"Jeżeli teraz nie zadbamy o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży, za chwilę nie będzie czego zbierać". Ministerstwo planuje reformę

Joanna Biszewska
W całej Polsce jest zaledwie czterystu psychiatrów dziecięcych. W szkołach na jednego psychologa przypada tysiąc uczniów. Jak zreformować dramatyczną sytuację psychiatrii dziecięcej w Polsce? Ministerstwo Zdrowia ma plan. Oby się powiódł.

- Zastanawiam się, czy używać gładkich słów, czy szorstkich. Na gładkie był już czas. Psychiatra dzieci i młodzieży stoi nad urwiskiem - mówił podczas II Kongresu Zdrowia Psychicznego Grzegorz Błażewicz, zastępca rzecznika praw pacjenta. Kongres, w którym wzięły udział osoby doświadczające kryzysów zdrowia psychicznego, ich bliscy, pracownicy ochrony zdrowia i pomocy społecznej, przedstawiciele nauki, kultury, polityki odbył się w Warszawie, 3 czerwca bieżącego roku.

Zobacz wideo

Czterystu psychiatrów dziecięcych - zaledwie tylu jest ich w Polsce. To bardzo mało, szczególnie w sytuacji, kiedy lekarze i psychologowie biją na alarm, że zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży jest w kiepskim stanie. Coraz więcej z nich potrzebuje pomocy psychiatrycznej i na to nie jesteśmy przygotowani. Na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży brakuje miejsc. Przez to obłożenie sięga 165 proc. A to nie wszystko. Polska jest na drugim miejscu w Europie, jeżeli chodzi o liczbę samobójstw wśród dzieci i młodzieży.

Warto dodać, że wyszkolenie lekarza psychiatry zajmuje minimum 10 lat. - Rozwiązań trzeba szukać poza szpitalem psychiatrycznym – sugerowała podczas kongresu profesor Barbara Remberk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, kierownik Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Anna Olearczuk, asystentka zdrowia i edukatorka nie wahała się powiedzieć, że "jeżeli nie zadbamy o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży, to za chwilę nie będzie czego zbierać".

Potrzebna jest reforma systemu i przeniesienie ciężaru na opiekę środowiskową, to trend, który prowadzi nas w dobrą stronę. Łóżko szpitalne powinno być ostatecznością, wtedy, kiedy zawiodą wszystkie inne metody

- sugerowała.

Obecny na kongresie, prof. dr hab. Andrzej Cechnicki, psychiatra, psychoterapeuta przypomniał, że około tysiąca polskich psychiatrów wyjechało za granicę i tam pracuje. Lekarze uciekają z powodów finansowych. Jak powiedział podczas konferencji, w żadnym innym kraju Unii Europejskiej nie przeznacza się tak mało na leczenie psychiatryczne, jak to ma miejsce w Polsce.

"Skończmy z łóżkocentryczną psychiatrią"

Jak ministerstwo zdrowia planuje zreformować system ochrony zdrowia psychicznego w Polsce? Tak, jak mówiła Anna Olearczuk - łóżko w szpitalu na oddziale psychiatrycznym ma być ostatecznością. Ministerstwo rozpoczęło już realizację programu pilotażowego centrów zdrowia psychicznego (CZP). Prof. Cechnicki podczas swojego wystąpienia na kongresie mówił, że to dobry kierunek.

Musimy stworzyć program skoncentrowany na zdrowieniu, rozbudować centra zdrowia psychicznego, skończyć z łóżkocentryczną psychiatrią

- podkreślał profesor podczas swojego wystąpienia "Piętno i jego pokonywanie".

Ministerstwo zdrowia dostrzega konieczność reformowania ochrony zdrowia psychicznego. Jednym z pomysłów ministerstwa jest projekt POWER 5.4. Wraz z nim, już od września tego roku, mają ponoć nadejść tak oczekiwane i potrzebne zmiany.

Katarzyna Sarnicka, psycholog kliniczny, psychoterapeutka, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów (OZZP) tłumaczy nam, na jakie zmiany możemy liczyć i co się poprawi:

- Projekt zakłada, że podstawą nowego modelu powinny być skoordynowane działania nauczycieli i specjalistów pracujących w szkołach, w tym przede wszystkim psychologów. W oświacie jest zatrudnionych około 10 tysięcy psychologów. Ministerstwo zdrowia wyszło z pomysłem, aby w sytuacji braku lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży, oprzeć się m.in. na zasobach poradni psychologiczno-pedagogicznych.

Ministerstwo zdrowia proponuje trzy poziomy referencyjne. Od września na dzieci, które z różnych powodów będą potrzebowały porady, opieki, leczenia czy terapii, będą czekały:

  • na I poziomie referencyjności - Ośrodek Środowiskowej Opieki Psychologicznej dla Dzieci i Młodzieży.
  • na II poziom referencyjności - Środowiskowe Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży
  • na III poziom referencyjności - Ośrodek Wysokospecjalistycznej Całodobowej Opieki Psychiatrycznej.  Dopiero na tym trzecim poziomie dziecko ma kontakt z lekarzem psychiatrą.

Wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów (OZZP) obawia się jednak, że bez dofinansowania systemu oświaty i zwiększenia zatrudnienia psychologów, reforma systemu ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w Polsce może się skończyć fiaskiem.

- Z jednej strony bardzo się cieszę, że zmiany mają nastąpić, z drugiej jednak obawiam się, czy psychologowie z placówek oświatowych będą w stanie się w to włączyć. Poradnie psychologiczno-pedagogiczne już są bardzo obciążone. Zatrudnieni tam psychologowie mają tak dużo pracy diagnostycznej i orzeczniczej, że z trudem znajdują czas na inne dodatkowe porady, nie mówiąc już o prowadzenie psychoterapii. Nie ma na to ani czasu, ani nawet warunków lokalowych. Poza tym teraz w szkole na jednego psychologa przypada nawet tysiąc uczniów - mówi Sarnicka.

"Przyjęcie nastolatka na oddział dorosłych może być ogromną traumą"

Do psychiatry dziecięcego na wizytę prywatną czeka się nawet kilka miesięcy. Jeżeli chodzi o diagnozę psychologiczną czy psychoterapię dzieci i młodzieży jest podobnie. Listy oczekujących do poradni psychologiczno-pedagogicznych są bardzo długie. Rodzice są bezradni, w chwili kryzysu dziecka nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. 

Profesor Remberk podczas swojego wystąpienia na kongresie "Dzieci i młodzież mają prawo do zdrowia psychicznego" zwróciła uwagę na to, że teoretycznie form pomocy jest dużo, to np. odziały nerwic, na które trafiają "łagodniejsze przypadki". To też formy pośrednie, czyli poradnie w obszarze systemu pomocy zdrowotnej, edukacji. Problem w tym, że są trudno dostępne.

- W dużych miastach można jeszcze liczyć na pomoc fundacji, niepublicznych placówek. W mniejszych takiej pomocy już nie ma. A dziecko trzeba leczyć intensywnie - podkreślała prof. Remberk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

W tej chwili pierwszym frontem interwencji kryzysowej są szpitalne izby przyjęć. Kiedy dziecko doświadcza kryzysu psychicznego, rodzice nie mogą liczyć na szybką pomoc poradni pedagogiczno - psychologicznej. Na wizytę prywatną do specjalisty czekają tygodniami. Zdesperowani jadą do szpitala. Być może zapowiadana reforma to zmieni. Tym bardziej że sytuacja jest tragiczna. Brakuje miejsc w szpitalach, dzieci leżą na dostawkach, materacach na podłodze. Mówi się o tym, aby - w razie braku miejsc na oddziałach dziecięcych - starszą młodzież przyjmować na oddziałach psychiatrycznych dla osób dorosłych.

Katarzyna Sarnicka ostrzega jednak, że przyjęcie nastolatka na oddział dorosłych może być ogromną traumą.

Psycholog zwraca też uwagę na to, że system w obecnym kształcie nie jest w stanie wychwycić w porę zagrożeń:

- Niestety, w przypadku uzależnienia od dopalaczy czy zaburzeń psychicznych mierzymy się z takimi tragicznymi sytuacjami jak ostatnio, kiedy uczeń ósmej klasy zabija nożem kolegę czy też 18-latek atakuje w szkole dziewczynkę i pracownicę szkoły. Dzisiaj to niemożliwe, aby szkolny psycholog wychwycił, czy uczeń ma problem, jeżeli tego psychologa albo nie ma w szkole, albo ma zbyt wielu uczniów pod opieką.

Problemy ze zdrowiem psychicznym wśród dzieci i młodzieży, które wymagają interwencji specjalistów, to nie tylko stany depresyjne czy próby samobójcze. To także problem uzależnienia od środków psychoaktywnych, dopalaczy, internetu, smartfona itd.

"Psychoterapeuta nie będzie pracował jako nauczyciel stażysta za najniższą stawkę"

18-latkowie nie chcą dorosnąć18-latkowie nie chcą dorosnąć fot: pexels.com

Wiceminister zdrowia Zbigniew Król już rok temu sugerował, że system opieki zdrowia psychicznego powinien opierać się na poradniach psychologiczno-pedagogicznych. By to właśnie one pełniły funkcję pierwszego miejsca, w które dziecko trafia z różnymi problemami. W ramach poradni pacjent miałby otrzymać kompleksową opiekę, łącznie ze wstępem orzeczniczym. "Chcemy tak go skonstruować, by pedagog, psycholog miał możliwość kierowania i koordynowania opieki nad danym dzieckiem" - informowało ministerstwo zdrowia w zeszłym roku.

Tomasz Rowiński, dyrektor środowiskowego centrum zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży Warszawa - Bielany podczas II Kongresu Zdrowia Psychicznego chwalił pomysł ministerstwa zdrowia, aby reformować system. Ale też zwrócił uwagę na to, jakie problemy mogą pojawić się w praktyce.

- Ministerstwo zdobyło się na odwagę, aby zreformować system ochrony zdrowia psychicznego, tu ukłony do ministra Zbigniewa Króla, który proponuje, aby dawać większe wsparcie tam, gdzie nie jest potrzebny psychiatra. 60 procent przypadków można rozwiązać na pierwszym poziomie pomocy, np. w centrach środowiskowych. Moje obawy budzi jednak pomysł koordynacji międzysektorowej, bo to najgorsze, co może być w sytuacji dzieci i ich rodzin. Muszą być postawione granice, kto jest za co odpowiedzialny - za co odpowiada szkoła, za co odpowiadają centra zdrowia psychicznego - sugerował Rowiński.

Ministerstwo ogłosiło konkurs na realizację projektów przewidujących szkolenia pracowników systemu ochrony zdrowia z zakresu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Dofinansowanie dostaną specjalizacje: psychoterapeuta dzieci i młodzieży, specjalista psychologii klinicznej dziecka oraz terapeuta środowiskowy. Szkolenia potrwają parę lat. Na odczuwalne zmiany możemy mieć zatem nadzieję za kilka lat.

- Obawiam się, że w nadmiernie obciążonym systemie oświaty, bez znacznego dofinansowania będzie bardzo trudno wdrożyć zaproponowaną reformę. Przykładem może być nowa specjalizacja, czyli psychoterapeuta dzieci i młodzieży. Jeżeli osoby z kwalifikacjami zdobytymi w ramach ochrony zdrowia zechcą pracować w oświacie, to wchodzą w system, gdzie psycholog jest zatrudniony na Karcie Nauczyciela. To jest zupełnie inny system awansu i wiążących się z tym wynagrodzeń. Psychoterapeuta nie będzie pracował jako nauczyciel stażysta za najniższą stawkę. To jest problem, który jest niedostrzegany. Podobnie stworzenie odpowiednich warunków lokalowych do prowadzenia psychoterapii, ponadto niezbędna jest terapeutom superwizja, której teraz nie ma w poradniach psychologiczno-pedagogicznych - dostrzega potencjalne problemy Katarzyna Sarnicka.

Matka nastolatki zmagającej się z psychozą: My wyważamy drzwi, ale i tak stajemy przed ścianą

Podczas warszawskiego kongresu głos zabrali nie tylko lekarze i pracownicy oświaty. O swoich zmaganiach opowiadały też matki, których dzieci dotknęła choroba psychiczna.

Jedna z nich, mama nastolatki cierpiącej na depresję, wyraźnie zaznaczyła, że bez edukacji nauczycieli, lekarzy pediatrów, rodziców nie ruszymy z miejsca:

Córka (już po diagnozie) na początku roku szkolnego otrzymała 12 ocen niedostatecznych, bo nauczyciele chcieli sprawdzić stan wiedzy dziecka. Kiedy interweniowałam, mówili, że nie wiedzą, jak postępować z takimi dziećmi, jak moja córka, bo nie są przeszkoleni, nie mają środków finansowych, nie mają umiejętności.

 Głos zabrała też inna mama dziecka, u którego zdiagnozowano psychozę. Opowiedziała o tym, z czym zmagają się na co dzień rodzice dzieci z chorobami psychicznymi.

My wyważamy drzwi, ale i tak stajemy przed ścianą. Moja córka powinna od września rozpocząć naukę w szkole średniej. Ale żadna szkoła jej nie chce. Wszędzie słyszę, że nie ma dla niej miejsca w systemie oświaty.

Czy zapowiadane zmiany sprawią, że rodziny borykające się dzisiaj z problemami psychicznymi dzieci otrzymają kompleksową i szybką pomoc?  Psycholog Katarzyna Sarnicka jest sceptyczna.

- Nie wiemy, jak będzie się układać współpraca między resortem oświaty a ochrony zdrowia. Mamy trudną sytuację, jeżeli chodzi o reformę edukacji. Im szybciej zmiany będą wdrożone, tym lepiej. Jako wiceprzewodniczącą Związku Zawodowego Psychologów cieszy mnie, że położono duży nacisk na opiekę psychologiczną i psychoterapię. Warto też pamiętać o terapii całych rodzin. Chciałabym, aby rodzice odetchnęli z ulgą, ale wymaga to czasu i jeszcze raz podkreślam - oprócz kompleksowych zmian systemowych, również znacznych nakładów finansowych. Nie tylko ze środków unijnych.

Powinno cię również zainteresować:

Więcej o:
Copyright © Agora SA