Emocje w ciąży - III trymestr. Na finiszu?

Coraz częściej pojawiają się myśli o zbliżającym porodzie. Chciałoby się to już mieć za sobą, a jednocześnie budzą się obawy...

Na początku trzeciego trymestru brzuch jest już duży i trudno wyobrazić sobie, że może być jeszcze większy. Nie dziwnego, że kobieta ma już trochę dość ciąży i zastanawia się, jak wytrzyma te ostatnie miesiące.

Czuję się nieatrakcyjna

Rosnący brzuch zmienia punkt ciężkości ciała i poczucie równowagi. Można się czuć ciężko i niezgrabnie. Coraz trudniej poradzić sobie z różnymi, codziennymi czynnościami. Zwłaszcza aktywnym i samodzielnym kobietom trudno znieść własną nieporadność i uzależnienie od otoczenia. Bunt przeciwko fizycznym zmianom związanym z ciążą jest normalny. Zaakceptowanie nowej sytuacji, wymaga czasu (jedne kobiety potrzebują go mniej, inne więcej), ale warto już teraz poćwiczyć jasne komunikowanie swoich potrzeb i oczekiwań. To przyniesie korzyści nie tylko teraz, ale także w przyszłości. Potem łatwiej będzie dzielić się z partnerem obowiązkami przy dziecku czy poprosić mamę o ugotowanie obiadu na kilka dni.

Nie mogę spać

W nocy trudno jest zasnąć, bo znalezienie wygodnej pozycji to nie lada sztuka, a gdy to się wreszcie uda, zdarza się że kobietę dręczą koszmarne sny związane z porodem. Psychika radzi sobie w ten sposób z lękami i obawami związanymi z perspektywą urodzenia dziecka.

Jeśli czujesz się zmęczona i marzysz o wylegiwaniu się w łóżku, posłuchaj swojej intuicji i ogranicz te aktywności, które nie są konieczne.

Niepokoję się

Kobieta w trzecim trymestrze ciąży coraz częściej myśli o porodzie, zastanawia się, jak to będzie. Tym wyobrażeniom towarzyszy ciekawość i odrobina ekscytacji, ale też lęk - czy wszystko pójdzie dobrze, czy nie będzie bardzo bolało, czy dziecko urodzi się zdrowe?

Niektóre kobiety tak bardzo obawiają się bólu przy porodzie, że zaczynają zabiegać o planowe cesarskie cięcie. To poważna operacja, nie obojętna dla zdrowia kobiety. Jeśli lęk jest bardzo silny, wielu lekarzy doradza poród w znieczuleniu zewnątrzoponowym.

Wiele z przedporodowych strachów może rozwiać szkoła rodzenia. Dzięki niej nabierzesz pewności siebie i zaufania do własnego ciała. W oswojeniu porodu może też pomóc podjęcie konkretnych decyzji - wybór szpitala, umówienie się z położną, obejrzenie oddziału - nie tylko porodowego ale też położniczego (widok matek z noworodkami działa krzepiąco - przekonuje, że urodzenie dziecka jest możliwe!).

Waham się z kim rodzić

To najwyższy czas na rozmowę o wspólnym porodzie. Obecność kogoś bliskiego daje rodzącej wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Kobiecie łatwiej jest wtedy znieść ból, czuje się silniejsza, pewniejsza siebie. Jednak nie zawsze osobą towarzyszącą musi być mężczyzna. Nie wszystkie pary są gotowe razem przeżywać to doświadczenie. Jeśli twój partner odmawia udziału w porodzie, możesz czuć się rozczarowana i rozżalona. Jego odmowa wcale jednak nie oznacza, że nie jest zaangażowany. Może obawiać się swojej bezradności, widoku cierpiącej, najbliższej mu osoby, której nie może pomóc. Wparcie rodzącej może dać też kobieta - siostra, przyjaciółka, mama. Ważne, by była to kobieta która ma sama dobre doświadczenia porodowe.

Rządzą emocje

Pod koniec ciąży często powraca huśtawka nastrojów. Wiele kobiet staje się w tym czasie drażliwych i wybuchowych. Jednego dnia złoszczą się na własną nieporadność, a innego z uśmiechem głaszczą się po brzuchu i wyobrażają sobie, jak będą tulić w ramionach synka czy córeczkę. Jednego dnia przytłacza odpowiedzialność za to, co ma się wydarzyć, innego dnia wszystko wydaje się lekkie i proste. Tu pomoże wsparcie partnera i odrobina poczucia humoru na własny temat.

Wiję gniazdo

W ostatnim miesiącu większość kobiet roznosi energia. To wynik działania estrogenów. To one budzą instynkt "wicia gniazda" popychają do ambitnych przedsięwzięć w rodzaju własnoręcznego malowania mieszkania czy sprzątania piwnicy. Poczucie, że całe otoczenie musi być idealnie przygotowane na urodziny dziecka zdaje się brać górę nad przebłyskami zdrowego rozsądku. Ale może być też inaczej - ostatnie tygodnie ciąży kobieta przeżywa w poczuciu harmonii i spokoju, skupiona na sobie i dziecku. Tak jakby zbierała siły - psychiczne i fizyczne - przed tym, co ma nastąpić.

Nie mogę się doczekać

Im bliżej do terminu porodu, tym częściej słyszysz pytania: "to ile jeszcze?", "to ty jeszcze nie urodziłaś?!". Z początku przyjmujesz je bez specjalnych emocji. Jednak z czasem coraz bardziej cię złoszczą. Kiedy mija wyznaczony termin i nic nie wskazuje, że poród wkrótce się zacznie, możesz czuć się wypalona ("tak czekałam i nic?!"), a nawet trochę oszukana ("przecież miałam urodzić dzisiaj!"). Pamiętaj, że w wyznaczonym terminie rodzi się tylko kilka procent dzieci. I staraj się myśleć racjonalnie - żadna ciąża nie trwa wiecznie. Już wkrótce będziesz tulić w ramionach swoje dziecko.

Fragmenty blogów:

Błogo mi

Ten tydzień... To było coś niesamowitego :) Dawno nie czułam się tak dobrze, tak spokojnie... tak bezpiecznie... Mężon szedł do pracy, a my wstawałyśmy, robiłyśmy sobie pyszne śniadanko i omawiałyśmy plany na cały dzień :) I cieszyłyśmy się bliskością, o którą tak trudno.Młoda dała się nam trochę we znaki, rozprasowując mój pęcherz jak naleśnik i ograniczając spacery do absolutnego minimum - ale i tak dałyśmy jakoś radę.

frustracja...

rośnie...jestem pełna sprzecznych emocji, uczuć, pragnień - chcę żeby było już po, panicznie boję sie porodu, nie mam na nic ochoty, nie mam na nic siły, a jednocześnie posprzątałabym [ale tak wiecie z przesuwaniem mebli by pod nimi powycierać], tak fizycznie zmęczyć się i zobaczyć lśniące mieszkanie, porobić za gestapo "gdzie leziesz mi na czystą podłogę!!!"zrobiłabym remont w łazience, przemeblowałabym, przeprowadziłabym się i milion rzeczy na raz i położyłabym się poleżeć, coś bym zjadła ale na nic nie mam ochoty, ciuciubabka męczy mnie - a wieczorem to poboli, to mam jakiś skurcz a potem spokój, przesypiam całą noc, budzę się po 6. bo mi ręce drętwieją, potem znów do spania i mogłabym nie wychodzić z łóżka, staram się zmieniać nastawienie z "no wychodź już" na "każdy dzień przybliża mnie do dnia porodu", dziś samochodzik wraca, to może w nim sprzątnę a jutro wybierzemy się na jakieś zakupy... trzeba zrobić zapasy w lodówce...wszystko żeby czas szybciej leciał... jeszcze tylko kilka chwil...

a jeszcze najlepiej żeby wszyscy dali mi święty spokój, teksty "no ile będziesz w tej ciąży chodzić" "a kiedy masz termin" "a ja myślałam że już po" "jeszcze w ciąży" [nieee już urodziłam, ale polubiłam nosić 10 kg z przodu, więc sobie taki worek przyczepiłam] doprowadzają mnie do pasji... jeśli nie urodzę do końca lipca to w sierpniu będą ofiary śmiertelne... nie pytać jak się czuję, kiedy rodzę, nie dzwonić, nie pisać, jak urodzę to sama o tym powiem...

Odrobina Hazardu

Dociera do mnie ostatnio, że naprawdę zostaniemy rodzicami. Do tej pory nie miałam czasu o tym myśleć. Skutecznie zajęłam sobie głowę organizacją przygotowań, badaniami i ... pisaniem bloga. Teraz badań i przygotowań właściwie już nie ma i zaczynam myśleć, co to będzie. Trema mnie łapie, jak przed ważnym egzaminem. Co ciekawe, Mąż wspomniał mi ostatnio dokładnie to samo. Mimo ukończenia szkoły rodzenia, przeczytania dwóch mądrych książek i masy wiadomości w Internecie, nadal czujemy się nieprzygotowani.

Prawie tata

Mężczyzna także może już być nieco zmęczony ciążą i przygotowaniami na przyjęcie dziecka. Może mieć wrażenie, że w ostatnich dniach nie jest w stanie sprostać ogromnym wymaganiom partnerki. Ale może być też inaczej. Właśnie teraz tryska energią, myśli o zmianie mieszkania, czy pracy, rozpoczyna remont, kupuje większy samochód.

Jeśli chcesz towarzyszyć partnerce przy porodzie, ale obawiasz się, jak to zniesiesz, weź udział przynajmniej w kilku zajęciach szkoły rodzenia. Jeżeli w waszej miejscowości nie ma szkoły rodzenia, sięgnij po dobre książki (np. "Szkołę rodzenia" Sheili Kitzinger, "Poród aktywny" Janet Balaskas, "Ciąża - poradnik dla przyszłych ojców" dr Glade B. Curtis i Judith Schuler).

Wiedza da ci potrzebny spokój i pewność siebie. Wielu mężczyzn lęka się, że nie wytrzyma widoku krwi, zemdleje i skompromituje się w oczach żony. Niepotrzebnie. Jak twierdzą doświadczone położne, omdlenia czy ucieczki mężczyzn z sali porodowej zdarzają się tylko w filmach.

Starsze dziecko

Jeśli masz starsze dziecko, możesz teraz przeżywać różne emocje - od zamartwiania się, czy poradzisz sobie z uczuciami, czy pokochasz drugie tak, jak kochasz pierwsze, przez wątpliwości, czy twój stosunek do starszego malucha nie zmieni się na gorsze aż po żal, że twoja niepowtarzalna więź z pierwszym dzieckiem wkrótce się zmieni, że wejdzie miedzy was ktoś nowy. Jak dziecko poradzi sobie z pojawieniem się rodzeństwa? Co zrobić, żeby mu to ułatwić? Możesz mieć wyrzuty sumienia i współczuć starszemu dziecku albo idealizować, że dzieci będą uszczęśliwione mając siebie nawzajem i wszystko będzie wspaniale a może być i tak, że nagle zaczniesz więcej wymagać od pierwszego dziecka, bo uznasz, że "już jest duże".

Warto rozmawiać z partnerem o miotających tobą uczuciach, ważne, żeby zapewnił starszemu dziecku wsparcie, by nie odczuło twojej emocjonalnej huśtawki.

Mama sama

Kobiety, które z różnych powodów nie mogą liczyć w ciąży na partnera i już wiedzą, że będą samotnymi matkami są w szczególnie trudnej sytuacji. Martwią się, jak dadzą sobie radę z dzieckiem, z domem, zakupami. Niepokoją je finanse, powrót do pracy.

Jeśli jesteś w takiej sytuacji, już teraz poszukaj wsparcia. Zajrzyj na forum "Samodzielna mama" na www. Dziecko.pl. Znajdziesz tam wiele życzliwych kobiet, które podobną drogę mają za sobą. Rozejrzyj się w swoim otoczeniu. Może zaprzyjaźnisz się z sąsiadką, także samotną mamą albo odezwiesz do dawno niewidzianej kuzynki, która jest w podobnej sytuacji.

Porozmawiaj ze swoimi rodzicami, być może to właśnie oni będą w najbliższych miesiącach, a może i latach stanowić dla ciebie najlepsze wsparcie. Pomyśl o pracy, którą mogłabyś wykonywać w domu. No i jeśli twój były partner nie wspiera cię finansowo, od razu po porodzie złóż pozew o alimenty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.