodatkowo ubierzesz się w czarny sweter, to poczujesz się jeszcze gorzej, bo tak też wyglądasz w tym swetrze: cienie pod oczami są podkreślone, cera jeszcze bledsza. Za to jeśli wyciągniesz z szafy niebieski sweter, miły w dotyku, to poczujesz się lepiej. Jasne, że to nie sprawi, że nagle poczujesz się jakbyś przespała całą noc, ale będzie ci trochę lepiej. Ubrania są po to, żeby nam poprawiać nastrój!

Wśród moich klientek jest bardzo dużo mam, które w pewnym momencie zapomniały o sobie i przychodzą do mnie dopiero, kiedy wychodzą z tego całego szaleństwa i wielkiego zmęczenia, bo nie oszukujmy się - bycie mamą to jest naprawdę praca na cały etat. Zawsze myślę, że w pracy zawodowej, kiedy możesz sobie po prostu zrobić przerwę na kawę albo przez chwilę udawać, że pracujesz jest łatwiej, bo przy dziecku nie wchodzi w grę ani kawka, ani udawanie. I w pewnym momencie, kiedy dzieci są trochę starsze i zaczynamy mieć więcej czasu, orientujemy się, że coś jest nie tak, bo niektóre mamy wyglądają lepiej.

Zresztą dzieci też potrafią same zwrócić nam uwagę, bo są boleśnie szczere. Taka kompleksowa metamorfoza, gdy ktoś zrobi nam zakupy, nauczy się malować, zmieni włosy, to wcale nie jest kaprys - to często pierwszy krok, żeby zacząć na nowo myśleć o sobie jako o kobiecie, a nie tylko mamie.

A czy masz wiele klientek w ciąży?

Tak. Myślę, że to po prostu trudne kupić sobie ubrania będąc w ciąży. Nie ma tyle czasu i siły, żeby chodzić po sklepach i szukać.

Panie w ciąży to bardzo wymagające klientki, trzeba im poświęcić dużo czasu, uwagi i przekonywania, że pewne rzeczy można i wypada nosić. Mamy dużo społecznych ograniczeń. Boli mnie ta presja społeczeństwa. Będąc w ciąży ciągle spotykamy ludzi, którzy nam mówią, co możemy robić, co nosić. A to my musimy się zastanowić, jak chcemy wyglądać.

To nie jest tak, że jak będziemy o siebie dbały to będziemy egoistycznymi i złymi mamami, a wydaje mi się, że niektóre z nas tak to odbierają. Boimy się, że inni uznają, że stroimy się kosztem dziecka i nie mamy nic innego do roboty.

A jak oceniasz styl naszych polskich celebrytek - tych w ciąży i młodych matek?

Podoba mi się to, że jest moda na mamy i że dziewczyny z show-biznesu wyglądają olśniewająco. Tak właśnie jest! Małgosia Socha w ciąży wyglądała po prostu obłędnie, naprawdę wspaniale. Ania Mucha jest super sexy, a brzuszek w ogóle nie przeszkadza jej w wizerunku seksbomby. Kasia Cichopek z kolei ma wizerunek mamy "do rany przyłóż", takiej bardzo delikatnej i też wygląda dobrze.

A czy trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby dobrze się w polskich sklepach ubrać?

Myślę, że nie. Sieciówki spokojnie wystarczą.

Monika "OSA" Jurczyk, pierwsza polska personal shopperka, osobista stylistka, autorka książki "Bądź boska. Osobista stylistka radzi" (Muza S.A., 2013).

Więcej o:
Copyright © Agora SA