Żel położniczy

Sporo się ostatnio słyszy o żelach położniczych ułatwiających rodzenie. Co Pani myśli o tego typu wynalazkach?

Nie stosuję takich żeli, bo moim zdaniem są one rodzajem pułapki. Jeśli kobieta kupi specyfik, będzie go chciała wykorzystać (nie jest tani). Czyli z góry zakłada się ingerowanie w przebieg porodu, a nie wiadomo, czy będzie to potrzebne. Choć nie sądzę, żeby sam żel negatywnie wpływał na poród (jego skład jest chemicznie obojętny), niebezpieczne wydaje mi się przesłanie, które się przy okazji sprzedaje: "Nie jesteś doskonała, podczas porodu potrzebujesz pomocy, bo możesz nie sprostać". Biorąc pod uwagę podobny trening w ciąży (witaminy na wszelki wypadek), łatwo jest wyrobić w kobietach przekonanie, że nie są dość dobre do rodzenia. W żelach nie byłoby nic złego, gdyby były stosowane w razie potrzeby. Ale tak nie jest - te drogie specyfiki reklamowane są jako pomoc dla każdej rodzącej.

Dodam, że położne potrafią zastosować w razie potrzeby środki ogólnie dostępne, które pomagają wyślizgnąć się dziecku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.