Zanurzeni w drugim języku

Małe dzieci w sposób naturalny uczą się równolegle dwóch języków. Dzięki temu w przyszłości lepiej się rozwijają. Trzeba tylko dać im na to szansę.

Gucio ma niecałe trzy lata. Jest dzieckiem dwujęzycznym. Sprawnie posługuje się językiem angielskim i polskim. Na zmianę – funkcjonuje w obu systemach. Z tatą, który jest Hindusem, rozmawia po angielsku, z mamą, Polką, raczej po polsku.

– Ale kiedy oglądamy angielską książeczkę, mówimy po angielsku, jeśli zapyta o coś po angielsku, odpowiadam mu w tym języku. Gdy jesteśmy razem we trójkę, rozmawiamy po angielsku – mówi jego mama, Magda.

Gucio to chłopiec, dla którego oba języki są równorzędne i to sytuacja zupełnie naturalna. Każdy z tych języków jest dla niego ważny, bo łączą się z nim konkretne osoby i emocje. Ale nie tylko dzieci takie jak Gucio – z dwujęzycznych rodzin – mogą biegle posługiwać się dwoma językami. Taką szansę mają wszystkie maluchy.

Jest tylko pewien warunek. A nawet cztery warunki.

Barbara Zurer Pearson, autorka książki „Jak wychować dziecko dwujęzyczne” (opublikowanej przez wydawnictwo Media Rodzina), twierdzi, że po pierwsze, dziecko powinno mieć zapewniony kontakt z językiem, po drugie – powinno mieć zapewniony kontakt z językiem i po trzecie też... A po czwarte powinno mieć pozytywne nastawienie do posługiwania się tym językiem.

Codzienna zabawa

– Nasza córka ma 4 i pół roku. Przygodę z angielskim zaczęliśmy, gdy miała kilka miesięcy. Nie była to nauka języka – po prostu od początku otaczaliśmy małą dwoma językami. Bajki oglądała zawsze w oryginale – polskie po polsku, angielskie po angielsku. Śpiewaliśmy zarówno polskie piosenki dla dzieci, jak i te angielskie (tzw. nursery rhymes). Czytaliśmy proste książeczki w języku angielskim, oprócz polskich oczywiście. A przede wszystkim w określonych sytuacjach mówiliśmy do niej po angielsku – ja głównie na spacerach i przy wspólnej zabawie w domu, mąż podczas wieczornych kąpieli. Zwykły rodzicielski monolog, tylko zamiast po polsku – po angielsku. Przestrzegaliśmy jedynie zasady, że gdy mówimy po polsku, to „czysto” po polsku, gdy po angielsku, to po angielsku. Unikaliśmy mieszania języków, wprowadzania angielskich „wstawek” do polskich wypowiedzi (typu „Który kolor to blue?”) – opowiada Maja Zawistowska, mama Milenki. Dziewczynka po angielsku mówi dziś pięknie i płynnie, a co najważniejsze – bez stresu. Jeszcze zanim skończyła rok, dawała rodzicom sygnały, że rozumie niektóre angielskie zwroty. Z czasem zaczęła sama mówić pojedyncze słowa, a potem całe zdania.

To nie język obcy

Naukowcy podkreślają, że dla dziecka nie ma czegoś takiego, jak „język obcy”.
– Dziecko, kiedy się rodzi, a nawet jeszcze w okresie prenatalnym, kiedy zaczyna słyszeć, jednocześnie koduje wszystkie dochodzące do niego dźwięki. Większość z tych dźwięków to są kody językowe. W ten sposób właśnie zaczyna się naturalny proces nabywania języków – mówi Waldemar Miksa, inicjator i koordynator Programu Powszechnej Dwujęzyczności.

Podkreśla też, że już 7-miesięczne maluszki, które w swoim otoczeniu słyszą co najmniej dwa języki, mają przewagę nad swoimi rówieśnikami, które otacza tylko jeden język. Chodzi o tzw. funkcje wykonawcze, czyli np. skupianie uwagi i motorykę. Badania naukowe dowodzą, że dzieci dwujęzyczne mają większą zdolność koncentracji i podzielność uwagi, szybciej zapamiętują i mają lepsze wyniki w nauce. Lepiej adaptują się do nowych warunków (np. po przeprowadzce czy w nowym przedszkolu). W przyszłości będą miały też najpewniej wyższą pozycję materialną i społeczną.

Maja Zawistowska dodaje, że dwujęzyczność niczego dziecka nie pozbawia, nie zuboża ojczystego języka, nie sprawia, że maluch zaczyna „mylić języki” (maluchy układają je sobie w  głowie jako dwa oddzielne systemy).

– Mówi się wszak, że człowiek, który zna dwa języki, żyje jakby w dwóch światach. Patrzy na życie z dwóch perspektyw, bo ma w głowie dwa różne systemy językowe opisujące rzeczywistość. To niesłychanie rozwija i uwrażliwia, sprawia, że człowiek staje się bardziej elastyczny, otwarty. A jeśli ktoś ma kontakt z drugim językiem już od najmłodszych lat, naturalnie i bez świadomego wysiłku przyswaja wszystkie jego aspekty, od gramatyki po wymowę – dodaje mama Milenki.

Także dla początkujących

Ona i jej mąż są filologami angielskimi, więc im łatwiej mówić do dziecka w dwóch językach. Jednak także rodzice, którzy nie mówią po angielsku albo mówią słabo, nie powinni mieć powodów do obaw. Dzięki Programowi Powszechnej Dwujęzyczności jest to możliwe i nietrudne. Specjaliści pod kierownictwem Claire Selby, brytyjskiej lingwistki, mamy dwujęzycznych dzieci, opracowali programy, które pomagają i maluchom, i ich opiekunom jednocześnie poznawać język obcy. I to w formie świetnej zabawy! Zaangażowane do tego są sympatyczne żuczki „Baby Beetles”. Bo tak naprawdę nie chodzi o naukę, jaką znamy ze szkoły. Chodzi raczej o otoczenie dziecka językiem, o „zanurzenie” go w tym języku.

– Jeśli w okresie, gdy cała para rozwojowa malucha idzie w naukę mowy, podsuniemy mu również drugi język w przyjemnej naturalnej formie zabawy, to dziecko zastosuje wobec tego drugiego języka wszystkie naturalne mechanizmy uczenia się, które stosuje do przyswojenia mowy ojczystej. Ma wielką szansę złapać język mimochodem, tak jak ma to miejsce w przypadku języka ojczystego. A przynajmniej osłuchać się z nim na tyle, by bez stresu i kompleksów kontynuować naukę w przyszłości – zapewnia Maja Zawistowska.
I dodaje, że dzięki temu, kiedy dziecko pójdzie do szkoły, nie będzie musiało wkuwać angielskiego jak matematyki, bo będzie już sprawnie się nim posługiwało. 

Jak to zrobić?

Naturalnie! Poznawanie obcego języka powinno odbywać się „przy okazji”.

Czytajcie

Książki warto czytać już kilkumiesięcznym niemowlętom. Dlaczego więc oprócz tych w języku polskim nie czytać tych po angielsku? Można znaleźć też angielskie książki z dołączonym audiobookiem (dostosujcie je tylko do wieku dziecka).

Śpiewajcie

W księgarniach można kupić płyty z angielskimi piosenkami dla najmłodszych. Poszukajcie też w Internecie. Rytm i rym łatwo wpadną dziecku w ucho. Szybciej podchwyci nowe słowa i zwroty. A ile przy tym będzie zabawy!

Oglądajcie

Warto, by dziecko bajki oglądało w oryginale. Najlepiej razem z którymś z rodziców. Wówczas dodatkowo macie czas i pretekst do dialogu – oczywiście w języku angielskim.

Rozmawiajcie

Ale w sposób naturalny. Nie twórzcie sztucznych sytuacji. Na początku to będzie monolog dorosłego (opisywanie czynności, nazywanie kolorów). Z czasem dziecko da sygnał, że rozumie, co mówicie – uśmiechnie się, kiwnie głową. Aż wreszcie samo zada wam pytanie.

Dwujęzyczne dzieci

O Programie Powszechnej Dwujęzyczności mówi Waldemar Miksa, inicjator i koordynator tego przedsięwzięcia:

W ramach Programu Powszechnej Dwujęzyczności przygotowaliśmy i wciąż udoskonalamy system upowszechniania wiedzy i wsparcia dla rodziców i opiekunów w zakresie wychowania dzieci w dwujęzyczności, zarówno jeśli chodzi o dom, jak i placówkę – żłobek, przedszkole i szkołę. Okres od urodzenia do ok. 6.–8. roku jest w życiu dziecka okresem szczególnej wrażliwości językowej, w którym może ono uczyć się drugiego języka na tych samych zasadach, co pierwszego. Ważne jest, żeby ten proces był odpowiednio przygotowany i prowadzony systemowo i systematycznie. Pomóc dzieciom może każdy rodzic, opiekun i nauczyciel, bez względu na to, czy zna język (kursy Plus), czy też nie (kursy Uniwersalne). W tym drugim przypadku osoby dorosłe nabywają język angielski krok po kroku razem z dziećmi.Idea powszechnej dwujęzyczności z językiem angielskim dotarła już do wielu gmin, placówek i rodzin w Polsce. Więcej o Programie Powszechnej Dwujęzyczności „Dwujęzyczne Dzieci” dowiedzieć się można na stronach:

www.dwujezycznedzieci.pl, www.youtube.com/dwujezycznedzieci. Można też skorzystać z infolinii: 222 90 44 33. Wkrótce zostanie uruchomiony globalny system online, który docelowo ma wspierać na całym świecie wychowanie dzieci w dwujęzyczności z językiem angielskim: www.BilingualFuture.com.

20 procent czasu

Żeby dziecko w sposób naturalny rozwijało znajomość języka, powinno mieć z nim kontakt przez więcej niż 20 proc. czasu w ciągu dnia.

Badania dowodzą, że dzieci, które miały kontakt z drugim językiem krótszy niż 20 proc. dziennego czasu, rozumieją, co mówią dorośli, umieją udzielać odpowiedzi, ale trudno im spontanicznie tworzyć oryginalne zdania. Ta sytuacja jest dla nich stresująca i posługiwanie się drugim językiem nie sprawia przyjemności. W efekcie dzieci nie chcą rozwijać swej językowej kompetencji.

Obejrzyj także wideo: Mamo tato, nie róbcie mi wiochy

Mamo tato, nie róbcie mi wiochy

To także może cię zainteresować:

Język angielski dla dzieci - warto uczyć najmłodszych?

Wieża Babel

10 rzeczy, o których mogliśmy tylko pomarzyć w dzieciństwie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.