W ostatniej edycji konkursu Edumission, który ocenia, wyłania i zrzesza najlepsze innowacyjne szkoły na świecie, pierwsze miejsce zdobyła placówka No Bell z Konstancina-Jeziorny.
Do finału dostało się tylko 20 szkół. Polska podstawówka pokonała m.in. brazylijską Escola Municipal de Ensino Fundamental i londyńską Little Forest Folk Primary School, które zajęły odpowiednio 2. i 3. miejsce, a także placówki z USA, Danii, Izraela i Meksyku.
Co zadecydowało o jej zwycięstwie? Jurorzy i głosujący w konkursie docenili przede wszystkim to, że w No Bell duży nacisk kładzie się na... brak władzy. Jej pracownicy podkreślają, że dyrekcja i nauczyciele nie decydują za dzieci, tylko z nimi współpracują, a sama relacja ma się opierać na zaufaniu, przyjaźni i szacunku.
Poza tym szkołę wyróżnia brak wielu elementów znanych z innych placówek (zwłaszcza polskich). By lepiej edukować uczniów zrezygnowano w niej m.in. z tradycyjnych dzwonków wyznaczających ścisłe ramy czasowe dla lekcji i przerw. Nie ma też typowych ocen ani podręczników, choć sama nauka odbywa się zgodnie z obowiązującą w Polsce podstawą programową.
Program nauczania podwarszawska placówka realizuje zresztą z rocznym wyprzedzeniem na otwartych zajęciach, których sposób prowadzenia zależy od inwencji nauczyciela i pomysłów dzieci. Starsze uczą się z młodszymi, wymieniając się wątpliwościami i doświadczeniem.
Mimo dużej swobody, szkoła nie działa całkowicie swobodnie i wyłącznie według własnych zasad. Jak przyznaje w rozmowie z serwisem INN Poland rzeczniczka placówki, Magdalena Nabiałek, kontrole z kuratorium oświaty odbywają się w niej regularnie.
Zobacz też:
Polska szkoła przeciąża dzieci? "12-letnia córka pracuje dłużej niż przeciętny dorosły na etacie"
Dzieci wydają miesięcznie 285 mln złotych. "Córka jak ma coś kupić, to wybierze drożdżówkę''