Rodzice oburzeni pracą domową: 360 pytań z "Pana Tadeusza" w podstawówce. "Czy wypełnianie tego ma sens?"

30 szczegółowych pytań z każdej z 12 ksiąg "Pana Tadeusza". Z takim zadaniem musieli zmierzyć się uczniowie jednej ze szkół podstawowych. Oburzenie dorosłych wzbudza nie tylko liczba pytań, ale także ich treść.

Temat prac domowych wywołuje często spore emocje. Zwłaszcza gdy zadania są oceniane niesprawiedliwe lub ich polecenia wydają się dorosłym absurdalne. Jakiś czas temu pisaliśmy m.in. o uczennicy, która dostała trójkę, bo umiała za dużo i o chłopcu, który za wykazanie się kreatywnością otrzymał uwagę.

360 pytań z "Pana Tadeusza"

Teraz głośno jest o kolejnym zadaniu szkolnym. Nauczycielka z jednej z podstawówek zadała uczniom pracę domową, która składa się aż z 360 szczegółowych pytań. Wszystkie dotyczyły "Pana Tadeusza". Przypomnijmy, że przez wiele lat była to lektura licealna. Jednak jakiś czas temu usunięto ją ze spisu. Niedawno "Pan Tadeusz" powrócił do kanonu lektur. Fragmenty książki czytają uczniowie od czwartej do szóstej klasy szkoły podstawowej.

Czy odrabiać z dzieckiem prace domowe?

30 pytań na każdą z 12 ksiąg

Sprawę nagłośnił na swoim Facebooku oburzony rodzic. - Takie wyzwanie funduje pani od języka polskiego w podstawówce. Po przeczytaniu, jak na ten wiek, niełatwej lektury, pani przesłała pytania do książki jako formę sprawdzianu - pisze autor posta. - Na każdą z 12 ksiąg "Pana Tadeusza" jest około 30 pytań, na które dziecko ma odpowiedzieć, pisząc ręcznie na wydrukowanych arkuszach. Łącznie jest więc około 360 pytań - dodaje.

Uwagę w pracy domowej przykuwa nie tylko liczba pytań, ale także ich treść. Są one bardzo szczegółowe. Zdaniem nauczycieli uczniowie powinni więc zapamiętywać w trakcie czytania książki nawet mało istotne detale.

Oto kilka przykładowych pytań:

Jak zakończył się spór o Kusego i Sokoła? Który pies okazał się lepszy?
Czego dotyczyła rozmowa Zosi i Tadeusza?
O czym Podkomorzy poinformował wszystkich zgromadzonych?

"Musimy zacząć uczyć mądrze"

Sprawa wywołała spore zainteresowanie. Zaledwie dwie godziny po publikacji wpisu pojawiło się pod nim blisko 50 komentarzy. Uczestnicy dyskusji nie kryją swojego oburzenia:

Właściwe pytanie: czy wypełnianie tego ma sens? O tym jest ten wątek w mojej opinii. Musimy zacząć uczyć mądrze.
Te 14 pytań (zostało jeszcze 346) to symboliczne podsumowanie tego, na czym stanęła wizja edukacji w szkole.
(...) System kompletnie nieprzystosowany do faktycznego rozwoju, tylko rycia (często) nieprzydanych faktów, które i tak wylatują z głowy po tygodniu.
Przyzwyczajają do pracy po godzinach czy co?

"Głupota ucząca dzieciaki myślenia sztampowo"

Niektórzy uczestnicy dyskusji dzielą się także swoimi doświadczeniami:

Wczoraj o 19.20 nauczycielka wpisała do dziennika elektronicznego mojej córki zadanie domowe z matematyki na następny dzień (na dzisiaj) - 1,5 godziny dodatkowej pracy, tak sobie nagle wpadło na noc, bo się pani przypomniało.
U mnie w szkole też bardziej sprawdzano niewiedzę niż wiedzę. Pamiętam do dziś pytania typu: jak nazywał się pies Dulskiej? Głupota ucząca dzieciaki myślenia sztampowo i wkuwania często bez zrozumienia.

Co ciekawe, pod postem rodzica odezwała się także autorka pytań. Tłumaczyła, że są to jedynie materiały pomocnicze dla nauczycieli, które zostały wykorzystane przez nauczyciela w niewłaściwy sposób.

A jakie są wasze szkolne doświadczenia? Może także musieliście odrabiać tego typu prace domowe? Jesteśmy ciekawi waszych historii. Piszcie do nas na adres: edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy i nagrodzimy książkami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.