Posiłki w polskich przedszkolach skontrolowała sieć obywatelska Watchdog Polska. Jak wyjaśniają autorzy raportu, do działań zmotywowała ich sprawa sprzed kilku miesięcy. Wówczas jedna z matek (z zawodu dietetyczka) nagłośniła problem nieprawidłowego żywienia dzieci w przedszkolu swojej córki. Jej zdaniem posiłki były nadmiernie bogate w cukier, węglowodany i tłuszcze nasycone. Jednym z najczęściej podawanych dań w przedszkolu dziewczynki były niezdrowe kotlety z mortadeli.
O co pytano w badaniu?
Autorzy badania wysłali pytania do 49 przedszkoli z różnych województw. Zapytano m.in. o to, kto tworzy jadłospisy i czy placówki zatrudniają dietetyków. Odpowiedziały jedynie 23 placówki.
W większości przedszkoli posiłki tworzą kucharki z intendentkami. Czasami w komponowanie jadłospisu angażują się także dyrektorzy placówek. Czy to oznacza, że przedszkola nie chcą współpracować z dietetykami? Niekoniecznie.
Fundusze nie pozwalają na taki luksus, jak powiedziała nam jedna z dyrektorek, która zadzwoniła do nas po otrzymaniu wniosku o informację
- informują autorzy kontroli.
Króluje cukier
Watchdog Polska przypomina, że Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 r. reguluje kwestie odżywiania w jednostkach systemu oświaty. Niestety wytyczne te są bardzo ogólne, przez co wiele placówek się do nich nie stosuje.
Czego nie można jeść w ciąży?
Jednym z zaleceń jest dodawanie warzyw i owoców do wszystkich posiłków. Spośród przebadanych placówek robią to jedynie dwie. Co więcej, zdarza się, że dzieciom podawane są zupki z proszku, których zgodnie z wytycznymi należy unikać.
W jadłospisach przedszkolnych nie ma praktycznie produktów pełnoziarnistych. Króluje za to cukier. - Tylko w jednym przedszkolu nie dosładza się potraw i napojów, w trzech używa się do tego celu miodu, a w pozostałych sięga się po biały cukier. Pojawia się on również w słodyczach, które serwuje dzieciom prawie każde przedszkole - piszą autorzy raportu.
Sanepid nie sprawdza, a dzieci tyją
Badania zostały przeprowadzone na niewielkiej grupie placówek. Jednak ich wyniki powinny zmobilizować do większych kontroli. Watchdog Polska podkreśla, że Sanepid już od kilku lat nie sprawdza jakości posiłków w przedszkolach. Kontrole ograniczają się tylko do sprawdzania warunków, w jakich jedzą dzieci.
Jednak problem ten nie dotyczy tylko przedszkoli. Raport NIK z 2017 roku na temat żywienia dzieci w polskich szkołach także nie nastraja optymistycznie. Zgodnie z tymi informacjami, aż 22 proc. uczniów w naszym kraju ma nieprawidłową masę ciała. Co więcej, analizy Instytutu Żywności i Żywienia wskazują, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Co rodzice mogą robić, aby zatrzymać niepokojącą tendencję?
- Starsze dzieci na aktywność fizyczną powinny poświęcać co najmniej godzinę dziennie. Dużo dają także działania zmniejszające ryzyko nadwagi, przy okazji dotyczące całej rodziny. Przykładowo - zamiast jeździć windą, wchodzimy po schodach, zamiast samochodem, jeździmy rowerem, zamiast coli, pijemy wodę. Zachowanie rodziny ma olbrzymie znaczenie w zapobieganiu i leczeniu otyłości - powiedziała w rozmowie z nami prof. Hanna Szajewska, kierownik Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zobacz także:
Niedożywione dzieci? W Polsce więcej jest tych z nadwagą. Profesor: Celem już nie jest redukcja wagi, a zatrzymanie otyłości
Epidemia otyłości wśród dzieci: "Większość z tego nie wyrasta" [WYWIAD]
nihilistasl
Oceniono 20 razy 18
Takich raportów nie powinno się robić na podstawie ankiet, tylko niezapowiedzianych kontroli przeprowadzanych przez sanepid / NIK / inne słuzby kontrolujące. Będąc przedsiębiorcą prowadzącym żłobek - jaki mam interes w tym, żeby odpowiadać, że karmię dzieci śmieciowym żarciem?
Już pomijam próbkę (23 ankiety)...