"Czy w twoim domu pije się alkohol?" Oburzenie imienną ankietą rozdaną w podstawówce

Czy rodzice dają ci kieszonkowe, stosują kary, pobierają zasiłki? - to niektóre z pytań imiennej ankiety rozdanej uczniom w podstawówce. Na ile szkoła może ingerować w prywatne życie uczniów? Pytamy radcę prawnego.

Uczniowie klas IV – VIII ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. Orła Białego w Ostrołęce w połowie września otrzymali do wypełnienia imienną ankietę. Pytań było sporo, a uczniowie mieli poddać pod ocenę zachowanie swoich rodziców, np. to czy są cierpliwi albo surowi. Pojawiły się też pytania dotyczące sytuacji materialnej w domach uczniów, palenia papierosów i spożywania alkoholu przez rodziców, o źródła dochodów całej rodziny, pobieranych zasiłków, warunków lokalowych. Uczniowie podstawówki odpowiadali także, czy rodzice stosują kary cielesne, krzyczą. Dzieci pytano też o to, czy dostają kieszonkowe, a jeśli tak, to na co je wydają.

Inwigilacja rodzin?

Każdy z uczniów miał zostać poproszony o podpisanie wypełnionej ankiety imieniem i nazwiskiem. Wychowawcy poprosili uczniów, aby wypełnili ankietę samodzielnie, bez pomocy opiekunów. 

- Uczniowie mieli usłyszeć od kadry szkoły, że wypełnienie ankiety jest „bardzo ważne” - czytamy w serwisie TVP Info, który - za sprawą otrzymywanych listów od rodziców  - nagłośnił temat kontrowersyjnej ankiety w ostrołęckiej podstawówce.

Rodziców uczniów podstawówki zaniepokoiła tak szczegółowa, na dodatek imienna ankieta rozdana dzieciom w klasach. Jeden z ojców wysłał do redakcji portalu Moja-ostroleka.pl. zdjęcie fragmentu wypełnionej ankiety (za zgodą redakcji Moja-ostroleka.pl publikujemy je w tym artykule). Rodzice w listach do redakcji pytali, czy ankieta została przeprowadzona zgodnie z procedurami RODO i czy przypadkiem nie jest sposobem na inwigilację rodzin pod pozorem opieki.

- Ankieta była przekazywana przez wychowawców. Dotyczyła klas IV-VIII, choć niektórzy z naszych komentatorów twierdzą, że trzecioklasiści też ją wypełniali. Nie udało nam się tego potwierdzić. W połowie września w szkole było spotkania z wychowawcami. W wielu klasach rodzice poruszyli ten temat na zebraniach. Wychowawcy tłumaczyli, że to nie ich pomysł, lecz dyrekcja nakazała tę ankietę wśród dzieci rozdać, a oni po prostu robią to, co każe dyrekcja - dowiadujemy się od jednego z redaktorów serwisu.

Dyrekcja szkoły wycofała się, szkołę skontrolowało Mazowieckiego Kuratorium Oświaty

Po apelach rodziców dyrekcja szkoły wycofała się z przeprowadzania ankiety. Mazowieckie Kuratorium Oświaty wyjaśnia sprawę ankiet w Szkole Podstawowej nr 6 w Ostrołęce. W szkole przeprowadzono kontrolę.

- Kontrola odbyła się w szkole 26 września. Celem naszych działań jest przede wszystkim ochrona praw dziecka. O ile dyrektorka szkoły nie wniesie zastrzeżeń do wyników kontroli, protokół kontroli powinien być dostępny jeszcze w tym tygodniu. Nadzór nad nauczycielami sprawuje dyrektor szkoły i w uzasadnionych przypadkach może wyciągnąć konsekwencje porządkowe wobec nauczycieli - powiedział nam Andrzej Kulmatycki, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Warszawie

Nauczycielom może grozić upomnienie, nagana a w ostateczności kary dyscyplinarne.

Dyrektorka podstawówki wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że nikt z władz nadrzędnych - Kuratorium Oświaty i Urząd Miasta w Ostrołęce nie zlecił ankiety, a potrzeba wykonania diagnozy uczniów wynika wyłącznie z przepisów prawa oświatowego (Dz. U. 2017 poz. 1611, Dz. U. 2017 poz. 1643).

W oświadczeniu dyrektorki podstawówki z Ostrołęki czytamy również, że szkoła działała zgodnie z prawem:

"Zapewniam, że osobiście zabezpieczyłam ankietę i nie wyraziłam zgody na jej analizę przez wychowawców klas. Pozyskane dane są przechowywane zgodnie z procedurami  RODO (...), a na samo przeprowadzenie imiennej ankiety o tej treści zezwalają konkretne paragrafy: Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 11 sierpnia 2017 r. w sprawie wymagań wobec szkół i placówek (Dz.U.2017, poz.1611) oraz Rozporządzenia MEN z dnia 9 sierpnia 2017 r. w sprawie zasad organizacji i udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach, której nadrzędnym celem jest przygotowanie działań wspierających dziecko i ich rodziców w procesie wychowawczym (...)" - wyjaśnia. Pełną treść oświadczenia można znaleźć tutaj.

Radca prawny: Doszło do naruszenia przepisów dotyczących danych osobowych

Zapytaliśmy mecenas Katarzynę Szostak-Tebbens o to, czy szkoły jako placówki wychowawcze mogą dawać uczniom do wypełnienia imienne ankiety ze szczegółowymi pytaniami dotyczącymi ich życia rodzinnego, w tym sytuacji finansowej w ich domach. Według ekspertki, nie.

- Szkoła nie miała podstaw prawnych do rozdawania ankiety zawierającej pytania dotyczące m.in. warunków mieszkaniowych, sytuacji materialnej itp. Bez wątpienia doszło do naruszenia przepisów dotyczących danych osobowych. W szczególności ze względu na fakt, iż odpowiedzi na niektóre z pytań zawierały również dane wrażliwe. Należy zaznaczyć, iż przetwarzanie danych wrażliwych jest co do zasady zakazane, chyba że przepisy prawne dopuszczają ich przetwarzanie w szczególnych przypadkach. Przy wypełnianiu ankiety żadna z przesłanek prawnych nie została spełniona - tłumaczy radczyni prawna.

- Podstawą do przetwarzania danych wrażliwych jest zgoda osoby, której dane dotyczą. Ze względu na udział uczniów w ankiecie, dodatkowo niezbędna była także zgoda rodzica lub opiekuna prawnego - dodaje.

Czy dyrekcja szkoły ma prawo wiedzieć, ile zarabia tata ucznia i czy dziecko dostaje kieszonkowe oraz na co je wydaje? 

Pod artykułem na portalu Moja-ostrołęka.pl pt. "Dyrekcja SP nr 6 wycofuje się z kontrowersyjnej ankiety i przeprasza rodziców" dyskutują rodzice uczniów z ostrołęckiej podstawówki. Wielu z nich uważa, że ankieta to błąd dyrekcji szkoły, inni szukają usprawiedliwiania dla działania placówki. W jednym z komentarzy czytamy:

Z jednej strony, jak się wydarzy tragedia, bicie dzieci i alkoholizm, to mamy pretensje do szkoły, że nie zareagowała. A z drugiej mamy pretensje, że szkoła zbiera dane. Trzeba z pewnością znaleźć złoty środek. Jako rodzic szanuję nauczycieli, bo dbają o nasze dzieci, sprawa zamknięta i idźmy dalej

Ktoś inny zauważył:

Przesadzili w szkole z tym zbieraniem danych, ale później jak dziecku krzywda w domu się dzieje, to pytanie, dlaczego szkoła nic nie robi? A skąd ma wiedzieć?

Kiedy szkoła powinna zainteresować się życiem prywatnym ucznia?

Wszystkie instytucje publiczne w których odbywa się edukacja - w tym szkoły - tworzą system ochrony praw dzieci. Pracownicy placówek edukacyjnych nie powinni bez powodu ingerować w sprawy rodzinne swoich uczniów. Interwencja w ich życie prywatne może się odbywać tylko w uzasadnionych przypadkach. Jeżeli pedagog czy psycholog szkolny podejrzewa, że w domu ucznia mogło dojść do zaniedbania lub przemocy, wówczas nie powinni pozostać obojętni.

Nauczyciele i wychowawcy mogą zainicjować postępowanie dotyczące władzy rodzicielskiej w przypadku zagrożenia dobra dziecka. Umożliwia to art. 572 Kodeksu postępowania cywilnego.

Obowiązują wówczas oparte na procedurach zasady postępowania. Pomoc uczniowi i ingerencja w jego/jej życie prywatne ze strony szkoły powinna obywać się bez krepującego przepytywania ucznia, i nie w formie imiennej ankiety, za to zawsze w obliczu poszanowania prywatności uczniów. Informacje o procedurach interwencji w sytuacji krzywdzenia dziecka/ucznia można znaleźć w dokumentach opublikowanych na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości.

Rodzicom zainteresowanym tematem ochrony danych osobowych w szkołach polecamy dokument wydany przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO): Twoje dane -Twoja sprawa. Skuteczna ochrona danych osobowych - inicjatywa edukacyjna skierowana do uczniów i nauczyciel

Powinno cię również zainteresować:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.